Christina Simanuskaya: „Myślałam, że będę w więzieniu lub w szpitalu psychiatrycznym” – 08.08.2021

Christina Simanuskaya: „Myślałam, że będę w więzieniu lub w szpitalu psychiatrycznym” – 08.08.2021

Sportowiec Krystyna Simanuskaja, 24 lata, pochodzący z Białorusi, opuścił represyjny reżim, którym kierował Aleksander Łukaszenko – Stary dyktator w stylu sowieckim, wspierany przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina – po tym, jak skrytykował drużynę olimpijską swojego kraju.

Reżim próbował wsiąść na pokład samolotu do Mińska, stolicy Białorusi, ale szukał jej pomocy i mógł dostać się do polskiej ambasady w Tokio, skąd poleciała do Warszawy. Białoruś To kraj na wschodzie Polski z 9,5 mln mieszkańców. Opozycja jest prześladowana przez Łukaszenkę.

Simanuskaya prosi o odroczenie rozmowy na kolejne pięć minut, żeby złapać oddech. Białoruski sportowiec został otoczony przez policjantów na spotkaniu w Warszawie i musi odpocząć po doświadczeniu międzynarodowego trzęsienia politycznego. „To były moje pierwsze gry, zostały mi zabrane” – lamentuje w swoim pierwszym wywiadzie dla Warszawy po przyjeździe do Warszawy z członkami LENA Media Alliance, El País de Madrid, Gazety Wyborczej i Die Welt.

Problemy sportowców nie zaczynają się od krytyki represyjnej polityki Aleksander Łukaszenko, Poszukiwał silniejszej ręki, by stłumić opozycyjną opozycję, która wybuchła rok temu w okresie poprzedzającym wybory, i która utrzymała u władzy kontrowersyjnego prezydenta. Skargi Simanuskiej pojawiły się po tym, jak Białoruski Komitet Olimpijski wskazał na test, którego nie przeszkoliła.

– Powinno być na olimpiadzie, ale jest w Warszawie. Czy myślę, że to może się kiedykolwiek wydarzyć?

-Absolutnie. Nie myślałem o przyjeździe do Polski. Byłem tu wiele razy jako turysta, ale nigdy nie sądziłem, że nagle zdecyduję się ustatkować. Moje plany krótkoterminowe są inne. Mój mąż i ja spotkamy się z rodzicami po powrocie z Tokio, wyjeździe na wakacje, nowym projekcie na siłowni i dołączeniu do profesjonalnych kursów i warsztatów sportowych. Nadal jestem w szoku. Nic nie rozumiem, co się dzieje

– Czujesz się bezpiecznie w Polsce?

-Tak, w końcu mogłem zasnąć. Od kilku dni nie może spać oko w oko. Zresztą, kiedy polscy dyplomaci zauważyli mnie w Japonii, wiedziałem, że wszystko będzie dobrze. Także tutaj jestem pod opieką władz polskich i diaspory białoruskiej. Jestem zdrowa i silna, ale wciąż w szoku.

– W którym momencie zorientowałeś się, że powrót na Białoruś nie jest bezpieczny?

Kiedy pracownicy Białoruskiego Narodowego Komitetu Olimpijskiego zabrali mnie na lotnisko. Kilku członków naszej drużyny sportowej kilka razy podchodziło do mnie od rana. Trener i reszta zespołu powtarzali mi, że muszę wracać do domu; Muszę od razu spakować wszystkie moje rzeczy; Jeśli się sprzeciwię, będę działał wbrew woli władz, bo ta decyzja wyszła od przedstawicieli wyższych szczebli i czekały mnie poważne konsekwencje. Wtedy podszedł do mnie psycholog i próbował mnie zestresować; Przestraszyło mnie to. Powiedział mi, że mam problemy w głowie. Zaczął opowiadać mi okropne rzeczy o niektórych poziomach szaleństwa; Powiedział, że w sytuacjach takich jak moja niektórzy ludzie odebrali sobie życie.

Kiedy rozpoczęła się kampania w białoruskiej telewizji?

– Stało się to w tym samym czasie. Ujawnili mi rzeczy na mój temat od moich rodziców, w których przedstawiali mnie jako osobę niezrównoważoną, w złym stanie psychicznym, narażającą cały zespół na niebezpieczeństwo. [olímpico]. Rodzice powiedzieli mi, żebym tym razem nie wracała na Białoruś. Ufałam im. Pomyślałem, że ktoś może się z nimi kontaktować i ostrzegł mnie, że czekają mnie kłopoty, jeśli wrócę.

-Jakiego rodzaju problemy?

-Może być więzienie lub szpital psychiatryczny. Ludzie nie mogą łatwo od nich uciec.

– Czy to wszystko dzięki wpisowi na Instagramie?

– Wyciągnąłem to emocjonalnie, nie myślałem o tym. Potem, po groźbach, usunąłem go. Nie jest to jednak deklaracja polityczna. Wyraziłem złość na decyzję białoruskich trenerów i działaczy o zapisaniu się do dyscypliny mojego życia, której nie trenowałem. Kiedy próbowałem to wyjaśnić, mimo że widziałem, że czytają moje wiadomości, zignorowali je. Wtedy coś we mnie eksplodowało. Ja (pracownicy komisji) czułem, że nie ma szacunku dla sportowców. Mówiłem w ten sposób o swoim życiu i emocjach, ponieważ zawsze robię to otwarcie w sieci. Nie spodziewał się, że afera sportowa przerodzi się w międzynarodową korupcję polityczną. Nie muszę prosić o pomoc z wiadomością napisaną w automatycznym tłumaczu internetowym do japońskiego policjanta na lotnisku: „Pomocy, próbują zabrać mnie do mojego kraju siłą. Jestem w niebezpieczeństwie. „

-Jeśli cofniesz się w czasie, czy zrobisz to ponownie?

-Myślę, że podniosę głos w tej sprawie. Prawdopodobnie nie w ten sposób; Może być mniej emocjonalny sposób, ale nie wrócę na czas. Nie wiem, czy robienie tego z umiarem będzie miało inne konsekwencje.

Przegapiłeś coś, o czym marzą wszyscy sportowcy: szansę wzięcia udziału w igrzyskach olimpijskich.

-Przykro mi z tego powodu. Skorzystali z mojej okazji. Byłem gotowy do udziału w grze przez pięć lat. To nie jest łatwe. Z codziennym wysiłkiem, zaangażowaniem i dyscypliną miałem inne trudności: doznałem kontuzji, zaraziłem się koronawirusem, zmieniłem trenera… Treningi były bardzo intensywne, trudne, ale cel miałem tylko jeden: biegać . 200 metrów według moich możliwości. Tego właśnie chciałem. To były moje pierwsze igrzyska olimpijskie i zostały mi odebrane.

Planujesz zostać w Polsce?

– Mam zamiar spotkać się z przedstawicielami Polskiego Komitetu Olimpijskiego, aby zobaczyć, czy mogę tu kontynuować karierę sportową i na jakich warunkach. Myślałem o Austrii, bo tam mieszka mój trener, ale Polska działała szybciej niż inni. [países]. Dał mi wizę humanitarną, bezpieczeństwo i pomoc. Również rodzice doradzili mi, żebym wybrała Polskę, bo mieszkam w Brześciu [Bielorrusia],Bardzo blisko, dzięki za to mogą mnie poznać. Mam tu też wielu przyjaciół. Część z nich niedawno opuściła Białoruś. Mam wrażenie, że nigdy nie będę tu sam.

Jak inni sportowcy postrzegają swoją sytuację? Maxim Nedasekavu, który zdobył brązowy medal w Tokio, był wobec ciebie bardzo krytyczny. Powiedziała, że ​​jest dumna i zasłużyła na to, co jej się przydarzyło.

Nie kontaktowałem się ze sportowcami z wioski olimpijskiej odkąd wyjechałem (Tokio). Może zostały zakazane, nie wiem. Nie mam żadnych skarg, wielu ludzi w dzisiejszych czasach musi być przygotowanych na swoje próby i nie rozpraszać się innymi rzeczami. Teraz muszą myśleć o sobie. W każdym razie pisało do mnie wielu białoruskich sportowców. Otrzymałem od nich ogromne wsparcie. Maximowi mogę tylko pogratulować medalu, jest świetnym sportowcem. Jednak jako osoba niewiele mogę o nim powiedzieć.

-Twój mąż zareagował szybko i postanowił opuścić kraj za pół godziny. A co z ich rodzicami?

-Nie wiem czy mój mąż wyjeżdża. Dowiedziałem się, kiedy przyjechał do Kijowa. Po moich raportach zdałem sobie sprawę, że nie wrócę na Białoruś i że on też jest w niebezpieczeństwie. Moi rodzice zostali w domu. Niestety mój ojciec cierpi na chorobę serca i cała ta sytuacja pogorszyła jego stan. Jesteśmy w stałym kontakcie.

Mimo tego skandalu upewniasz się, że nie angażujesz się w politykę.

-Należę do świata sportu, a nie polityki. Nic nie rozumiem z polityki, nic nie mówię o naszym rządzie. Gra powinna być poza polityką. Zawsze starałem się zachować maksymalny dystans. Przez całe życie ćwiczyłem i koncentrowałem się.

-Na Białorusi sportowcy na dużą skalę stanęli po stronie opozycji i wydali publiczne oświadczenia przeciwko oszustwom wyborczym i przemocy.

W zeszłym roku, kiedy pojawiły się protesty, kraj był bardzo trudny. To było moralnie trudne do zniesienia i mogłem opuścić mecz, w którym brałem udział. Nie żebym nie chciał widzieć, co się dzieje, a potem otwarcie mówiłem o poście na Instagramie, w którym potępiłem przemoc wobec pokojowo nastawionych demonstrantów. Jestem całkowicie przeciwna przemocy w jakiejkolwiek formie.

A co z innymi sportowcami? Czy dostają groźby?

-Nie wiem. Nie mogę obiecać innym. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy.

– Aleksander Obekin, prezes Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, który prosił o pomoc, powiedział w wywiadzie dla Gazette Wyborg, że białoruscy sportowcy są dziś bardziej zagrożeni niż kiedykolwiek wcześniej.

-Niewątpliwie. Sportowcy dużo myślą o tym, co powiedzą na Białorusi, ponieważ mogą wystąpić niepożądane konsekwencje. Tym razem na szczęście lub niestety się nie wycofałem.

-Będziesz teraz sportowcem zaangażowanym w sprawy polityczne?

-Nie. Ktoś nieobeznany z polityką nie powinien się tym zajmować. Moim pragnieniem jest kontynuowanie kariery sportowej.

– Porwanie dziennikarza Romana Prodoszewicza w Kijowie, zabójstwo białoruskiego aktywisty… Ewentualny reżim może jeszcze przejść. Czy on się boi?

-To dla mnie trudne pytanie. Tak, śledzę wiadomości; Wiem wszystko, ale nie potrafię ocenić tej sytuacji.

– Jeśli dostaniesz gwarancję, że możesz bezpiecznie wrócić do domu od Aleksandra Łukaszenki, zrobisz to?

-Mama powiedziała mi, że przychodzą telefony z taką ofertą. Nie mogę powiedzieć, czy należą one do administracji prezydenta, zwłaszcza w tych czasach, kiedy jest tyle dezinformacji. W obecnej sytuacji myślę, że nie mogę wrócić na Białoruś.

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *