the Hiszpańska drużyna piłki ręcznej Składa się z ciekawych postaci, np Rodrigo Corralesa (kangi31 lat), który jako dziecko wyjechał z kraju do Barcelony i grał w Polsce (Blok Wisły) , Francja (psg) A teraz robi to na Węgrzech, w Wesprem. Cała ta przygoda została opowiedziana przez tego imponującego bramkarza (2,02 m), który ma również więcej niż atletyczny związek ze swoim partnerem na pozycji, Gonzalo Pereza de Vargasa. Obaj są jak olbrzym z czterema rękami i czterema nogami, aby utrzymać bramkę Latynosów, którzy zaczynają Mistrzostwa Świata Polska i Szwecja Czwartek z Czarnogórą (20:30, pozostali dwaj przeciwnicy w pierwszym etapie to Chile i Iran), gdzie Hiszpania, jak zwykle mądrze, wybiera medale i nagrodę dodaną: mistrz wygrywa bezpośrednie miejsce w turnieju. Igrzyska w Paryżu 2024.
Jak przebiegały przygotowania?
Prawda jest taka, że to bardzo dobrze, nie tylko mecze, to prawda, że potoczyły się bardzo dobrze i pozwoliły wszystkim uczestniczyć, a przede wszystkim wzbudzić emocje związane z mundialem; Doceniłem też jakość kursów, które od pierwszego dnia były bardzo wysokie, a zaangażowanie ludzi bardzo dobre. Daty świąteczne są trochę wyjątkowe, ale Jordi [Ribera, el seleccionador] Zdał sobie z tego sprawę dla nas: ludzie przyjechali 26-go na pierwszy trening i na drugi dzień po przerwie rocznej z wielką chęcią trenowania, bardzo podekscytowani byciem w tym gronie.
Rok po roku tam walczą. jaki jest sekret?
Nie wiem, czy to tajemnica, czy klucz, moi koledzy i ja jesteśmy bardzo pewni, że w tej grupie kolektyw przeważa nad jednostką. To prawda, że mamy świetnych graczy grających w świetnych zespołach, ale nikt nie chce strzelić o jednego gola za dużo lub obronić jednego gola za dużo, zawsze myślisz o pomocy zespołowi lub koledze z drużyny. Być może nie ma zbyt wielu hiszpańskich piłkarzy, którzy ze względu na status gwiazdy mogą powiedzieć: „Nie, chcę zdobyć 'x’ bramek lub być najlepszym zawodnikiem w tym turnieju”. Nie, oni myślą o dotarciu żywym do ostatniego meczu, ostatniego dnia. Oczywiście włożyliśmy w to dużo pracy i zaangażowania, Jordi wszystko dobrze przygotowuje, wideo, zarządzanie grupą… i jesteśmy pewni, że jesteśmy zaciętym i konkurencyjnym zespołem i że staramy się zdobyć do ostatniej gry z szansą na wygraną, aby zdobyć ostatnią piłkę, aby wygrać z nią.
Czy mundial daje więcej spokoju niż europejski, z bardziej komfortowym meczem?
Będziemy świętować rozejm. Zaczęliśmy od Czarnogóry, zespołu, który może nie ma 16 graczy, ale ma siedmiu lub ośmiu graczy na wysokim poziomie, którzy już dostarczyli niespodzianek w europejskiej przeszłości, którzy grali w wysokim tempie i jeśli nie wykonaj dobrą robotę i nie wygraj lub nie zagraj dobrej gry możesz zaczynasz mieć wątpliwości. Musimy być sprytni i dobrze ich przygotować, wiedząc, że będą trudnym przeciwnikiem, a to pierwszy mecz na mundialu i jest trudny, są nerwy i napięcie, a my mamy więcej do stracenia niż oni. , a jeśli dobrze poradzimy sobie z tymi sytuacjami, możemy przejść przez pierwszy etap ze spokojem, a potem już na pewno niewiele.
Wydaje się, że Jordi Ribera studiował wszystko, ale czy ma też osobowość?
Tak, tak, oczywiście, jak każdy trener, lider czy szef. Powiedziałbym, że wie, kiedy wybrać moment, w którym jest w roli, osobę, komu to powiedzieć, jak to powiedzieć, kiedy… To czyni go bardzo kompletnym trenerem i cokolwiek nam powie, wszystko mowa, zapada w pamięć, co w ostatecznym rozrachunku się liczy. Możesz z nim porozmawiać, wyjaśnia, czego od ciebie chce lub czego potrzebuje, często prowadzi szatnię lewą ręką, ponieważ wie, że mecze są co dwa dni, że potrzebuje wszystkich zawodników i wie, jak to zrobić. leczyć ludzi, aby uzyskać najlepszą wersję.
Jakie to uczucie dogadywać się z graczem, dla którego walczysz?
Rozumiem, że ludzie mogą być zaskoczeni, że w piłce ręcznej gol jest bardzo ważną pozycją, ale wcześniej, mówiąc w cudzysłowie, byliśmy w porządku z Gonzalo, walcząc o pozycję. Mamy związek, odkąd oboje poszliśmy do Barcelona Youth Academy, aby mieszkać razem, uczyć się razem … Związek w okresie dojrzewania nie jest związkiem, w którym spotykasz osobę na etapie zawodowym, raczej spotykasz go na etapie nie tylko na poziomie sportowym, ale także osobistym, więc możesz doświadczyć tych rzeczy… wszyscy chcemy mieć pewien poziom ważności i jesteśmy konkurentami, to jasne, rywalizujemy o dobre wyniki, ale w w tym aspekcie myślę o dwóch rzeczach: po pierwsze cieszę się z niego bardzo ze względu na stopień naszej przyjaźni, a po drugie, że jeśli ja nie gram, a on gra i robi to dobrze, to znaczy, że drużyna ma lepszą szansa na wygraną. W końcu za kilka lat ludzie będą pamiętać, czy wygraliśmy, czy odnieśliśmy sukces, czy nie. Rywalizacja jest bardzo długa i wszyscy mamy swoje zdanie na temat turnieju, kiedy muszę tam być, staram się wnieść coś, co mówi mi Jordi, a kiedy Gonzalo tam jest, wspieram go. Nie ma sprawy. Poza tym wybór to rodzina i nie ma wielu ról do przypisania, mamy zdrowy związek. Często jeździmy razem na wakacje… Współudział to coś więcej niż tylko bycie członkami drużyny. Oczywiście, jeśli gramy przeciwko sobie, nie jestem szczęśliwy, jeśli wygrywa, ale jeśli nie, kiedy wygrywa, jestem szczęśliwy. Gol może być tak decydujący, że ważne jest, aby nie myśleć o tym, dlaczego zagrali, dlaczego mnie nie wystawili… Żądaj rzeczy z zawodów, pomyśl o następnym meczu i idź dalej. I myślę, że to ważne.
Jak to jest zmienić się jako dziecko z Cangas na La Plume w Barcelonie?
To wspaniały etap, który wspominam z wielkim sentymentem. To etap formacyjny na poziomie osobistym, opuszczenie małego miejsca, Cangas w Galicji, przejście do dużego miasta, takiego jak Barcelona, wielkiego klubu, takiego jak Barcelona… wszystko, co przychodzi do ciebie, jest niewiarygodne, ponieważ nigdy tego nie doświadczyłeś przed. A najlepsze jest to, że do dziś zachowujemy pamięć o tych ludziach, utrzymujemy z nimi kontakt, wykonujemy zajęcia… To było cenne i pomogło mi poprawić się matematycznie, czyli wykonanie i to czego szukasz. Za, ale i za wszystko osobiste, bo to, co wtedy oferowała nam Barcelona: bycie w Bloom, poznawanie ludzi z innych sportów, którzy mieli takie same marzenia: piłka wodna, koszykówka, pływanie synchroniczne… Ludzie mówią: „Byłeś młody, nie” a ty, Jak to się mówi w Galicji, „Morena” za to, że ją opuścił?; a ja odpowiadam, że złudzenie było tak wielkie, że niewiele przewyższyło żal po opuszczeniu rodziny, przyjaciół, swojej strefy komfortu.
Nie myślałem o przygodzie, którą miałem przeżyć: Polska, Francja, Węgry…
Nie sądzę. Na początku… kiedy po raz pierwszy idę do Cangas, aby zobaczyć pierwszą drużynę, jedyne, o czym myślę, to „chcę uprawiać ten sport”, a kiedy to robisz, „fajnie byłoby tam zagrać na Cangas court”, nie ma więcej. Wszystko, co przychodzi, jest wynikiem pracy, bycia ambitnym przez cały czas, umiejętności odczytywania kadencji potrzebnej do podejmowania decyzji, i wszystko to wydawało się naturalne. Jesteś młody, jesteś w Cangas, a Barcelona cię wzywa, więc zaryzykuj. Opuszczasz Barcelonę i możesz grać w Asobalu [en el Huesca], a następnie skorzystaj. Teraz wzywa cię zespół bohaterów, skorzystaj… rozwijaj się naturalnie. I bardzo się cieszę, że mogę odwiedzać nowe miejsca, poznawać nowych ludzi, nowe kultury i języki, które kocham.
Studiuję dziennikarstwo…
Jeszcze jej nie skończyłem, a najpierw muszę skończyć karierę sportową, ale bardzo to lubię… W zasadzie w szkole byłem dobry w pisaniu i pisaniu wierszy też, a później z szansą, jaką dał sport ja Zawsze starałam się uczyć języków gdziekolwiek byłam, nawet na Węgrzech uczę się węgierskiego na zajęcia, chociaż jest to bardzo trudne. Lubię to, a ponieważ byłem sportowcem, nie wiem, czy miałbym kwalifikacje dziennikarza sportowego, ale chciałbym być w świecie sportu, pisać rekordy, pisać rzeczy lub komentować mecze. Ale jeśli mówimy o mundialu w perspektywie krótko- i średnioterminowej, mecz po meczu, bycie dziennikarzem… Nadal chcę od czasu do czasu cieszyć się mundialem.
Pisz dalej?
To już nie jest poezja, poddałem się, prawda jest taka, że zrobiłem to, bo nauczyciel powiedział, że mam talent. Nadal to mam, ach, to nie jest sztuczka, ale lubię od czasu do czasu napisać, wrażenia z gier, co czujesz, bardziej osobiste. Przez lata nie było poezji, było dobrze, no no, nauczycielka powiedziała, że dobrze mi idzie, jak mieliśmy konkurs poetycki, to dała mi dziesięć na dziesięć… A ty myślałeś, że jesteś dobry, nauczyciel sprawił, że myślałeś, że jesteś dobry. Pilar Pena była nauczycielką, wciąż pamiętam.
„Pionier w mediach społecznościowych. Miłośnik muzyki. Zły student. Introwertyk. Typowy fan piwa. Ekstremalny webinnik. Fanatyk telewizji. Totalny ewangelista podróży. Guru zombie.”