Zimą 1983 roku, sześć lat przed upadkiem Muru Berlińskiego, Wasilij Aleksandrowicz Szewczenko, weteran Rewolucji Październikowej i członek Komitetu Centralnego Związku Radzieckiego, zaprosił dziesiątki ludzi na polowanie na niedźwiedzie w Krolucy, na Karpaty Polskie. Rybacy pochodzili z Węgier, Gruzji, Rumunii, Bułgarii, Niemiec, Czechosłowacji i Ukrainy. Są wpływowymi i wpływowymi ludźmi w aparacie państwowym swojego kraju. Niektóre z nich należą do starej gwardii. Przeżyli głód lat 20., procesy moskiewskie, wojnę z nazizmem i koniec stalinizmu. Są też młodzi mężczyźni, technokraci i cynicy. Ale to, co byłoby dniami wódki i zaufania między towarzyszami, zostaje przerwane, gdy w środku lasu pojawia się martwy gość, rzekomo ofiara zabłąkanej kuli.
To jest argument polowanie , historia Pierre’a Christine’a narysowana przez Enki Bilala, jednego z najwybitniejszych europejskich komedii. Polowanie jest wspaniałym odzwierciedleniem siły i zatonięcia projektu komunistycznego. Różnorodność pochodzenia gości wskazuje na rozległość imperium sowieckiego i relacje, które je łączyły Artachek Zjednoczeni więzami rezygnacji i wspólnych niepowodzeń. Wiążą się z potrzebą utrzymania się na szczycie w dobie zmian.

Fragmenty filmu „Hunting Party” Inky Bilal
Wschód zawsze będzie starymi towarzyszami. Aleksander Łukaszenko i jego stado polują od ponad roku. Wydaje się, że nikt nie chce ich powstrzymać. W ostatnich miesiącach białoruskie służby bezpieczeństwa przekroczyły granice tego, co jest dopuszczalne w Europie. W maju uprowadzili samolot Ryanaira na trasie Ateny-Wilno i skierowali go do Mińska, by aresztować dziennikarza krytykującego reżim. Po 48 godzinach w więzieniu Roman Protasevich pojawił się ponownie, by publicznie „przyznać się” do winy i od tego dnia występuje w telewizji państwowej w obronie reżimu.
We wtorek w tym tygodniu w parku w stolicy Ukrainy, Kijowie, znaleziono powieszonego aktywistę Witalija Szyszowa. Działacz był jednym z założycieli i liderem białoruskiego parlamentu Ukrainy, organizacji zajmującej się obsługą logistyczną osób uciekających przed reżimem Łukaszenki. Jego żona i przyjaciele uważają, że został zamordowany.
We wtorek znaleziono powieszonego aktywistę w parku w Kijowie
Powieszenie nie jest niczym niezwykłym we współczesnej historii Białorusi. Są co najmniej dwie sprawy bez wyjaśnienia (jeden z nich jest dziennikarzem), ale jak dotąd na terytorium Białorusi. Dziś obawia się dziesiątek tysięcy wygnańców, którzy osiedlili się na Ukrainie w zeszłym roku, aby uniknąć represji. Kwestionują bliskość ukraińskich i białoruskich służb specjalnych. Jeszcze kilka lat temu oba kraje były częścią byłego Związku Radzieckiego, a niektórzy z jego członków dzielili dni robocze w KGB (które, nawiasem mówiąc, zachowuje swoją nazwę na Białorusi).
W 2020 roku Aleksander Łukaszenko wyglądał na skończonego. 9 sierpnia ogłosił się zwycięzcą przeciwko Swietłanie Tiganowskiej w sfałszowanych wyborach. Tysiące obywateli zaczęło codziennie wychodzić na ulice, domagając się jego rezygnacji. 23 sierpnia protestujący przybyli do bram pałacu prezydenckiego i wyzywająco pozwolono im się sfotografować z jedną z jego myśliwskich kurtek i kałasznikowem w ręku. Wydawało się, że to ostatni i odłożony rozdział demokratycznej wiosny w Europie Wschodniej w latach 80. i 90., dzień przed jesienią. Ale przetrwał i rozpoczął masowe represje. Ponad 35 000 zatrzymanych. Tortury, dysydenci i dziennikarze uwięzieni lub wygnani są torturowani.
szeroka sieć
Białoruscy uchodźcy w Europie obawiają się bezkarności KGB
Do tych wyborów Łukaszenka wydawał się historycznym przypadkiem. anachronizm. Postać, która wstąpiła do partii w 1979 roku, kiedy ideał komunistyczny został już wygnany. Był wojskowym, a następnie kierownikiem kołchozu. Do polityki wszedł w latach poprzedzających secesję Rosji (1990). Zastosował stalinowską instrukcję, by pozbyć się przełożonych. Jego retoryka antykorupcyjna wyprowadziła go na szczyt. W przeciwieństwie do Moskwy zachowała sowiecką symbolikę i kontrolę państwa nad wielkimi korporacjami.
Jej strategiczne położenie między Rosją a Europą oraz kontrola nad tajnymi służbami pozwoliły jej przetrwać. To i wsparcie dla Władimira Putina, który czeka na możliwość aneksji kraju. Podobnie jak inni dyktatorzy, zamienił sport w pokaz porządku. Kiedy białoruscy sportowcy wyjechali na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, powiedział im: „Jeśli pójdziesz zostać turystą i nie będziesz chodzić na nic, lepiej nie wracaj”. To właśnie zrobiła sprinterka Kristina Tsimawskaya. Krytykował swoich trenerów w mediach społecznościowych. Kiedy jej rodzina wyjaśniła sportowcowi, że media w jej kraju opisały ją jako niezrównoważoną, zdecydowała się nie wracać i szukać azylu w Polsce. Nie chodziło o to, że umieścili ją w szpitalu psychiatrycznym.
niepowodzenie w Tokio
Olimpijka Tsimawskaya uciekła do Polski, aby uniknąć pójścia do szpitala psychiatrycznego
Łukaszenko wydaje się być odporny na europejskie sankcje. Prowokuje Litwę i Polskę wysyłając do nich fale imigrantów. Nie ma nic przeciwko przedłużaniu konfliktu. Niektórzy twierdzą, że człowiek oszalał, jest nieprzewidywalny. Możliwe też, że jest człowiekiem z przyszłością w coraz bardziej niepewnej Europie. Tymczasem Łukaszenko i jego ludzie kontynuują polowanie.
„Pionier w mediach społecznościowych. Miłośnik muzyki. Zły student. Introwertyk. Typowy fan piwa. Ekstremalny webinnik. Fanatyk telewizji. Totalny ewangelista podróży. Guru zombie.”