Autorzy przeanalizowali 36 rynków zwierząt w Stanach Zjednoczonych, w tym hodowlę psów, myślistwo, rybołówstwo, aukcje żywego inwentarza, hodowlę kurczaków na podwórku i małe ogrody zoologiczne. Aby ocenić skalę ryzyka stwarzanego przez każdą branżę, przeprowadzili wywiady z ekspertami i dokonali przeglądu artykułów naukowych, publicznie dostępnych danych, przepisów rządowych i nie tylko. W przypadku każdej branży wzięli pod uwagę 10 czynników, w tym liczbę zaangażowanych zwierząt, patogeny, o których wiadomo, że są nosicielami oraz interakcje, jakie mają z ludźmi, a także wszelkie praktyki i systemy bezpieczeństwa biologicznego.
„Właśnie odkryliśmy wiele rzeczy, które nas zaskoczyły” – powiedział dr Jamieson, zaczynając od oszałamiającej liczby zwierząt wykorzystywanych do celów komercyjnych w Stanach Zjednoczonych. Kraj ten produkuje każdego roku ponad 10 miliardów dzikich zwierząt na żywność, w tym więcej świń i drobiu, które mogą przenosić i przenosić grypę, niż jakikolwiek inny kraj, powiedziała Linder. W raporcie zauważono, że jest największym na świecie importerem zarówno żywego inwentarza, jak i dzikich zwierząt. (Co roku importuje się ponad 220 milionów żywych dzikich zwierząt).
Krajobraz regulacyjny jest jednak „niespójny i pełen luk” – powiedział Linder. Powiedziała, że kontrole importu dzikich zwierząt są sporadyczne, a nawet jeśli się zdarzają, koncentrują się raczej na egzekwowaniu przepisów dotyczących ochrony niż na chorobach. Autorzy zauważają, że żadna agencja federalna nie rości sobie jurysdykcji nad fermami norek, które stały się ogniskami Covid-19, a przed pandemią niektóre stany nie wiedziały, ile takich ferm znajduje się w ich granicach.
Dr Kuchipudi powiedział, że odkrycia podkreślają potrzebę większej regulacji i lepszej edukacji publicznej. Zauważył, że wielu Amerykanów może nawet nie być świadomych istnienia niektórych z tych branż i praktyk, ale „niebezpieczeństwo może dotknąć nas wszystkich”.
Autorzy stwierdzili, że raport jest tylko punktem wyjścia, a podstawowe informacje – w tym podstawowe dane dotyczące wielkości i lokalizacji niektórych gałęzi przemysłu zwierzęcego – pozostają nieznane. (Ludzie pracujący w niektórych z tych branż nie odpowiedzieli na pytania autorów, powiedziała pani Linder.) Następnym krokiem, jak powiedzieli, jest uzupełnienie niektórych luk w danych i dokonanie bardziej szczegółowej oceny bardziej ryzykownych praktyk.
„Te zagrożenia istnieją, niezależnie od tego, czy włączamy światła i stawiamy im czoła, czy też nadal czujemy się komfortowo w ciemności” – powiedziała Linder.
„Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia.”