W pierwszym ośrodku dla uchodźców w Eisenhutenstadt, niemieckim mieście na granicy z Polską, geograficzne pochodzenie uchodźców łączy napięcia polityczne niezwiązane z ich osobistą tragedią. Odkąd prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, rozgniewany sankcjami UE za powtarzające się łamanie praw człowieka, w maju ubiegłego roku ogłosił, że nie będzie blokował przechodzenia migrantów do Europy, napływ do tego kraju wzrósł. . Kraj zdesperowanych ludzi z Bliskiego Wschodu wraz z bogatym biznesem handlarzy obiecują bezpieczny wjazd przez Polskę do najbardziej pożądanego celu: Niemiec.
Iraccy Kurdowie Ali Ahmed (22 lata) i Mustafa Abed (lat 19) przebywają w tych obiektach w Eisenhutenstadt od kilku dni, ponieważ policja zabiera nieudokumentowanych cudzoziemców, którzy wjeżdżają bez pozwolenia przez wschodnią granicę Brandenburgii. Ali i Mustafa nie mówią po niemiecku ani w żadnym języku europejskim; Rozumiemy się za pomocą znaków, pojedynczych słów i bazgrołów w moim zeszycie. Jego historia jest następująca: „Jesteśmy przyjaciółmi, mieszkaliśmy w dzielnicy Shaho w irackim Kurdystanie. Jesteśmy fryzjerami i nie ma tam pracy i tam zostały nasze rodziny. Przekroczyliśmy granicę do Turcji, w Stambule polecieliśmy samolotem na Białoruś, potem pojechaliśmy autobusem do granicy z Polską, byli białoruscy żołnierze, którzy prosili Dali nam pieniądze i przepuścili, a potem udało nam się dostać do Niemiec”.
Według szacunków polskiej, litewskiej i łotewskiej straży granicznej w okresie od czerwca do października br. około 30 tys. osób próbowało nielegalnie przekroczyć granicę z Białorusi, w większości z Iraku. Większość (około 22 tys.) zrobiła to dla Polski. Niemiecka Policja Federalna, która w okresie od stycznia do lipca zarejestrowała nielegalny wjazd tą trasą tylko 26 osób, podała w piątek, że obecna liczba to 8407 osób, które wjechały przez trzy kraje graniczne: Brandenburgię, Meklemburgię-Antypomorze i Saksonię.
Osoby ubiegające się o azyl z Bliskiego Wschodu podróżują do Mińska przez Stambuł i są dowożone autobusem do granicy
Są to niższe liczby w porównaniu z setkami tysięcy uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, których widzieliśmy, jak przybywali do Niemiec w 2015 r. szlakiem bałkańskim. Jednak w porównaniu z tamtym momentem, liczby te ilustrują nowe szkodliwe wykorzystywanie nadziei migrantów przez dryfujący autorytarny reżim, który aż za dobrze zna słabości UE w obliczu migracji, ścieżkę zbadaną już przez tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w marcu 2020 r. kiedy doprowadziło to do przybycia dużej liczby osób ubiegających się o azyl do Grecji, aby pokonać Brukselę.
Białoruś Łukaszenka poważnie wydaje wizy turystyczne na 15 dni, które są rozpatrywane przez biura podróży, zwłaszcza w Libanie. Potem wystarczy dolecieć z Bejrutu, Stambułu czy Dubaju do Mińska, stolicy Białorusi, gdzie osoby ubiegające się o wjazd do Unii Europejskiej są zakwaterowane w hotelach. Autobusami zabierają ich na granicę, gdzie na polecenie białoruskiej policji lub samych żołnierzy pozostawia się do próby przejścia pieszo.
Według polskich mediów internetowych całkowity koszt podróży na osobę może wynosić od 6000 do 10 000 USD, sumy będące własnością migrantów albo dlatego, że sprzedali swoje domy i dobytek, aby zebrać pieniądze, albo pożyczyli im je krewni. Z nimi.
Spośród 30 000 osób, które przekroczyły granicę, 8407 znajduje się w Niemczech; W Eisenhutenstadt znajduje się centrum recepcyjne
Posunięcie Łukaszenki sprawiło, że Irakijczyk Ali i Mustafa znaleźli się teraz w Eisenhutenstadt, 32-tysięcznym mieście, które komunistyczna Niemiecka Republika Demokratyczna zbudowała od podstaw w 1950 r. w pobliżu dużej nowej huty stali. Został on wówczas ochrzczony jako Stalinstadt, na początku destalinizacji przekreślił jego nazwę, a od 1961 roku nosi nazwę Eisenhutenstadt (dosł. Miejska Kuźnia).
„Tymczasowo wzniesiono stałe namioty w celu lepszego rozmieszczenia w kompleksie osób ubiegających się o azyl z powodu koronawirusa” – mówią źródła z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Brandenburgii o pierwszym ośrodku recepcyjnym. Obecnie mieszka 726 mieszkańców, ale od 1 października do piątku przeszło przez te obiekty 3550 osób, głównie z Iraku, Syrii, Afganistanu i Jemenu, a także z krajów afrykańskich. W komisariacie policji we Frankfurcie nad Odrą, pół godziny stąd, rejestruje się ich wnioski azylowe, a następnie rozdziela ludzi do różnych niemieckich prowincji.
„Jestem z Senegalu, ale pochodzę z Rosji” – wyjaśnia 22-letni Ibra, który woli nie podawać swojego nazwiska. My mówimy po francusku. „Moi koledzy i ja pojechaliśmy na Białoruś samochodem i dalej docieraliśmy do granicy z Polską” – opowiadał przy bramie w centrum Eisenhutenstadt. Gdy obserwowali polscy żołnierze, weszliśmy; W lesie jest dużo ludzi próbujących przejść, jest bardzo zimno, a gęsty las pełen jest niebezpieczeństw, ale da się to zrobić.”
„Wiemy już, że uzyskanie azylu jest trudne, ale nie mamy innego wyjścia”, mówi senegalska Ibra.
Ibra studiowała inżynierię rolniczą na Uniwersytecie w Dakarze. Weź tylko jeden kurs. Mówi, że jego rodzice nie mogli dalej płacić za studia, więc zdecydował się z przyjaciółmi pojechać do Rosji. „Wprowadzili nas w błąd, myśleliśmy, że w Rosji są szanse w rolnictwie. Więc kiedy usłyszeli, że można dostać się do Europy przez Białoruś, postanowili spróbować.” Niemiecka policja zatrzymała nas w pociągu. Jesteśmy tu od tygodnia. Wiemy już, że uzyskanie azylu jest trudne, ale nie mamy innego wyjścia – wzdycha senegalska młodzież.
O ile dzieje się to pośród biurokratycznego spokoju w Niemczech, o tyle sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest tragiczna. Polska policja próbuje blokować wejścia, a Białorusin popycha migrantów, by spróbowali ponownie.
Polska buduje ogrodzenie, a od początku września wytyczyła na swoim terenie trzykilometrowy pas lasu, de facto zamieniając go w ziemię niczyją, po której ludzie wędrują pieszo próbując przejść, biwakując jak najwięcej jak to możliwe. Czekam, żeby się tam dostać. Odnotowano co najmniej osiem zgonów z powodu choroby lub przeziębienia.
Polska organizacja pozarządowa ostrzega na swojej wschodniej granicy, że „temperatura jest niska i w lesie są wyczerpani ludzie”.
– Temperatury bardzo spadają, a na zalesionych terenach są wycieńczeni ludzie, w mokrych ubraniach, słabo wyposażeni i głodni – tłumaczy Cornelia Tretko, pracownica polskiej organizacji pozarządowej Fundacji Ocalenie for Migrant Aid z Warszawy. Nie mamy pozwolenia na wejście na pas, możemy jedynie zapewnić jedzenie i pierwszą pomoc osobom, które zdążą przejść; Jedni wiedzą, że są w Polsce, inni myślą, że są już w Niemczech, jeden nawet powiedział nam, że chce iść do Berlina – kontynuuje Tretko -. Już teraz polski rząd oskarża organizacje pozarządowe i ich prawników o ułatwianie nielegalnej imigracji.
Spisek Łukaszenki – który według wielu analityków został poparty przez Putina jako element destabilizujący w Unii Europejskiej – został zainspirowany tureckim wyzwaniem Erdogana w marcu 2020 roku. Ma też echa kryzysu między Hiszpanią a Marokiem z maja ubiegłego roku. , kiedy Rabat ułatwił nielegalny wjazd ośmiu tysięcy osób do Ceuty.
Ale oczywistą inspiracją Łukaszenki jest niewątpliwie Erdogan. – Mimo wszystko istnieje zasadnicza różnica między Turcją a Białorusią – mówi Steffen Angenendt, ekspert ds. azylu z Fundacji na rzecz Nauki i Polityki (SWP) w Berlinie, na spotkaniu zorganizowanym przez jednostkę Mediendienst Integration.
Turcja przyjmuje 3,6 mln syryjskich uchodźców i potrzebuje funduszy z Unii Europejskiej na pokrycie ich pobytu, a Erdogan musi kontynuować to leczenie; Łukaszenka nie cierpi z powodu tej wewnętrznej presji i chce, aby Unia Europejska zniosła sankcje” – mówi Enginendt, niezależnie od tego, że „wielkość liczb jest mniejsza niż w 2015 roku, a wszystkie kraje europejskie wzmocniły się od tamtego czasu.” Unia Europejska w różnym stopniu narzuca je białoruskiej ropie, tytoniu i potażu, a Łukaszenka ma nadzieję, że uda mu się to obejść i utrzymać się przy władzy dzięki systemowi imigracyjnemu.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”