Wojna na Ukrainie dzieli Europę, mówi redakcja

Wojna na Ukrainie dzieli Europę, mówi redakcja

Trzy i pół miesiąca po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wydaje się, że wojna koncentruje się na wschodnim regionie kraju, w Donbasie, wszyscy analitycy są zgodni, że czeka nas przedłużająca się wojna na wyniszczenie, która dla Ukrainy prawo do kontynuowania walki, a nawet wygrania wojny – aby móc kontynuować W wojskowym oporze nadal konieczne będzie utrzymanie, a nawet zwiększenie pomocy Zachodu dla Kijowa w zakresie broni i materiałów.

Rosyjska agresja postawiła kraje europejskie przed lustrem ich ograniczeń, reakcji, a nawet sprzeczności. Unia Europejska wprowadziła do sześciu pakietów sankcji przeciwko Rosji, jej przywódcom politycznym, jej oligarchii i gospodarce. Wydaje się, że środki te nie tylko miały bezpośredni i skuteczny wpływ na osłabienie Rosji, ale niektóre doniesienia wskazują, że dzięki niedawnym podwyżkom cen ropy Moskwa stara się zniwelować skutki europejskiego częściowego embarga na ropę.

Niektóre kraje UE nalegają na najwyższą surowość wobec Rosji. Inni opowiadają się za negocjacjami

Na nieznośną rosyjską agresję Unia Europejska od samego początku starała się reagować ostro i zdecydowanie, robiąc to z niezwykłą szybkością i zwinnością w obyczajach społecznych. Ale okazuje się też, że 27 państw ma inną wizję odpowiedzi na rosyjską ekspansję. Istnieją różne stopnie poparcia dla Ukrainy, w zależności od historycznych relacji, jakie każdy kraj ma z Moskwą.

Niewątpliwie najbardziej agresywne są kraje Wschodu, na czele z Polską i krajami bałtyckimi, które czują oddech Rosji na karku, opowiadają się za udzieleniem Ukrainie maksymalnej pomocy wojskowej i uważają to za niemożliwe i krytykują wszelkie negocjacje z Putinem. Premier Polski Mateusz Morawiecki stwierdził, że „nikt nie negocjował z Hitlerem”. Opowiadają się za ukaraniem okrutnej Rosji, całkowitym oddzieleniem od Moskwy i obawiają się, że po wejściu Szwecji i Finlandii do NATO Kreml poważnie zwiększy swoją militaryzację na Bałtyku. Wyjątkiem od tej pozycji są Węgry i Bułgaria, które są najbliżej Moskwy i najbardziej uzależnione od ich ropy. To rosyjskie trojany w instytucjach europejskich.

Z drugiej strony Francja i Niemcy – a wraz z Hiszpanią i Portugalią – historyczne siły polityczne i gospodarcze Unii Europejskiej, popierają utrzymanie otwartej ścieżki dialogu z Putinem w celu osiągnięcia zawieszenia broni i wynegocjowanego rozwiązania konfliktu, ale tak do tej pory nie byli w stanie wyrazić jednolitego głosu ani przekonać Putina, by usiadł do negocjacji. Jej celem jest porozumienie z Moskwą, aby spróbować przywrócić stabilność w Europie Wschodniej.

Nie ma też konsensusu wśród 27 krajów co do konsekwencji przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Komitet
– którego prezydent odwiedził wczoraj Kijów – i Parlament Europejski jest za tym, ale wielu partnerów wspólnotowych nie zgadza się na szybką akcesję pod pretekstem wojny i nie popiera przyspieszenia tego procesu. Potrzeba konsensusu okazała się powracającą przeszkodą w rozwoju klubu społecznościowego. Fakt, że Ukraina nie sprawuje skutecznej kontroli nad całym swoim terytorium, dodatkowo komplikuje ewentualne negocjacje, na razie niedatowane.

Wreszcie, niespójności w Radzie Europejskiej dotyczące sposobu, w jaki embargo na ropę – tylko częściowo – dotyczyło Rosji, ponownie ujawniły europejskie szwy oparte na potrzebach i stanowiskach poszczególnych krajów. UE jest rozdarta między dwiema potrzebami: pokazania, że ​​robi wszystko, co w jej mocy, aby pomóc Ukrainie i potępienia rosyjskiej agresji oraz zachowania jej jedności. Te pęknięcia zagrażają tej jednostce i pokazują jak Realpolityka Nakłada się ją na każdy kraj zgodnie z jego stosunkami z Rosją i jej podporządkowaniem.

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *