W emocjonującym EuroBasketu pełnym niespodzianek i nieoczekiwanych meczów szczyt został osiągnięty w środę wraz z eliminacją Słowenii. Polska była jedną z najsłabszych drużyn w turnieju. Nie spodziewano się, że Polacy pokonają pierwszy etap i teraz są w półfinale. Obrońca turnieju padł w ćwierćfinale z rywalem, który strzelił zero w wyścigu. Bonitka prowadził ich z imponującym triple-double 26 punktów, 16 zbiórek i 10 asystami na 41 PIR.
To była walka z wieloma alternatywami. Z wynikiem 23 punktów w pierwszej połowie, Słowenia zebrała się po wznowieniu gry, by objąć prowadzenie (73-68) po sześciu minutach, ale Polska utrzymała się.
Donczyk (14 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst), nieco kulejąc fizycznie, przeoczył ostatnie trzy minuty meczu, kiedy poniósł piąty faul osobisty w walce, z którą Polacy nigdy nie czuli się komfortowo.
W pierwszej połowie Polska stworzyła doskonałą obronę przed Gdańskiem. Michał Sokołowski miał za zadanie powstrzymać gwiazdę Dallas Mavericks, ale to siatka pomocy podniesiona przez polskiego trenera Igora Milicka, który odciął Słoweńców, co zabrało fizyczny dotyk.
Świadczy o tym fakt, że geniusz z Lublany strzelił tylko 3 gole z gry na dziewięć prób w pierwszych 20 minutach (9 punktów). Po odcięciu Gdańska wszystko było łatwe dla mieszkańców Europy Środkowej.
W pierwszym akcie środkowy Aleksandar Balcerovski, jego zewnętrzne zagrożenie i sukcesy w boisku wzmocniły defensywne zaangażowanie jego drużyny w ataku. Słowenia, bez odpowiedzi, przetrwała w finale (26-29) dzięki Vlatko Cancarowi.
W drugim okresie Polska potwierdziła swoje dobre uczucia. Ich mur obronny nie miał odpowiedzi dla Słowenii, która przeszła sześć minut bez zdobycia bramki, w tym czasie Sokolovski i Mateusz Bonitc, którzy zakończyli pierwszą połowę z odpowiednio 13 i 16 punktami, pojawili się poza obrębem boiska i zdobyli 5-25 (31-54). ), co najmniej 18).
Gdy przegrało 23 zawodników, po stronie Słowenii pojawiły się skargi do sędziów i złe miny. Nie rozumieją, co się dzieje. Doncic i Dragic dali chwałę przed przerwą, próbując zatamować krwawienie, ale Polacy nie zawahali się i poszli do szatni z 19-punktową przewagą (39-58).
Po przerwie Słowenia zaczęła się bronić, podczas gdy Polska zmniejszyła się w ataku. Drybling już nie wchodził, rosły straty, a Słoweńcowi trudno było obronić Doncica i Dragica, którzy byli bardziej zaangażowani w słoweńską grę.
Również Słoweńcy nie odnieśli większych sukcesów ofensywnych w trzecim akcie, ale zdołali pokonać ogromny odcinek 24:6, by stracić jeden punkt do rywala (63:64). Obwód jest z dokładnością do jednego z rogów.
Dopiero na początku ostatniej kwarty drużyna Falcon odzyskała kontrolę nad grą (65-64). Kleman Prebelik poprowadził swoją drużynę na obwód 73-68 (min.34).
Na pierwszy rzut oka Słowenia wydawała się mieć walkę pod kontrolą, ale lepsza wersja Polski wyszła żywa. Prowadzona przez Slaughter i Ponitkę, Polska zaskoczyła Danczyka, popełniła piąty faul osobisty i zdobyła łańcuch 7-19 (80-87 na minutę przed końcem), który był przekonujący.
Choć Słowenii zdobyli trzy punkty na 31 sekund przed końcem, Polacy grali spokojnie i dla obrońców tytułu było już za późno. Największą niespodzianką tych mistrzostw będzie ponowne rozegranie półfinału Europy po 51 latach. Polska będzie szukała biletu na finał z Francją w piątek o 17:15.
87 – Słowenia (26+13+24+24): Doncic (14), Dragic (17), Blasic (13), Concar (21), Tobey (8) -pięć startów-, Samar (-), Nikolić (-), Prielic (9) i Muric (5).
90 – Polska (29+29+6+26): Rzeź (16), Sokołowski (16), Ponitka (26), Sprzedam (4), Balcerowski (11) -top five-, Zyszkowski (14), Dzieva (3), Olejniczak (-), Michalak (-) i Carbox (-).
Francja do półfinału, Włochy do domu. Można by pomyśleć, że kontuzja Gallinari zabiłaby nadzieje Włochów na medale na EuroBasket, ale oni prawie weszli do walki o metale. Upadli po jednym odcinku, ale prawda jest taka, że zasłużyli na zwycięstwo w regulaminowym czasie, nawet jeśli nie wiedzieli jak.
38-31 Francuzi rozpoczęli grę. Ale trzeci okres dla Azzurri był niezwykły, zdobyli 31 punktów, a do finału weszli do pięciu. I do ostatniego odcinka (64-70, min. 37).
Fontecchio potrójnie wyrównał wynik 68:75 na dwie minuty przed końcem. Pajola uzyskała wynik 73-77 na 59 sekund przed końcem, ale Torbay umieściła Francję na dwa. Fontecchio i bramkarz spuścili oba rzuty wolne, co pozwoliło Huertelowi zremisować z lay-upem na sześć sekund przed końcem. Martwy czas, wrzut i Fontecchio oddaje strzał metr od obręczy, ale piłka trafia na stół, uderza w obręcz i nie chce w nią wchodzić. Po dogrywce i lekkiej przewadze Hurtela (87-83, min. 43), Włochy przegrały wszystko i zaczęły się załamywać, z pewnymi wątpliwymi decyzjami sędziowskimi przeciwko nim, takimi jak Spiszu i flop. Osobista piąta dla Melli w 44. minucie w połowie meczu z Gobertem.
93 – Francja (27+11+18+21+16): Albisi (-), Fournier (17), Torbay (8), Yabusele (15), Gobert (19) – Startowa piątka- Okobo (-), M’Bay (-), Huertel (20), Luau-Kabarot (13 ) ) ), Poirier (-) i Niepowodzenie (1).
85 – Włochy (20+11+31+15+8): Spisu (21), Donut (4), Fontecchio (21), Polonnara (9), Melli (10) -pięć startów-, Mannion (4), Flicka (-), Ricci (4), Piola (-) i Datom (12)
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman.”