Michaela Butlera. Obywatele świata i emeryci.
Zawsze miałem wspaniały widok na Polskę jako kraj i Polaków jako obywateli świata.
To uczucie i podziw zrodziły się w moim sercu, gdy w ostatnich latach lat 70. spotkałem w Australii klienta o nazwisku Cas Gasofsky, jego ukochaną żonę i dzieci.
Siddiqui był ocalałym z Auschwitz, który miał szczęście przetrwać to piekło z numerem więźnia wciąż wyrytym na jego prawym nadgarstku.
Jednak w latach, w których go leczyłem, zawsze unikał tych wspomnień i powtarza mi ze szczerością i szlachetnością duszy, że nauczył się nikogo nie nienawidzić, bo ten, kto nienawidzi, cierpi bardziej niż ten, którego nienawidzi.
Miał całkowitą rację.
A teraz dochodzimy do sprawy, na przykładzie ludzkiej solidarności i troski o cierpiących, którą w tej chwili oferuje naród polski i w mniejszym stopniu Węgrzy, przyjmując z otwartymi drzwiami wszystkich obywateli Ukrainy potrzebujących pomocy. uciec od sowieckiego barbarzyństwa Putina.
Polska nie znajduje się obecnie w bardzo jasnej fazie swojej gospodarki i udało mi się zweryfikować, że w zeszłym roku przy okazji finału Pucharu Europy Villarreal grał tam w Gdańsku, ale jest to kraj pracowity i odpowiedzialny, który jest społecznie, politycznie i gospodarczo poprawiają się w imponujący sposób i dlatego nadszedł moment, kiedy ich sąsiedzi żądają, Ukraińcy, pomocy im, odbierają to w cudowny sposób.
Wizerunek, który nasz rząd sprzedał nam jeszcze cztery dni temu, zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech, przedstawiał dwa kraje rządzone przez skrajną prawicę, zatwardziałe i dyktatorskie, które musiały tylko dać im rogi i ogony, by zasymilować ich w krajach satanistycznych.
Zrozumieli lepiej niż ktokolwiek straszną sytuację, przez którą przechodzi Ukraina z powodu złudzeń Putina, i dali przykład zachodniemu światu, bez stawiania warunków i płacenia rachunków w perspektywie średnio- i długoterminowej, aby powitać jak najwięcej obywateli sąsiedniego kraju. było konieczne
Dlatego kobiety i dzieci docierają do setek tysięcy ludzi w ciągu zaledwie kilku dni.
Uchodźcy tu nie przyjeżdżają do nas, tu zsyłają nas z Afryki Północnej, lawiny młodzieży i dzieci, nie rozumiejąc nigdy w jakim celu.
Podobno poczucie rodziny, w naszym rozumieniu, zakorzeniło się nie tylko w Maroku i na południu u naszych sąsiadów.
A może tak Putin, jak i król Maroka zbyt mało myślą o własnych obywatelach, a dużo więcej o swoim osobistym pochodzeniu?
Kto wie, ale tak to widzę i dlatego całkowicie współczuję postawom Polaków i Węgrów wobec Ukraińców, a nie mogę tego zrobić z komunistycznym satrapą Rosji czy królem Maroka, bo ci, jak wielu politycy wokół nas myślą tylko o utrzymaniu swoich krzeseł i przywilejów.
Do przyjaciół w przyszłym tygodniu.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”