Oznaki:
1) Kilka dni temu Zełenski ostrzegał przed rosyjską operacją przeciwko elektrowni atomowej w Zaporożu, powołując się na sprawę zapory w Nowej Kachowce jako precedens (sic!).
2) Niemal jednocześnie amerykańscy senatorowie Lindsey Graham (Republikanin) i Richard Blumenthal (Demokrata) zaproponowali rezolucję, która uznałaby każdy wyciek nuklearny na Ukrainie za akt szkodliwy dla krajów sąsiednich, a tym samym równoznaczny z agresją przeciwko krajom NATO, wystarczający do uruchomienia artykułu. Piąty z koalicji.
3) W ubiegłym tygodniu rosyjskie służby bezpieczeństwa zatrzymały kilka osób pod zarzutem przemytu kilograma radioaktywnego cezu. Pomimo rosyjskich podejrzeń – tak stronniczych – że celem była Ukraina, sama możliwość, że kilogram tego niebezpiecznego materiału mógłby być dostępny na rynku prywatnym, jest znacząca.
4) Estonia i Polska (w szczególności) wysyłają swoich żołnierzy na front ukraiński i nie robią nic, aby to ukryć. Oczywiście zatwierdzona formuła jest taka, że są „ochotnikami”, a zatem nie są integralną częścią swoich armii NATO, ale obraz, który już istnieje, jest taki, że bataliony żołnierzy są z krajów NATO, z bronią z NATO, finansowo i logistycznie. Wsparcie krajów NATO, nadzór NATO i telekomunikacja, walczą na Ukrainie z armią rosyjską. Warto zaznaczyć, że Polska zwiększyła wydatki na zbrojenia do 4%, chcąc szybko stać się najpotężniejszą armią w NATO (po Stanach Zjednoczonych).
Zestawiając te wskazówki jeden po drugim, realistyczne wydaje się stwierdzenie, że ktoś w szeregach zachodnich nie tylko myśli, ale aktywnie działa na rzecz wojny nuklearnej, która usprawiedliwia przed narodową opinią publiczną to, co faktycznie dzieje się w rzeczywistości, ale w ograniczonym zakresie. sposób, żadnego bezpośredniego udziału NATO w wojnie.
Istnieje logika polityczna, po ludzku absurdalna, ale bardzo jasna polityczna w mechanizmach eskalacji, taka jak ta, która istnieje.
Ponieważ wszystkie kraje zachodnie dokonują ogromnej inwestycji politycznej wiarygodności w projekt mający na celu „zakończenie zbójeckiego państwa rosyjskiego”, nikt nie ma teraz ochoty się powstrzymywać, ponieważ obawiają się (słusznie), że inni członkowie liny wykorzystają to. Możliwość obwiniania ich za niepowodzenie firmy (oczekiwana od początku).
Dlatego, chociaż wszyscy rozumieją, że nadchodzącym scenariuszem jest III wojna światowa i chociaż wszyscy rozumieją, że scenariusz, który początkowo przewidział (upadek reżimu Putina, zastąpienie go przez zadowoloną z siebie marionetkę, powrót Rosji do bycia „stacją benzynową na świecie” ) ) jest iluzją, zachodnie rządy nie chcą ustąpić.
A więc reaktywacja trwa, ale może okazać się nieskuteczna (przechodzimy do jedenastego pakietu sankcji). A każdy zachodni władca, w szczególności europejski, oczekuje, że ktoś inny weźmie na siebie odpowiedzialność, której on nie chce wziąć, bo to postawiłoby go w złym świetle w mediach.
Ta odpowiedzialność może być odpowiedzialnością za pokój (i tutaj tylko Stany Zjednoczone są w stanie podjąć tę decyzję jednostronnie, ale są też najmniej zainteresowane jej podjęciem). Lub może to być odpowiedzialność za ostateczną konfrontację, której nikt nie przyjmie jako dobrowolnego aktu politycznego, ale która wymaga jedynie wystarczającego uzasadnienia, aby wywołać „emocjonalny stan wyjątkowy”.
Dlatego scenariusz przygotowany przez wydarzenia takie jak awaria nuklearna w Zaporynie, za którą obwinia się Rosjan, czy podobne katastrofy, stał się tak aktualny.
To jedyna rzecz, która oddziela nas od III wojny światowej: prowokacja na tyle silna i emocjonalna, że media mogą podsycać płomienie, aby stworzyć pozory powszechnego poparcia dla wojny totalnej.
Tutaj, w wirze nieodpowiedzialnego szaleństwa, w którym pogrążony jest świat, jest wiele winnych. Są interesy przemysłu wojennego, jest tchórzliwy oportunizm „demokratycznych” władców i jest inercja kultywowana przez dziesięciolecia przez populację zredukowaną do bydła (które skończy jako bydło). Ale największa odpowiedzialność ze wszystkich, którą, jeśli istnieje piekło, zapełnią wszystkie kręgi, spoczywa na „intelektualistach” (w sensie Gramsciana), a dokładnie na dziennikarzach.
Gdyby nie tchórzostwo większości zawodowej klasy „informacyjnej” i „opiniotwórczej”, kraje zachodnie – kraje, które instytucjonalnie potrzebują pewnego stopnia aprobaty społecznej – nie popełniałyby niekończącej się serii „błędów”. W ostatnich dziesięcioleciach w geopolitycznej, gospodarczej, zdrowotnej, wreszcie wojennej.
Dopiero istnienie organicznej klasy kłamców i najemnych kaznodziejów umożliwiło upadek kultury europejskiej, ostateczne osłabienie całego pokolenia, zubożenie większości w obliczu niewłaściwego wzbogacenia się nielicznych i wysychanie polityki politycznej . show, militarna agresja udająca interwencję humanitarną, wreszcie pukanie do drzwi do III wojny światowej.
Nie wiem, czy kiedykolwiek uda nam się uniknąć najtragiczniejszych konsekwencji impasu, w który nas wciągnięto, ale stamtąd, od przesiedleń i przebudów tego rodzaju, może rozpocząć się odrodzenie, jeśli w ogóle. …jest produkowany.
fontanna: l’AntiDiplomatico.
Powiązane książki:
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”