Mark Tour IV w wielkim pożegnaniu z Bragado i próbie szczytu kariery | Igrzyska Olimpijskie 2021

Mark Tour IV w wielkim pożegnaniu z Bragado i próbie szczytu kariery |  Igrzyska Olimpijskie 2021

Mark Tour, wysoki, bardzo biały, w bardzo prostym kapeluszu, jest latarnią morską pośrodku szerokiej, niezbadanej drogi, wśród wielu autostrad zwanych Sapporo Roads. W przeciętnych rabatach, wyczerpany przysiad i wymiociny. Faza się nie zgina. Dziewięćdziesięciometrowe kolumny, bardzo wysokie, z długimi gumowymi nogami harmonijnie falującymi do kostek, niestrudzone, niosące małą stopę i asfaltowe, śpiewa Maria Dolores, drżąc w rytmie bioder. Wysyła światło, które dociera do wszystkich, ogłasza wszystkim niebezpieczeństwo i odpędza ich. Maszerują w poszukiwaniu Polaka, Davida Tomali, dziedzica Korzeniowskiego i jego szkoły, który wkrótce ucieka i walczy. Inni świetni, Denise, Dunphy, zniknęli. Inni znikają. Faza reprezentuje przejście oporu. Pozostało pięć kilometrów.

więcej informacji

Eksperci twierdzą, że testy dopiero się rozpoczynają. Pierwsze 45 kilometrów było rozgrzewką. Jakby trzeba było się rozgrzać w miejscu w górach, gdzie o 05:30 (czasu japońskiego) temperatura wynosiła już 25 stopni (a wilgotność 86%, 29 stopni o 8:00; 31 o 09:20, 65%), gdy Tomala, 31, chwyta Z polską flagą, uśmiecha się, jakby szedł prawie cztery godziny (3 godziny 50 metrów i 6 sekund) z prędkością około 15 godzin, gwiżdżąc przez las i przekraczając linię mety. Wracają, by czekać na prześladowcę. Tora już nie widać. Gdy pozostały dwa kilometry, latarnia wyprostowana niczym silos cyprysowy zaczęła się wyginać w ramionach pod ciężarem zmęczenia, wysiłków w utrzymaniu techniki i wytrzymałości. Zdejmuje kapelusz i jęczy. Jego ostatni towarzysz, ostatni w niebezpieczeństwie, 26-letni Niemiec Jonathan Hilbert, inny, jak Tor, może być synem Chuzo, widzi go i biegnie. Tur odszedł sam. bezradny. On cierpi. Trzymając się swojego marzenia, by co najmniej oprzeć się, by zająć trzecie miejsce, stanąć na podium i zdobyć medal. Bezlitośnie dla podniecenia najmłodszego, 30-letniego Kanadyjczyka Evana Dunphy’ego, najmądrzejszego i najbardziej doświadczonego, bije go na ostatnim hektometrze. Czwarty w Rio, Dunphy poprzysiągł, że nigdy więcej nie skończy na najbardziej piekielnej arenie. Tor, tak odważny, tak zdeterminowany na froncie, musiał go odziedziczyć, a to boli. „Ostatni kilometr, na którym przebiegłem przez ścianę, nie był w stanie zbyt dobrze pokonać” – przyznaje Tour, który, jak wszyscy sportowcy wytrzymałościowi, stara się zwiększyć ilość węglowodanów, nie może zjeść ton makaronu dla kolegów z drużyny. Cierpi na celiakię, nie toleruje glutenu zawartego w niektórych zbożach i jest zmuszony przerzucić się na ryż. „Byłem w mojej mocy. Nie mogłem nawet odpowiedzieć, kiedy Kanadyjczyk wyprzedził mnie w ostatniej chwili.”

26-letni Mark Tour skończył medycynę i poleciał do Madrytu do pracy, ale nie do szpitala czy ośrodka zdrowia. Zamienił swój dom w Santa Eulària w Eivissa na pokój w rezydencji Blume, gdzie mieszkają razem najlepsi hiszpańscy sportowcy. W porządku. Trenuje go Jose Antonio Quintana, podobnie jak Diego Garcia. Lubi najtrudniejszy test, czyli 50 kilometrów. Test, który Jordi Le Bart odkrył dla wszystkich, to wzmocnienie Roberta Korzeniowskiego, potrójnego mistrza olimpijskiego w latach 1996-2004, który stworzył giganta Choso García Bragado, co Międzynarodowy Komitet Olimpijski uważa za mało prawdopodobne i wykreślone z programu igrzysk. Miłośniczka przegranych przyczyn i emocji. To iluzja. Przybył do Tokio i w przededniu swojego wielkiego testu powiedział, że czuje się jak dziecko czekające na Trzech Króli. Z pewnością prawie nie spał lub spał niespokojnie, czekając, aż pierwsze promienie wschodzącego słońca ogłoszą, że nadszedł jego dzień.

Tur, który przybył w samą porę, aby znaleźć się na liście zwycięzców testów, którzy zawsze witali sportowców najbardziej cenionych i dumnych w swojej dyscyplinie, mówi z głębokim poczuciem życia, że ​​jest im trudniej niż ktokolwiek inny w lekkiej atletyce, ponieważ wiedząc jak chodzić czy biegać to nie wystarczy, trzeba mieć bardzo specjalną technikę, żeby docierała tylko przez zmysły, tak jakby ziemia, po której nie mogą przestać chodzić, przekazuję im mądrość. Mężczyźni tacy jak pierwszy mistrz w Los Angeles, 32-letni brytyjski kolejarz Tommy Green, 38-letni, cierpiał jako dziecko pod koniec XIX wieku na krzywicę i zaczął chodzić dopiero w wieku pięciu lat. W straszliwej I wojnie światowej na francuskich polach bitewnych był wśród ofiar bombardowań gazowych. Karierę rozpoczął w wieku 32 lat. Nie można było go zatrzymać w Los Angeles. „Omal nie dostałem medalu zawieszonego na mojej szyi. Został z miodem na ustach” – dodaje Tur, który zdaje sobie sprawę z tajemnicy otaczającej jego karierę, akceptując i doceniając wynik. „Niemniej jednak jestem zadowolony z mojego występu. Uważam, że jest świetny i świetny. Byłem całkowicie zdezorientowany, kiedy dotarłem do mety i byłem pod wrażeniem po ukończeniu czwartego miejsca, ale krok po kroku oceniam, co osiągnąłem. Rok temu nawet nie wiedziałem, czy będę na igrzyskach. …czwarte miejsce jest więcej niż dobre. Zostaję przy tym. A teraz po więcej.”

To był dzień, w którym według zaprogramowanego filmu pożegnał się z 50 kilometrami i wypuściłby go tak, jak na to zasługiwał, z testu odróżniającego silnego od bardzo silnego i najsilniejszego ze wszystkich, García Bragado, który w wieku 51 lat , na Ósmych Igrzyskach, biodra dobrze nawilżone, a serce ciągnie Zawsze na topie, jest 35. Cztery godziny i 10 minut, jego ostatni bieg olimpijski.

Ostatni mistrz olimpijski w 50-kilometrowym marszu jest absolwentem nauk o sporcie. Trenował go ojciec, który zarejestrował go w klubie Korzeniowskim w Bieruniu. Tommy Green David Tomala. Dwoje ludzi, dwa zupełnie różne życia, reprezentują w ciele ewolucję lekkoatletyki gier. Sport przyrodniczy, sport naukowy, badania biomechaniczne, detale, technologia. I zawsze dla romantyków. Dopóki nie ulegniesz inwazji komercyjnego barbarzyństwa, które zabija to, co na rynku jest bezwartościowe.

I wszyscy też pamiętają i krzyczą na niego, ponieważ przed niczym nie umarł, od Jordiego Lebarta, pracownika Barcelona Seda, który rozpoczął marsz, ponieważ ojciec Josepa Marína, inny historyk, założył klub lekkoatletyczny, aby robotnicy mogli skorzystać pustka. Stamtąd przyszedł pierwszy medal Hiszpanii w lekkiej atletyce na igrzyskach olimpijskich. Jordi Llopart zdobył srebro w Moskwie w latach 80. Bez niego żaden z nich, być może nawet Chuso García Bragado, nie byłby tym, kim byli w życiu.

Zapisz się tutaj Do newslettera Tokyo Games

You May Also Like

About the Author: Vania Walton

"Niezależny przedsiębiorca. Komunikator. Gracz. Odkrywca. Praktyk popkultury."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *