Polski producent kawioru chce skończyć z „rosyjskim mitem”.

Polski producent kawioru chce skończyć z „rosyjskim mitem”.

Gdy popularność Moskwy słabnie z powodu jej wojny z Ukrainą, Polska i czołowy europejski producent kawioru chcą raz na zawsze zakończyć smakowity historyczny związek z Rosją.

„Dla większości ludzi kawior to Rosja, nawet jeśli przez długi czas było to kłamstwo” – powiedziała agencji AFP Agatha Lakomiak-Winnicka, szefowa firmy Antonius Caviar w północno-wschodniej Polsce, że w ciągu ośmiu lat to się zmieniło. Światowa platforma producentów tego luksusowego przedmiotu.

W ubiegłym roku jego firma, zlokalizowana na Rusi pod Olsztynem, wyprodukowała 42 tony czarnego kawioru, plasując się na drugim miejscu, za Chińczykami, a przed Włochami i Francuzami.

„Osiem lat temu wielu naszych klientów nie wiedziało nawet, jak umieścić Polskę na mapie” – wspomina, podgrzewając na wierzchu dłoni łyżkę świeżego kawioru.

„Dzisiaj jesteśmy już w innej fazie” – dodaje przed degustacją błyszczących szarych i czarnych pereł.

Teraz, jak większość konkurentów, Lakomiak-Vinnika walczy z „mitem rosyjskiego kawioru”. „Jeśli przyjrzymy się uważnie jakiejkolwiek puszce kawioru z napisem „rosyjska tradycja” lub „rosyjska metoda”, zobaczymy, że w 99% przypadków nie pochodzi on z Rosji” – mówi.

Od początku wojny na Ukrainie wielu klientów odmawia zakupu „rosyjskiego” kawioru. Daje to nam możliwość wyjaśnienia, że ​​kawior to produkt nie z Rosji, dziki rosyjski kawior nie jest dostępny od wielu lat. Dostępny na międzynarodowej rynku – podkreśla.

Dzikie jesiotry Morza Kaspijskiego i Wołgi, które dawały cenną ikrę, zostały prawie wytępione wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Jego handel międzynarodowy jest również regulowany przez międzynarodowe konwencje od późnych lat 90.

„Morze Kaspijskie nie ma już żadnego znaczenia w produkcji” – potwierdza kierownik produktu Antonius Marek Szukowski. „Większość kawioru sprzedawanego na świecie pochodzi z akwakultury” – wyjaśnia. Wyprodukowano również w Rosji.

W małym sklepie na przedmieściach Warszawy, sprzedającym rosyjskie produkty, na wystawie stoją małe pudełka kawioru, zielonego i czarnego. Na etykiecie słowo „kawior” zdobi rysunek jesiotra oraz słowo „malozol”, które po rosyjsku oznacza „trochę soli” i wskazuje na tradycyjny sposób konserwacji.

„Ludzie zawsze kojarzyli kawior z Rosją”, mówi właścicielka sklepu Wiktoria Jeristowa-Rostkowska, ale dziś, z powodu wojny, „już nie chcą go kupować”.

To, co sprzedaje, dostaje w Niemczech.

„Klienci pytają o pochodzenie kawioru. Chcą dobrego kawioru, ale nie chcą kawioru rosyjskiego” – narzeka.

Bojkot może zmusić go do zamknięcia firmy w styczniu.

„To już się nie opłaca. Straciłam 80% swoich dochodów” – mówi Yeristova-Rostkowska.

W stawach Rusi tysiące ponadmetrowych jesiotrów pływa w czystej, przejrzystej wodzie rzeki, która przepływa przez otaczający je las chroniony.

Wcześniej były pstrągi, ale wraz ze zmianami klimatycznymi zostały one zastąpione przez jesiotry, które preferują wyższe temperatury.

– Jesiotry czują się tu jak na wakacjach, jak na Hawajach – żartuje Szczukowski.

Przed osiągnięciem dojrzałości, w wieku 10 lub 12 lat, okazy są transportowane ciężarówkami do czterech różnych miejsc, w każdym o określonych warunkach środowiskowych. Na koniec są uwalniane do krystalicznie czystej wody, aby usunąć wszelki posmak.

Tylko około 20 minut zajmuje personelowi wydobycie kawioru z ubitego już jesiotra, umycie go, posolenie i zjedzenie. I we wszystkich laboratoryjnych warunkach sterylizacji.

„Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, na wyraźną prośbę klientów zmieniliśmy etykietę” – wyjaśnia, pomijając słowo „rosyjski”. Od teraz będzie to po prostu „Kawior z jesiotra”.

Powyżej nadal będzie widniał napis „Made with pride in Poland”.

bo/sw/przez/jvb/zm

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *