Drugie w ciągu trzech miesięcy bułgarskie wybory nie przełamały impasu, w jakim znalazł się kraj. Konserwatyści i partia protestu są tam tacy ludzie (ITN) walczący o bardzo małe zwycięstwo po niedzielnych wyborach (7.11.2021), które nie dadzą im większości do rządzenia.
Chociaż sondaże opinii publicznej przyniosły nikłe zwycięstwo konserwatywnych Obywateli na rzecz Rozwoju Europejskiego w Bułgarii (GERB), kierowanych przez byłego premiera Bojko Borisowa, z czasem zwycięstwo to budziło coraz większe wątpliwości.
Wobec braku oficjalnych danych, równoległe statystyki Gallup International stawiają teraz ITN na pierwszym miejscu z 23,2%, przed GERB, który wynosi 22,9%. Inna firma, Alpha Research, również uplasowała się na pierwszym miejscu ITN z 23,9%, a GERB na drugim miejscu z 23,5%.
Głosy Bułgarów mieszkających za granicą, którzy w większości popierają opozycję, przechyliły szalę na szalę partii kierowanej przez piosenkarza i prezentera Slavi Trifonova.
„Nie chcę być prorokiem, ale liczenie głosów z zagranicy sprawi, że obecność takiego ludu będzie największą siłą głosującą, po której niestety uplasuje się partia Świerzb” – przewidział w niedzielę wiceszef partii protestu. Toszko Jordanow.
Konserwatyści wygrali już wybory 4 kwietnia o około 26%, ale odmowa przyłączenia się do nich w koalicji przez pozostałe partie i brak alternatywy dla rządu doprowadziły do przedterminowych wyborów w niedzielę. (efe)
„Freelance twitter buff. Typowy adwokat kawy. Czytelnik. Subtelnie czarujący przedsiębiorca. Student. Introwertyk. Zombie maniakiem.”