Rzut karny Emila Forsberga wykorzystany w meczu ze Słowacją na kwadrans przed końcem, stawia Szwecję w bezkonkurencyjnej pozycji, aby ponownie znaleźć się na rozdrożu fantastycznych mistrzostw. O ile radość z ostatniego mundialu wywołała awans do ćwierćfinału, to poważne zwycięstwo w Petersburgu omal nie uplasowało go na razie na ósmym miejscu.
Tak jak trzy lata temu, tak i w Rosji pojawiła się postać Forsberga, choć tym razem była to iskra. Jakość przeszkody Red Bull Leipzig pozostaje bezdyskusyjna, podobnie jak przewinienia, które nie pozwoliły mu wspiąć się na nowy poziom w karierze. Rzeczywiście, Alexander Isaacs dziesięciokrotnie w drugiej połowie trzymał ciężką wagę w szwedzkim meczu ofensywnym.
Prawdziwy napastnik Sociedad
Isak Gallery, klucz odblokowujący w grze
Forsberg zasługuje na uznanie za odpowiedzialność, którą wziął na siebie pewnego szarego popołudnia. Także za porażkę jedenastu metrów, dosyć częsty obraz do tej pory na Mistrzostwach Europy. Szwecja wciąż się nie zakochuje – wydaje się, że też tego nie zamierza – ale bycie poważnym w tego typu randkach jest prawie gwarancją.
Isak doprowadzał słowacką obronę do szaleństwa w drugiej połowie الشوط
Dobre wyniki osiągnięte przez obie drużyny w pierwszym dniu grupy E pozwoliły im bez nagłych wypadków zmierzyć się z meczem w Sankt Petersburgu. Aby bezbramkowy remis z Hiszpanią był dobry, potrzeba więcej Szwedów, jeśli nie chcą ryzykować wszystkiego przeciwko Polsce. Dla Słowacji „Kopciuszek grupy”, jak określił swoją postać lider Marek Hamsik, wszystko, co można by dodać, byłoby mile widziane. trzymałem się blisko.
Z brzuchem wypełnionym do połowy i meczem zaplanowanym na czas drzemki, propozycja futbolowa z obu krajów była skąpa w pierwszej połowie. Porządek panował między dwiema solidnymi grupami, które wygodniej było zniszczyć. W przeciwieństwie do meczu z Hiszpanią, Szwecja musiała przejąć inicjatywę, chociaż sterylna kontrola nad piłką dodatkowo słaba jakość w ostatniej trzeciej części pola, pozwalająca Słowacji na wygodną obronę. Te leki otrzymały od Janne Andersson.
Skandynawski pazurek przed przerwą wprowadził słowacką drużynę na terytorium przeciwnika. Najbardziej godne uwagi, choć nieśmiałe, ostrzeżenie pochodziło od Hamsika. Były piłkarz Napoli trafił w tym roku na pierwsze strony gazet w Szwecji, nie dlatego, że był pretendentem do Euro, ale dlatego, że rozegrał kilka meczów w Göteborgu. Wróg był w domu.
Druga połowa została całkowicie zmieniona dzięki prezentacji Izaaka. Bez zwycięskiego Kulusewskiego na boisku napastnik Realu Sociedad był udręką dla słowackiej obrony. Było to pierwsze podanie Quaisona, które zakończyło się rzutem karnym Dubravki. Słowacki bramkarz zatrzymał wszystko, dopóki Forsberg nie powiedział wystarczająco dużo.
Szwecja prowadzi z 4 punktami
Przeciwko Polsce Hiszpania musi dodać trzy punkty, jeśli nie chce stawiać czoła trudnościom
Szwecja tymczasowo znalazła się na szczycie grupy, czekając na to, co hiszpańska drużyna zrobi z Polską Lewandowskiego. Wszystko inne niż wygrana byłoby poważnym problemem.
arkusz danych
1 – Szwecja: Olsen. Lustig, Lindelof, Danielson, Augustinson (Bengson, min 88); Sebastian Larsson, Eckdal (Svensson, min 88), Olson (Clayson, min 64), Forsberg (Krafth, min 93); Isaac E. Berg (Quayson, min 64).
Trener: Jan Anderson
0- Słowacja: Dubravka Pekarik (Haraslin, min 65), Satka, Skriniar, Hubocan (Hancko, min 84); Kucka, Koscelnik, Hrosovsky (Duris, min. 84), Mak (Weiss, min. 77); Hamsik (Bennis, 77 minut) i Duda.
Trener: Stefan Tarkovic
Bramki: 1-0, minimum 77: Forsberg (rzut karny).
Sędzia: Daniel Seibert (Niemcy). Ostrzegł Olson (minimum 23), Dubravkę (minimum 76), Dudę (minimum 80) i Weiss (minimum 87).
Wypadki: Drugi dzień meczu grupy E odbył się na stadionie Krestovsky w Sankt Petersburgu
„Pionier w mediach społecznościowych. Miłośnik muzyki. Zły student. Introwertyk. Typowy fan piwa. Ekstremalny webinnik. Fanatyk telewizji. Totalny ewangelista podróży. Guru zombie.”