Minister Teresa Ribera na zdjęciu w aktach
Jeśli Szwecja nie uzyska pozytywnego wyniku, sprawa trafi w ręce wiceprezydenta Theresy Ribery
Delikatna politycznie i diaboliczna reforma europejskiego rynku energii elektrycznej jest na krawędzi cukierków po postępach poczynionych w ostatnich tygodniach przez szwedzką prezydencję, która odbywa się co dwa lata, Zatwierdzony już plik można było pozostawić Hiszpanom. Jedną wadą, której zasadniczo brakuje, jest rola, jaką energia jądrowa będzie odgrywać w przyszłym europejskim koszyku elektroenergetycznym.
Spór o energię jądrową zatruwa reformę rynku energii elektrycznej i zatruwa debaty. Od miesięcy stawało się coraz bardziej oczywiste, że utworzyły się dwie grupy. Na czele pierwszej, w której jest prawie połowa, stoją Niemcy, a uczestniczy w niej Hiszpania. Szybciej lub wolniej, ta grupa chce zakończyć broń nuklearną. Drugi, na czele z Francją i zdecydowaną większością krajów środkowej i wschodniej części bloku, które chcą, aby energia jądrowa pozostała czempionem przez całe stulecie.
Wojna i wynikający z niej kryzys energetyczny skłoniły G-27 do dekarbonizacji swoich gospodarek i wzmocnienia niezależności energetycznej. Co jest lepszego niż źródło energii, które nie generuje zanieczyszczeń, które promuje niezależność energetyczną Europy w stosunku do Rosji i które jest naprawdę skuteczne? Francja i jej sojusznicy mówią. Nadeszła odpowiedź, z Berlina, z Madrytu, że energii jądrowej nie można uznać za odnawialną.
Fix jest w zasięgu ręki po spotkaniu ministrów energii w poniedziałek 19-go. Jeśli dzisiaj płaci się za energię elektryczną po cenie najdroższego źródła, które musi zostać wprowadzone na rynek (zwykle gazu ziemnego), to wszystkie źródła wytwarzania energii elektrycznej są opłacane po tej cenie.
Propozycja Komisji Europejskiej wyciąga pomocną dłoń do Paryża. Proponuje długoterminowe umowy między odbiorcą końcowym a producentem zdekarbonizowanej energii elektrycznej (jest między energetyką jądrową) lub między producentem a państwem. Te „kontrakty na różnice kursowe, CFD w ich angielskim skrócie) służą państwom do zagwarantowania producentom stałej ceny. Narzędzie to zobowiązuje wytwórców energii elektrycznej do zwrotu otrzymanej korzyści w przypadku, gdy cena na rynku hurtowym jest wyższa od ceny gwarantowanej. Jednocześnie, jeśli będzie mniejsza, otrzymają odszkodowanie.
Bruksela uważa, że całe wsparcie publiczne dla producentów powinno odbywać się za pośrednictwem tego narzędzia. W ten sposób Francja mogłaby zainwestować w swój park jądrowy, aby zbudować nowe reaktory (Macron obiecał sześć przed 2035 r., nawet jeśli to nie wystarczy, aby zastąpić 14, które zostaną zamknięte przed tą datą) bez naruszania europejskich przepisów dotyczących pomocy państwa. Berlin, Madryt i inne stolice uważają, że Francja wykorzysta to narzędzie do finansowania energii nieodnawialnej (jądrowej). Wierzą też, że zmieni europejski rynek energii elektrycznej, bo będzie grał sztucznie zaniżonymi cenami.
Bruksela sugeruje również, że rządy mogą finansować elektrownie jądrowe, aby były dostępne w razie sporadycznej potrzeby.Na poziomie europejskim istnieje zagrożenie przerwami w dostawie prądu, ponieważ dostawy są niewystarczające. Polska chce ją rozszerzyć o elektrownie węglowe. Niemcy, Luksemburg, Austria i Hiszpania, które w tych debatach przewodzą antynuklearnemu śpiewowi, uważają to za oburzające.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”