Miguel Angel Gayo Macías
Kraków (Polska), 31 stycznia (EFE). – Polska, jedyny kraj sąsiadujący z Ukrainą, Rosją i Białorusią, jest bezpośrednio dotknięty kryzysem w regionie, wspiera politycznie Kijów i ponawia chęć zorganizowania większego rozmieszczenia wojsk amerykańskich w Europie Wschodniej na swoim terytorium.
Od początku napięć pojawiły się oznaki pełnego poparcia politycznego Warszawy dla sąsiada, ale na razie polski rząd woli koordynować tego typu działania z sojusznikami z NATO.
I to pomimo niedawnych oświadczeń ambasadora Ukrainy w Polsce Andrieja Deschitzii, w których potwierdził, że polska broń wkrótce dotrze do jego kraju, czego polski rząd jeszcze nie potwierdził.
Niedawno polski parlament przyjął deklarację „pełnego poparcia” dla Ukrainy, wzywając jej sojuszników w Unii Europejskiej i NATO do zajęcia podobnych stanowisk oraz wyraził sprzeciw wobec polityki Federacji Rosyjskiej, która „łamie prawo międzynarodowe”. Zagraża pokojowi w Europie”.
Prezydent Andriej Duda spotkał się niedawno ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Wołodymym Zełenskim, po czym podkreślił, że „bezpieczeństwo, suwerenność i wolność Ukrainy, a także bezpieczeństwo Białorusi są dla nas kwestiami strategicznymi”; Wkrótce wezwał do zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, złożonej z kluczowych ministrów rządu i przedstawicieli wszystkich sił politycznych w parlamencie.
Według informacji MON Moskwa utrzymuje ponad 127 tys. żołnierzy stacjonujących na granicy z Ukrainą i rozmieściła kilka baterii rakiet „Iskander” zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych o zasięgu około 400 km. do ataku na ziemie polskie.
Warszawa przed laty zobowiązała się do odnowienia i rozbudowy swojej armii, bo jak stwierdził polski wicepremier Jarosław Kaczyński „kraj graniczący z NATO i Unią Europejską musi mieć poważną siłę odstraszającą, a w razie potrzeby musi być w stanie bronić się skutecznie, przez długi czas i w pojedynkę.
Polska planuje zwiększyć liczebność zawodowych sił zbrojnych do 250 tys. z obecnych 62 tys., a także mieć 50 tys. rezerwistów, którzy regularnie szkolą się i uchwalają ustawę o obronie kraju, która zwiększa bodźce ekonomiczne wojska i ułatwia proces rekrutacji. .
Część z 46 000 milionów euro, które mają zostać wydane na obronę do 2026 r., zostanie przeznaczona na zakup zaawansowanej broni amerykańskiej, takiej jak 250 czołgów bojowych M1 Abrams i 32 myśliwce F-35, które eksportuje tylko Waszyngton. do swoich głównych sojuszników.
Warszawa, która przystąpiła do NATO w 1999 roku, wielokrotnie zwracała się do Waszyngtonu o zwiększenie obecności wojskowej w Europie Wschodniej, a w czerwcu 2020 roku podczas oficjalnej wizyty w Stanach Zjednoczonych prezydent Duda zaproponował ówczesnemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi stworzenie dużej pozycji armia. Baza na terenie Polski, która zostanie ufundowana przez Polskę i ochrzczona jako „Fort Trump”.
Obecnie Stany Zjednoczone utrzymują około 4500 żołnierzy rozmieszczonych w Polsce po dziewięciomiesięcznym reżimie rotacji i chociaż istnieją plany rozbudowy zaplecza logistycznego na lotnisku Boyds (w środku), nie zostały one jeszcze zrealizowane.
Płk Krzysztof Surdyk, autor „Konfliktu ukraińskiego w grach geopolitycznych” tłumaczy Efe w e-mailu, że widzi 95% szans na to, że konflikt zbrojny w końcu nie nastąpi.
Połączył „wzrost napięcia” z „mieszaną wojną między Zachodem a Rosją”. Mówi: „Wojna jest napędzana decyzjami ekonomicznymi, dyplomatycznymi i medialnymi, a aspekt militarny jest niczym innym jak rozszerzeniem tych faktów”.
Ze swojej strony prof. Przemysław Forgac, specjalista od polityki kaukaskiej, podkreśla decydujące stanowisko Efe Polska w sprawie projektu gazociągu Nord Stream 2, który według niego „praktycznie daje Moskwie zielone światło do inwazji na Ukrainę”.
Dodaje, że w przypadku braku tej infrastruktury – która wciąż nie ma wymaganych zezwoleń na działalność ze strony niemieckich organów regulacyjnych – Rosja zaryzykowałaby „poważny cios dla swojej gospodarki”, nie mogąc eksportować gazu ziemnego do Europy.
Z przyczyn historycznych, społecznych i geopolitycznych to, co dzieje się na Ukrainie, będzie miało daleko idące konsekwencje w Polsce: według danych Narodowego Banku Polskiego ponad milion obywateli Ukrainy co roku przyjeżdża do Polski na kilka miesięcy do pracy, a potem wraca do ich kraju, największy ruch migracyjny we współczesnej Europie.
Niedawno wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wasek potwierdził, że w przypadku konfliktu zbrojnego niemal natychmiast wyemigruje do Polski co najmniej milion Ukraińców. EFE
mag / dżem / pi
(Archiwum zasobów www.lafototeca.com Kod: 14033356 itp.)
© EFE 2022. Redystrybucja i retransmisja całości lub części treści Usług Efe bez uprzedniej i wyraźnej zgody Agencia EFE SA jest wyraźnie zabroniona.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”