Gerhard Schroeder, zasiadając w zarządach rosyjskich koncernów energetycznych, które czerpały zyski z decyzji podejmowanych przez niego w czasie pełnienia funkcji kanclerza Niemiec, wyraźnie naruszył zaufanie narodu niemieckiego. Dlaczego politycy wciąż mogą uchodzić na sucho za zachowanie, którego powinni unikać powiernicy w biznesie?
Nowy Jork Trzy miesiące po tym, jak Rosja rozpoczęła drugą wojnę z Ukrainą w ciągu dekady, były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder w końcu zrezygnował z funkcji prezesa Rosniefti, rosyjskiego państwowego koncernu naftowego. Jednak chociaż Schroeder jest na tym stanowisku od 2017 roku, był zaangażowany w lukratywną energetykę w Rosji na długo przed i w sposób, który wywołał większą konsternację.
8 września 2005 r., będąc jeszcze kanclerzem, Schroeder sfinalizował porozumienie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w sprawie budowy gazociągu pod Morzem Bałtyckim. Ponieważ projekt umożliwiłby Kremlowi odcięcie dostaw gazu ziemnego do Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich, od początku budził kontrowersje.
Co gorsza, Schroeder przegrał wybory federalne 2005 z Angelą Merkel zaledwie 10 dni później. Objęła stanowisko kanclerza pod koniec listopada, a niecałe trzy tygodnie później zaoferowano Schroederowi miejsce w zarządzie Gazpromu, rosyjskiego państwowego giganta gazowego, który miał budować i obsługiwać gazociąg. Mimo gwałtownego sprzeciwu w kraju i za granicą Schroeder nie zawahał się przyjąć oferty.
Zwykle najlepszym sposobem sprawdzenia, czy nie ma konfliktu, jest przetestowanie zapachu, w przypadku Schroedera współprzewodniczący niemieckiej Partii Zielonych wyraził opinię wielu, komentując, że „śmierdzi”. Podobno roczna opłata za jego usługi dla samej Rosniefti wyniosła 600 000 dolarów. Schroeder trzymał się tego stanowiska nawet wtedy, gdy Rosja rozpoczęła nową agresję na Ukrainę i zmusiła swój kraj do poniesienia kosztów uzależnienia energetycznego, które pomogła stworzyć. Nie akceptując krytyki, Schroeder powiedział w kwietniu New York Times: „Ja nie”.
Parlament Europejski, widząc potrzebę „tua culpa”, zalecił Komisji Europejskiej umieszczenie Schroedera na liście sankcji UE wraz z innymi Europejczykami, którzy zachowali przynależność do rosyjskich firm państwowych. 19 maja Komisja Budżetowa Bundestagu (niemieckiego parlamentu) cofnęła Schroederowi przywilej byłego pełnoprawnego doradcy biurowego, co kosztowało niemieckich podatników ponad 400 000 euro (429 000 dolarów) rocznie, najwyraźniej z niewielkim nadzorem nad wykorzystaniem. pieniądze. I prawdopodobnie znajdziesz po drodze dodatkowe odpowiedzi, takie jak możliwość wydalenia Schroedera z SPD.
Schroeder jest szczególnie widocznym przykładem znacznie większego problemu: drzwi obrotowych, które łączą politykę z działaniem. Inni obywatele europejscy, w tym były kanclerz Austrii oraz byli premierzy Włoch i Finlandii, zrezygnowali z zasiadania w zarządach rosyjskich firm, kiedy w lutym Rosja najechała Ukrainę.
To, czy byli politycy powinni szukać lukratywnych ofert pracy, jest kwestią o fundamentalnym znaczeniu dla demokracji. Ale zaskakująco niewiele krajów ma w tym zakresie wyraźne zasady. Chociaż wielu wymaga, aby urzędnicy państwowi zrezygnowali z zajmowanych przez nich stanowisk w korporacjach lub oddalili swój udział w nich podczas sprawowania urzędu, milczą oni na temat tego, co uważa się za właściwe zachowanie po opuszczeniu stanowiska urzędnika państwowego.
Prawo gospodarcze dostarcza interesujących dowodów na rozwiązanie tego problemu. Członkowie zarządu i dyrektorzy korporacji są uważani za powierników, a ich działania podlegają zasadom odpowiedzialności i uczciwości. W pamiętnych słowach Benjamina Cardozo, który pełnił funkcję sędziego w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych w latach 30.: „Agent musi przestrzegać czegoś bardziej rygorystycznego niż moralne standardy rynku. Nie tylko uczciwość, ale także najmniejsza, najbardziej wrażliwa honor jest standardem ich postępowania, a Cardoso zasugerował, że sądy mogą ograniczać „erozję dysocjacyjną” tylko poprzez egzekwowanie „niepodzielnej lojalności” i zapewnienie, że zachowanie powierników jest „na wyższym poziomie niż w stosie”.
Ostrzeżenie Cardoso nie zawsze było brane pod uwagę. Sądy czyniły wyjątki w indywidualnych przypadkach, a ustawodawcy czasami zwalniały z odpowiedzialności całe klasy obowiązków powierniczych, przynajmniej jeśli dyrektor (spółka) tego sobie życzył. Zgodnie z prawem stanu Delaware (preferowanym w przypadku zakładania działalności gospodarczej w Stanach Zjednoczonych) korporacje mogą zwolnić swoich funkcjonariuszy i dyrektorów z odpowiedzialności za wykorzystanie możliwości biznesowych dla własnych korzyści, o ile przepisy korporacyjne wyraźnie to przewidują.
Ale bez zgody zarządu menedżerowie nie mogą przeznaczyć dla własnej korzyści czegoś należącego do firmy. Ta zasada została ustanowiona w 1939 roku w sprawie dotyczącej Pepsi-Coli. Kiedy Charles Guth, prezes Loft Candy, usłyszał o możliwości zakupu tajnego przepisu na Pepsi, rzucił się na niego. Ale zrobił to nie dla Loftu, gdzie był powiernikiem, ale dla własnej firmy. Nie mówiąc nikomu, wykorzystał zasoby i personel Loft do opracowania nowego napoju.
Zachowanie Gutha nie przetrwało testu zapachu w sądzie. Podobnie jak Guth, Schroeder mieszał obowiązki urzędnika państwowego z osobistymi interesami finansowymi. Przyjął lukratywną pracę w firmie, która skorzystała na jego decyzjach jako konsultant. To, że nie piastuje już stanowiska w momencie przyjęcia oferty Gazpromu, jest nieistotne, a obowiązki agenta nie kończą się z chwilą zaprzestania przez niego pracy, a raczej rozciągają się w czasie na rzecz zleceniodawcy, w tym przypadku niemieckiego . miasto.
Niewłaściwe zachowanie agenta w środowisku korporacyjnym nie może być odpowiednie dla polityka lub innego publicznego agenta powierniczego. W każdym razie idea Cardoso „czegoś bardziej rygorystycznego niż moralne standardy rynku” powinna być jeszcze bardziej rygorystycznie stosowana do polityków.
Kanclerz Niemiec Olaf Schulz może chcieć ponownie rozważyć własne wysiłki, aby zapobiec wpisaniu Schroedera na listy sankcyjne UE. W przypadku Pepsi Guth ostatecznie musiał przekazać udziały swojej firmy Luftowi, dyrektorowi, który został zraniony jego działaniami. Nie wydaje się więc marnotrawstwem pozbawianie byłego doradcy korzyści płynących z osobistego bogactwa, które zgromadził, zdradzając zaufanie ludzi, którym obiecał służyć.
autor
Profesor prawa porównawczego na Columbia Law School, napisała „Prawo kapitału: jak prawo tworzy bogactwo i nierówność”.
Prawa autorskie: Project Syndicate 1995 – 2022
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”