Koniec operacji specjalnej jest bliski. Czy wybuchnie wojna?

Koniec operacji specjalnej jest bliski.  Czy wybuchnie wojna?
Koniec operacji specjalnej jest bliski.  Czy wybuchnie wojna?

NATO tego nie chciało. W marcu 2022 roku podpisano porozumienie pokojowe pt Traktat o trwałej neutralności i gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy; Zawiera 18 artykułów i załączników. Dokument jest obszerny. Oddziela wszystko od sił zbrojnych, które muszą nadal istnieć, po ich rozmieszczenie i uzbrojenie. Został on zaakceptowany i podpisany przez stronę rosyjską oraz szefa delegacji ukraińskiej. Zgodnie z ustaleniami Moskwa wycofała swoje wojska z Kijowa. Od razu stało się jasne, że dokument nie faworyzuje Waszyngtonu. Ku przestrodze i nauczce jeden z głównych negocjatorów został zamordowany przez grupy faszystowskie w centrum stolicy Ukrainy. Umowa stała się martwą literą.

Dokument ten został przedstawiony rok później delegacji afrykańskiej, która próbowała mediować w sporze. przywódcy afrykańscy, I oni, na czele z prezydentem RPA Matamela Cyrilem Ramaphosą, zadeklarowali gotowość do mediacji między Ukrainą a Rosją.

Milczenie zachodnich mediów w obliczu tych rewelacji było ogłuszające. Unia Europejska i Stany Zjednoczone nadal stawiają na wojnę i zniszczenie państwa rosyjskiego. Równolegle Rasmussen, były sekretarz generalny NATO, będący nieoficjalnym rzecznikiem, rozpoczyna informacyjne przygotowywanie ludności do podziału Ukrainy. Kilka dni temu zapowiedział możliwość wprowadzenia do kraju polskich sił.

Wydaje się, że Polska chętnie przyjęła swoją rolę w tej tragedii. Będzie odpowiedzialna za „powstrzymanie Rosji” po zakończeniu trwającej operacji wojskowej na terytorium Ukrainy. Polska zamierza podwoić siłę swojej armii. Siły Zbrojne RP uruchomiły programy szkolenia rezerwistów. Tysiące polskich „ochotników” zginęło w ciągu tego długiego roku wojny na froncie ukraińskim. Przyspiesza militaryzacja armii i jej przygotowanie do wielkiego pożogi. Rozkaz militaryzacji służby zdrowia w kraju nie jest przypadkowy. Tymczasem Wojsko Polskie, wyczerpawszy zapasy rosyjskiego sprzętu wojennego, zamierza dozbroić się w broń NATO. Część jej funkcjonariuszy nie kryje zainteresowania ziemiami zachodniej Ukrainy i części Białorusi. Emerytowani generałowie, a nawet politycy u władzy uznali rosyjską enklawę Kaliningrad za swoją.

NATO przygotowuje się do konfliktu. Manewr powietrzny „Air Defender 23”, którego kulminacja nastąpiła 22 czerwca, był największym w historii tej organizacji (zmobilizowano 10 tys. żołnierzy z 250 samolotów z 25 krajów). Jego cel: ustanowienie linii zaopatrzenia polskiej armii i sił zbrojnych na Morzu Bałtyckim w obliczu hipotetycznego konfliktu z Rosją. Moskwa zapowiedziała również przekazanie Białorusi broni jądrowej. Zakończyły się już przygotowania logistyczne, a także szkolenie pilotów do użycia tego typu broni w przypadku ataku na Mińsk. Prezydent kraju Aleksander Łukaszenko postawił sprawę jasno: wszystko jest gotowe.

Rozbiór Ukrainy dla Polski nie jest teorią nową. Jest ona spiskowana w styczniu 2022 r., z tzw. Porozumieniami Lwowskimi. Notę podpisali prezydenci Polski i Litwy. Traktat szuka „Zapewnić Ukrainie silne wsparcie militarne, techniczne, obronne, humanitarne i inne”.

Decyduje kontratak

Ukraińska kontrofensywa nada wojnie nowy kierunek. Zełenski pojedzie do Polski, by ustalić kształt ewentualnej unii z Warszawą. Polska znów będzie działać i użyje słów Winstona Churchilla, jak np Hiena Europy. Zawsze podporządkowana interesom innych mocarstw, była taranem. Ich celem jest storpedowanie wszelkich przyszłych prób zawarcia przez Unię Europejską jakiegoś porozumienia z Moskwą. Budowane porozumienia mają na celu wprowadzenie na pole walki korpusu najemników litewskich, polskich i ukraińskich (LITPOLUKRCORPS). Kijów zaakceptowałby podział swojego terytorium na korzyść Polski jako formułę zachowania „państwa ukraińskiego” w mało prawdopodobnym przypadku niepowodzenia ofensywy. Nowa brygada litewsko-polsko-ukraińska (lubelska) zostanie zorganizowana w ramach Wojska Polskiego (LPUK). Pretekstem do ich transgranicznego rozmieszczenia będzie potrzeba „zachowania pokoju”. W rzeczywistości siły NATO będą stacjonować w pobliżu rosyjskiej granicy. Przy takim przekręceniu tekstu nie byłoby konieczne, jak sugerowały Polska czy Wielka Brytania, formalne wejście Ukrainy do struktur NATO.

Szczyt tego organizmu w pierwszych dniach lipca nie będzie potwierdzał przyjęcia zgodnie z życzeniem Kijowa. Rasmussen, prawdziwy apologeta podpalaczy, zapewnia teraz, że będzie to „sojusz chętnych”, który zainterweniuje „z własnej woli”. Powiedział też: „Nie wykluczam większego zaangażowania Polski w tym kontekście na szczeblu krajowym i jest bardzo prawdopodobne, że w ślad za tym pójdą państwa bałtyckie, w tym opcja wysłania wojsk na pole bitwy”.

Operację przygotowywano przez kilka miesięcy. Chociaż moment i ostateczna decyzja będą zależeć od „zwycięstwa” ukraińskiego kontrataku, który, jak powiedzieliśmy, nie wskazuje na postęp. Stany Zjednoczone grają swoją zwykłą podwójną retoryką. Biden odgrywa rolę w jego reelekcji na ukraińskiej ziemi. Kolejna porażka, jak ta w Afganistanie, prawie pogrzebała go w wyborach i postawiła pod znakiem zapytania fundamenty NATO. Podział wewnątrz organizacji został zademonstrowany prezentacją wygłoszoną przez Atlantic Partners na spotkaniu 15 czerwca. Nie mogli dojść do porozumienia w sprawie alokacji budżetu organizacji ani branż, które odniosłyby z tego korzyści. Podziały wewnątrz organizacji postawią pod znakiem zapytania samo jej istnienie w przypadku klęski Ukrainy. Dlatego Waszyngton zachęca Unię Europejską do inwestowania większych pieniędzy w wojnę (Ursula von der Leyen obiecała dodatkowe 50 000 mln euro), co dodatkowo pogłębia zależność Europy od Waszyngtonu. Stany Zjednoczone postawiły sprawę jasno: jeśli będzie sukces, to będzie większe wsparcie, a jeśli nie, to wina Ukraińców. Aż trudno uwierzyć, że bez zdecydowanego wsparcia Stanów Zjednoczonych Polska czy Litwa stanęłyby w bezpośredniej konfrontacji z siłami rosyjskimi.

Jeśli mimo wszystko dojdzie do tej konfrontacji, będzie to przełom. Będzie to koniec NWO (operacja specjalna) i początek bezpośredniej wojny między siłami NATO a Moskwą. Waszyngton rozważa możliwość lokalnej wojny na europejskiej ziemi, nawet jeśli oznaczałoby to użycie broni taktycznej (termojądrowej). Bardzo ożywiona jest debata między specjalistami, z których część jest dobrze usytuowana w obu administracjach (rosyjskiej i amerykańskiej), na temat wykorzystania i możliwości eskalacji konfliktu do dozwolonego poziomu.

Gra wspinaczkowa

Jednym z poważnych problemów, przed którymi stoi Europa, jest polityczne znikomość kasty rządzącej. Kiedy wybuchła wojna, zachodnie elity bały się wysłać nowoczesne czołgi czy rakiety średniego zasięgu: zrozumiały, że byłaby to prowokacja wobec rosyjskiego prezydenta. Teraz te same elity zachowują się jak pokerzyści. Jedynym sposobem na odzyskanie strat jest podbicie stawki. Stany Zjednoczone wydały ponad 120 miliardów dolarów. Unia Europejska przygotowuje się do dorównania tej liczbie. Wynik: strata 120 000 km2 I zniszczenie trzech pełnych armii (po zakończeniu ataku) przez armię rosyjską. Ten ogromny roztrwoniony majątek i dziesiątki tysięcy trupów wcale nie zmieniły sytuacji w wojnie.

Zachód igra teraz z decyzją Putina, by nie dać się wciągnąć w eskalację i przenieść wojnę na inny poziom. Stany Zjednoczone mogą zintensyfikować myślenie, że Putin nie odpowie bronią nuklearną. Zachód wykazał się ogromną niezdolnością do analizowania rzeczywistości. Myśleli, że utopią gospodarczo Rosję i mylili się. Myśleli, że przygotowana i wyszkolona przez nich armia ukraińska pokona „słabo uzbrojoną i źle dowodzoną” armię rosyjską i mylili się. Zdecydowali się stworzyć domowy front i ponieśli porażkę. Zachód zgromadził ogromne nagromadzenie błędów i nie jest w stanie przeanalizować i zrozumieć powagi sytuacji. Skończyli, przesiąknięci niemal dogmatyczną arogancją, wierząc we własną propagandę i własne analizy. To sprawia, że ​​sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. Podczas gdy amerykańska senator Lindsey Grahan z radością zabija Rosjan pieniędzmi wujka Sama, brytyjski sekretarz obrony James Cleverly oświadcza, że ​​następnym krokiem, jaki zrobią Stany Zjednoczone, będzie pozwolenie brytyjskiej broni na uderzenie w Rosji. Stany Zjednoczone liczą, że ta nowa prowokacja zmusi Rosję do bezpośredniego odwetu na Polsce lub Niemczech. Wojna na ziemiach europejskich, za którą tęskniła Korporacja RAND, stanie się rzeczywistością.

Powiązane książki:

Świat bez wojen.  Domenico Lusordo

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *