Wybory i rozdroże

Wybory i rozdroże

Wybory w demokracji, a przynajmniej z pewnymi gwarancjami, że zostaną przeprowadzone w sposób wolny i tajny, mogą czasami oznaczać znacznie więcej niż samo kontynuację lub zmianę władzy. W takich przypadkach wyniki i implikacje mogą na długi czas zadecydować o przyszłości politycznej kraju, dopóki kolejne wybory ponownie nie zmienią kursu. Krótko mówiąc, kraje posiadające możliwość swobodnego głosowania od czasu do czasu stoją przed głębokim rozdrożem rozstrzyganym przez większość, którego skutki wykraczają, jak wskazałem, poza konkurujących ze sobą kandydatów i partie, a nawet ich terytoria.

W ostatnich dniach na dwóch kontynentach odbyły się tego typu wybory, które przeszły stosunkowo niezauważone ze względu na preferencyjne relacje, jakie media i analitycy nadawali konfliktowi w Gazie.

Pierwszym przypadkiem, być może najważniejszym moim zdaniem, były wybory powszechne w Polsce. Kraj ten od ośmiu lat znajduje się pod rządami Partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS w polskim akronimie), z niepokojąco autorytarnym i antyunijnym dryfem. Rzeczywiście, w tym okresie propagował kontrowersyjną reformę sądownictwa, która osłabiła tę władzę i podporządkowała ją władzy politycznej, a także dążył do kontroli mediów, wzmocnienia pozycji społeczeństwa i sądowego prześladowania przeciwników. Ponadto przyjęła nacjonalistyczną, antyimigracyjną linię, dodając wśród innych środków kontroli społecznej środki naruszające różnorodność płci. Wszystko to wywołało poważne tarcia z Unią Europejską, która podjęła szereg działań przeciwko Polsce za naruszenie przepisów bloku i wstrzymanie środków, które miały zostać przekazane wszystkim członkom organizacji w związku z epidemią i jej skutkami.

Polski PiS wraz z węgierskim Fideszem (premierem Viktorem Orbánem) stanowi poważne zagrożenie dla podstawowych wartości, na których opiera się UE, nie tylko atakując jej wewnętrzne zarządzanie, ale także sprzyjając upadkowi bloku.

Zwycięstwo Viktora Orbána i jego partii Fidesz na Węgrzech w zeszłym roku, sprawujących władzę od 2010 roku, pomimo zmierzenia się ze zjednoczoną opozycją inaczej niż w poprzednich wyborach, było zastrzykiem optymizmu i pewności siebie dla reżimów o podobnych poglądach, takich jak polski. W tym kraju, w przeciwieństwie do Węgier, opozycja nie była zjednoczona w kampanii. Wydawało się, że zwiększyło to szanse PiS na reelekcję, ale zaskakująco stracił on większość absolutną.

Dlaczego podzielona opozycja zwyciężyła? Wbrew logice podział w tym przypadku umożliwił rozszerzenie zakresu rzecznictwa na wyborców. Gdyby poszła jako blok, prawdopodobnie wielu by na nią nie głosowało, ponieważ nie zgodzili się z propozycjami konsensusu charakteryzującymi się dużymi rozbieżnościami politycznymi i ideologicznymi. Z drugiej strony, w ramach odrębnego systemu parlamentarnego (a zaletą tego jest to, że po wyborach zawierane są ważne porozumienia w oparciu o mandaty każdej partii) każdy może głosować na swoje pierwotne preferencje.

Wyniki wyborów były następujące: 35,38% głosów przypadło Partii Prawo i Sprawiedliwość; Koalicja Obywatelska (KO), na czele której stoi Donald Tusk, były premier Polski i przewodniczący Rady Europejskiej, uzyskała 30,70% głosów. Jest to koalicja, w skład której wchodzi kilka partii liberalnych i centrowych. Centroprawicowa koalicja liberalna Trzecia Droga uzyskała 14,40% głosów. Lewicowa formacja socjaldemokratyczna Nowa Lewica uzyskała 8,61% głosów. 7,16% poparcia przypadło skrajnie prawicowo-populistycznej koalicji Konfederacji Wolności i Niepodległości.

Dzięki tym wynikom Donald Tusk może ponownie uzyskać dostęp do polskiego rządu, jeśli osiągnie porozumienie z dwiema innymi siłami parlamentarnymi: Trzecią Drogą i Nową Lewicą.

Symboliczne pozostaje, że prawdopodobnym kolejnym premierem zostanie Tusk, co mogłoby oznaczać powrót do ducha Unii Europejskiej.

W Europie, gdzie wydawało się, że skrajna prawica i populizm rosną, jej porażka w Polsce, kraju, w którym skrajna prawica i populizm zdawały się zakorzenić, stanowi ulgę i dowód na to, że zjawisko to nie jest tak nieodwracalne, jak się wydaje . . Co prawda PiS nadal ma pierwszą większość i kontroluje dużą część wsi i małych miast, jednak jego cel, jakim jest doprowadzenie Polski do autorytarnego nacjonalizmu, został odrzucony. Co najważniejsze, to odrzucenie i zwycięstwo opozycji opierało się na młodych ludziach i kobietach, którzy głosowali więcej niż we wszystkich poprzednich wyborach.

Klęska PiS i potencjalne utworzenie liberalnego, prounijnego rządu nie tylko przynosi ulgę i wzmocnienie celów bloku, ale także ożywia polską demokrację i stanowi mocny kontynentalny sygnał, że to społeczeństwo nie zaakceptowało popadnięcia w autorytaryzm. Uczynił to mocą głosu.

Nie ulega wątpliwości, że niezależnie od tego, co wydarzy się w trakcie tworzenia nowego rządu w Polsce, kraj na rozdrożu zdecydował się bronić swojej demokracji i mocno zakorzenić się w Europie Zachodniej.

Podczas gdy Polacy ustalali swój kurs, to samo działo się także w Ekwadorze w naszym regionie. W tym kraju zwyciężył kandydat prawicy Daniel Noboa, zadając dotkliwą porażkę swojej rywalce Luisie Gonzalez, która w pierwszej turze ze znaczną przewagą wyprzedziła wszystkich pozostałych kandydatów. W drugiej turze uzyskał 52% wobec 48%.

Najważniejsze w tych wyborach jest to, że były one w dużej mierze referendum pomiędzy Partią Corrica (i jej kandydatką Luisą Gonzalez) a Partią anty-Corrica. Po raz drugi większość Ekwadorczyków odmówiła przyznania zwycięstwa swojemu przedstawicielowi, preferując opcję odwrotną. Co więcej, Noboa przeprowadziła niezwykłą kampanię, wnosząc świeże powietrze do rzadkiego środowiska wewnętrznego i otwierając nadzieję na ważne zmiany.

Rafael Correa był przywódcą populistycznym, który podczas swoich rządów również pchnął kraj w stronę autorytarnego dryfu i pomimo prób odzyskania władzy z kandydatami o podobnych poglądach i nadal zachowujących znaczące wpływy wewnętrzne, został dwukrotnie odrzucony i wydaje się, że kraj się odwraca z tego. Jej dziedzictwo i dominacja to dobra wiadomość dla demokracji, która wykazała oznaki dużej odporności w tych trudnych czasach.

Dwa kraje na rozdrożu z jasną, popularną decyzją dotyczącą drogi, którą należy podążać, której skutki prawdopodobnie wyjdą daleko poza ich granice, szczególnie w pierwszym przypadku.

Obie okoliczności stanowią dobrą wiadomość dla demokracji na świecie, w okresie nie do końca sprzyjającym temu ustrojowi i tej wolności.

W tę niedzielę inny kraj stanie na rozdrożu i zadecyduje o jego losie: Argentyna. Będzie to niewątpliwie wymagało specjalnej analizy.

Wreszcie, przy bardzo niewielkim nagłośnieniu, nastąpił znaczący ruch dotyczący możliwości przeprowadzenia konkurencyjnych wyborów powszechnych w Wenezueli w przyszłym roku. Rząd i opozycja wznowiły w tym celu negocjacje, a Stany Zjednoczone w ramach zachęty do otwartości na dialog zniosły część sankcji nałożonych na reżim Maduro.

Oczywiste jest, że głęboki kryzys wenezuelski można rozwiązać jedynie samodzielnie, w drodze wolnych wyborów. Czy można zgodzić się na takie wyjście?

Wszystkie poprzednie operacje zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ rząd zasadniczo opóźniał negocjacje, nie mając zamiaru otwierać drzwi dla prawdziwej konkurencji.

Czy ten scenariusz może się zmienić? Jest to nadal bardzo trudne, ale jest słaby promyk nadziei. Z jednej strony opozycja wydaje się bardziej zjednoczona, z drugiej strony rząd musi wzmocnić swoją gospodarkę, co w dużej mierze polega na odbudowie relacji ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Rosja i Chiny, jej główni zwolennicy, nie przeżywają najlepszych momentów, co zachęca do otwartości.

Będziemy musieli w dalszym ciągu monitorować sytuację i mieć nadzieję, że Wenezuelczycy będą mieli możliwość swobodnego wypowiadania się przy urnach wyborczych.

  • Za treść wyrażoną w tym felietonie odpowiada wyłącznie jego autor i niekoniecznie odzwierciedla linię redakcyjną lub stanowisko autora Licznik.

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *