Rodzina kolumbijska, która wyjechała do Polski i zmarła

Rodzina kolumbijska, która wyjechała do Polski i zmarła

Szukaj W trosce o lepszą przyszłość dla siebie i swojej rodziny Kolumbijczyk Johan Sebastian Fonseca przebył tysiące kilometrów do Zabrza na południu Polski, z ofertą pracy dla żony i syna, która zmieniła życie. , nie wyobrażając sobie, że czeka go tam nieszczęsny los.

W okolicznościach, których polskie władze nie mogą jeszcze potwierdzić, Sebastian Fonseca zginął 6 sierpnia w spektakularnym wypadku samochodowym, według nieoficjalnych wersji otrzymanych przez jego żonę z Kolumbii, dramat po zapoznaniu się z bolesnymi wiadomościami. Rozpoczyna się dla jego rodziny.

RCN News z nim rozmawiało Żona Diana Sandoval opowiada o trudnej sytuacji rodziny i skomplikowanym procesie zwrotu ciała ojca syna. Pośród bólu i niepewności nie znalazł odpowiedzi ze strony kolumbijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

„Ministerstwo Spraw Zagranicznych powiedziało mi, że ta sprawa nie jest dla nich konkurencją i że nie mają środków, więc musiałam znaleźć inne sposoby” – powiedziała Diana.

Ze swojej strony ambasada Kolumbii w Polsce, choć udzieliła porad w sprawie, nie poczyniła większych postępów, bo to był wypadek samochodowy i muszą czekać na śledztwo władz.

To może Cię zainteresować: Meksyk zwróci się o międzynarodową poradę, aby uratować górników uwięzionych na 13 dni

„Proces jest tak powolny, że nie dają nam harmonogramu ani informacji o dochodzeniu”.

Dziesięć dni po śmierci Fonseca jego żona otrzymała jedynie informację od osoby trzeciej o wypadku i stanie fizycznym Sebastiana, o czym, jak dowiedziała się we wtorek, policja nie przeprowadziła jeszcze sekcji zwłok bez żadnego uzasadnienia.

Co mówi firma, z którą podróżował Sebastian?

Według jego żony firma, do której podróżował Sebastien, była agencją pracy, a on wykonywał prace serwisowe i konserwacyjne przy urządzeniach grzewczych lub klimatyzacyjnych. Ofiara od kwietnia tego roku przenosi firmy z kraju.

Mimo formalnej umowy firma zapewniła Dianę, że nie może ukryć procesu repatriacji ciała.

Możesz też przeczytać: 20 osób zginęło w wypadku autobusu w Pakistanie

„Kiedy zapytałem o ubezpieczenie od tych ryzyk, wiedziałem, że ludzie, którzy poszli do pracy, płacili tylko za podstawowe ubezpieczenie, takie jak Medicare”.

Firma zapewniła Dianę, że pracownik jest objęty dobrowolną polisą obejmującą takie konkretne przypadki, jednak nie mieli wcześniej wiedzy o tym dodatkowym ubezpieczeniu.

Tymczasem Diana powiedziała, że ​​firma proponuje repatriację około trzech i pół miliona pesos kolumbijskich, co stanowi około 6% całkowitych kosztów procesu skonsumowania ciała w miejscu urodzenia.

Rodzina powinna wziąć pod uwagę prawie 60 milionów pesos, aby móc skremować ciało w Kolumbii i odbyć ceremonię według własnego uznania, nie licząc czasu, jaki zajmie proces, a jego żona musi być w Polsce, aby dopełnić formalności. .

Zobacz też: 11. rocznica śmierci Osamy Bin Ladena, ówczesnego przywódcy Al-Kaidy.

Na razie, pogrążony w żałobie, Ambasada Kolumbii w Polsce dała mu możliwość złożenia wniosku wraz z niezbędnymi dokumentami do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o pomoc finansową na repatriację. Sprawa musi zostać przeanalizowana i spełnione muszą być takie kryteria jak ekonomiczny wpływ rodziny i od tego zależy odpowiedź.

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *