„Myślę, że ludzie, którzy widzieli [the story] „W mediach mówią: «To tylko śrubka. Jak trudne to może być?»” – powiedział The Washington Post Salvador Martinez, inżynier, który pracował przy misji zwrotu próbek.
Uporczywe śruby nie były największym zmartwieniem NASA na początku projektu. Istniało mnóstwo sposobów, w jakie misja OSIRIS-REx – nazwana na cześć statku kosmicznego Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification i Security-Regolith Explorer, który udał się do asteroidy – mogła zakończyć się niepowodzeniem, zanim naukowcy otrzymali próbkę i jej solidny pojemnik. Sonda miała przed sobą trudne zadanie: została wystrzelona w 2016 roku w siedmioletnią podróż, aby spotkać się z Bennu, okrążyć asteroidę, pobrać próbkę z jej powierzchni i wrócić do domu.
Nawet zwrot próbki Bennu był ryzykowny. Podczas lotu we wrześniu ubiegłego roku OSIRIS-REx wystrzelił kapsułę powrotną zawierającą znaleziony pojemnik na próbkę Przeżył powrót i a Uszkodzony baldachim Rozłożył go na ziemi – całkowicie nienaruszony i wyprostowany – na pustyni w Utah.
Dlatego Nicole Lunning, główna kuratorka próbek w zespole OSIRIS-REx, przewidziała, że najtrudniejsza część misji zakończy się, gdy kapsuła zostanie przetransportowana do Johnson Space Center w Houston. Pozostała jedna ważna kwestia: zapewnienie, że próbki asteroid znajdujące się w pojemniku nie zostaną skażone żadnym materiałem ziemskim. W Houston pojemnik znajdował się w zamkniętej skrzyni wielkości podwójnego łóżka. Naukowcy byli w stanie sobie z tym poradzić jedynie sięgając w rękawiczkach przez porty wbudowane w pudełko, ograniczając ich zakres ruchu.
„To jakby rozbierać komputer za pomocą rękawic kuchennych” – powiedział Martinez, główny inżynier misji.
Nie powinno to stanowić problemu dla zespołu Lunninga, który ćwiczył demontaż kapsuły wewnątrz pudełka. W październiku podjęli prawdziwą decyzję. Naukowcy po kolei usuwali śruby mocujące kapsułę. Pod koniec procesu znaleźli dwa elementy złączne o długości niecałego cala, które nie tylko nie drgnęły, ale zaczęły zniekształcać instrumenty naukowców.
Zespołowi Lunninga nadal udało się zebrać około 70 gramów pyłu i kamieni, sięgając do części pojemnika pęsetą i łopatami, co wystarczyło, aby przekroczyć cel misji wynoszący 60 gramów. Ale większość próbki utknęła w środku.
Martinez został wezwany do pomocy przy demontażu. Jego zespół był zdziwiony zablokowanymi łącznikami i ograniczeniami wynikającymi z zamknięcia kontenera w zamkniętym pudełku. Przestrzeń była za mała dla dużych instrumentów; Smar do śrub mógł zanieczyścić próbki.
Do stycznia inżynierowie zbudowali prostokątny metalowy klips przymocowany do krawędzi pojemnika, umożliwiający operatorowi opuszczenie łba przypominającego śrubokręt na łączniku. 10 stycznia ostrożnie kręcili pokrętłami, aż w końcu śruby drgnęły. Po zdjęciu nasadki kilku naukowców trzymało metalowy klips, a jeden z kolegów wykrzyknął: „Chodźmy do domu!”
„Trudno wyrazić słowami, jak ważne jest to dla naszego zespołu” – powiedział Martinez.
Lunning powiedział, że NASA nie ogłosiła jeszcze całkowitej masy próbki odzyskanej z Bennu. Powiedziała, że każdy gram pomoże w badaniach nad powstawaniem najstarszych asteroid w Układzie Słonecznym i podstawowymi pierwiastkami życia.
Martinez powiedział, że zespół spróbuje zdiagnozować przyczynę zablokowania stabilizatorów. Badania te mogą pomóc inżynierom NASA dowiedzieć się więcej o tym, jak ich komponenty radzą sobie podczas długich lotów kosmicznych. Na razie będą się zastanawiać, w jaki sposób ocalili bezcenny okaz asteroidy, wymyślając niezwykle skomplikowany śrubokręt.
„Kiedy będziemy gotowi na inne misje [they] „To się zdarza” – powiedział Martinez. „Do tego czasu mamy mnóstwo powodów do świętowania”.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”