ten Vaporetto Ten, który łączy most Rialto ze stacją Santa Lucia, jest pełen turystów z walizkami, ale jest miejsce do siedzenia. Na Piazza San Marco grupa zagranicznych rodzin bawi się, by nakarmić gołębie. Muzycy w Café Florian, najstarszej w mieście, ponownie grają klasykę Franka Sinatry. Ponad rok po tym, jak została praktycznie opuszczona, Wenecja w końcu wita międzynarodowych gości, ale w najlepszym wydaniu: na razie to nie masowa turystyka zagraża przetrwaniu delikatnego miasta kanałów, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa.
– Miejsce nie jest zatłoczone, ludzie się nie popychają, jest naprawdę fajnie – mówi znakomicie po angielsku Zofia, dwunastoletnia Polka, która właśnie weszła z mamą i babcią do katedry św. Marka. Po raz pierwszy przybyli do Wenecji trzy lata temu i wierzą, że podczas tej drugiej podróży odwiedzili inne miasto. „Wtedy było tak wielu ludzi – wspominają – że nie mogliśmy nawet dostać się do kościoła”.
Canal City odbudowuje turystykę, ale nie w dotychczas niezrównoważonych ilościach
Nieco później, pod korytarzami nowej prokuratury – w której mieszkali urzędnicy w czasach Republiki Weneckiej – amerykańska rodzina desperacko szuka miejsca na wykonanie testu na koronawirusa, który pozwoli im wrócić do kraju. Musieli w 2020 roku odbyć podróż do Wenecji, Paryża i Barcelony, ale w tym roku ostatecznie skierowali się tylko do Włoch, przejeżdżając przez Rzym i Florencję, w obawie przed biurokracją zdrowotną. „Mieliśmy miasto dla siebie, jest super. Skończyliśmy wycieczki Szczególny nacisk, jakby byli normalni”, świętuje Kirsten, matka. Wszyscy mówią im, że cieszą się z powrotu. „Dziękują nam za przybycie, nigdy mi się to nie zdarzyło”.
Ci, którzy poświęcają się turystyce w Wenecji, świętują swój powrót, ale, jak mówią, niektóre narodowości wciąż muszą wrócić do normalnego życia. Tak jest w przypadku Amerykanów, a także Azjatów, Rosjan i Brytyjczyków, którzy wciąż nie mogą podróżować bez ograniczeń. „Brakuje dużej części świata”, ubolewa Lucio Rado, właściciel Trattoria alla Madonna, niedaleko Rialto. – Ale prawdą jest, że wcześniej model turystyczny nie był dla nas zbyt interesujący, bo był niskiej jakości, dla osób, które przyjechały bez snu, z kanapkami z domu i nie korzystały z usług miasta – mówi . i skrytykował radę miejską za licencjonowanie prowizorycznych restauracji lub tanich sklepów z pamiątkami. Podobnie jest z opinią Vincenzo Finizzoli, menadżera ekskluzywnego Hotelu Bauer, który w lipcu posiadał 50% zarezerwowanych pokoi w ciągu tygodnia, ale prawie 90% w weekendy. Teraz Wenecja jest idealna. Pamięta, że masowa turystyka dała miastu bardzo niewiele z miasta.
Wenecja, która przed pandemią odwiedzała 30 milionów gości rocznie, postanowiła w czasie pandemii myśleć o wyzdrowieniu w inny sposób niż poprzedni niezrównoważony model. Według członka Rady Turystycznej, Simona Venturiniego, myśl została podana. „Pracowaliśmy nad promocją turystyki związanej z konferencjami, kulturą i żeglarstwem” – zapewnia tę gazetę. „Ale nasze ręce są obecnie związane na wiele sposobów”. Razem z Florencją poprosili rząd o większe uprawnienia do zarządzania aspektami związanymi z turystyką, takimi jak zjawisko Airbnb. Nadal nie mają odpowiedzi. Na razie karabin jest lepszy niż kiedykolwiek.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”