Putin wygrywa wojnę zbożową, Ukraina B.

Putin wygrywa wojnę zbożową, Ukraina B.

Opinia Bloomberga — Decyzja Władimira Putina o zakończeniu porozumienia, które umożliwiło Ukrainie eksport milionów ton zboża drogą morską, działa na niego. Wysadziło dziurę w gospodarce przeciwnika i wbiło klin pomiędzy bliskich sojuszników, nie tracąc przy tym Rosji wsparcia ze strony tak zwanego Globalnego Południa.

Faktu tego nie można było zignorować w tym tygodniu, gdy wymiana krytyki między prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a jego polskimi odpowiednikami na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku wymknęła się spod kontroli. W środę premier Polski Mateusz Morawiecki powiedział, że jego kraj, jeden z największych darczyńców pomocy wojskowej dla Ukrainy, nie wyśle ​​większej pomocy, co stanowi groźbę, którą jego rząd w czwartek częściowo wycofał.

To obrzydliwe widzieć, jak Rosja uzbrojenie produktów spożywczych. Próby zmuszenia Putina do porzucenia zwycięskiej polityki są również głupie. To jest wojna. Ukraina może rozwiązać problem jedynie przy pomocy swoich sojuszników, co jest trudne do osiągnięcia nawet przy zjednoczeniu.

Problem w tym, że kiedy w lipcu Moskwa wycofała się z Inicjatywy na rzecz Zboża Morza Czarnego, Zachód spodziewał się gwałtownego wzrostu światowych cen zbóż, co wzmocni takie kraje, jak Indie, Chiny, Egipt i Indonezja. Jak doszło do pierwotnej inicjatywy w 2022 r.

Jednak analiza Waszyngtonu i Brukseli jest błędna. Dzięki znakomitym żniwom w Rosji ceny pszenicy spadły we wrześniu do najniższego poziomu od dwóch lat. Zatem na Globalnym Południu panuje zaskakujący spokój, a Rosja próbuje podnieść ceny, aby zwiększyć swoje dochody. Tymczasem rolnictwo stanowi 10% ukraińskiej gospodarki i jest głównym źródłem waluty obcej; Brak możliwości eksportu pszenicy jest poważnym ciosem dla kraju.

Kreml zbombardował porty naddunajskie i silosy zbożowe, w których Kijów zwiększył swoje możliwości, uniemożliwiając Ukrainie ucieczkę przed blokadą. Ukraińska próba stworzenia własnego korytarza zbożowego ze statkami przylegającymi do wybrzeża Morza Czarnego w celu uniknięcia ataków była odważna, ale bezcelowa. Kwota, o której mowa na razie, jest bardzo mała.

Ukraina ma jedynie drogę lądową przez Europę Wschodnią, aby dostarczyć swoje ogromne zbiory na rynek, co w przeszłości powodowało spadek lokalnych cen pszenicy i szkodziło dochodom gospodarstw rolnych w Polsce, na Węgrzech, Słowacji i w innych krajach. Trzy rządy zbuntowały się, gdy w piątek Unia Europejska zniosła zakaz wydany w maju 2023 r. na ukraiński eksport nasion pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji.

Bruksela i Kijów twierdzą, że ceny nie spadną ponownie. Jednak tranzyt przez Polskę i jej sąsiadów – teoretycznie dozwolony w ramach embarga – spowodowałby spadek cen, ponieważ ukraińskie zboże konkurowało o możliwości eksportowe, powodując nadpodaż na rynki lokalne.

Istnieją trzy sposoby, w jakie Ukraina i jej sojusznicy mogą zareagować na wojnę zbożową Putina, ale żaden z nich nie jest atrakcyjny.

Po pierwsze, możemy poczekać do lutego-marca, aby zobaczyć, jak zbiory w przyszłym sezonie będą wyglądać zimą, mając nadzieję, że światowe ceny zbóż ponownie wzrosną, a okno możliwości dla Putina się zamknie. Nie ma jednak gwarancji, że kolejne rosyjskie zbiory nie będą ostatnimi, a w międzyczasie ukraińscy rolnicy potrzebują zapewnień, że będą sadzić.

Drugą opcją jest zasypanie rolników z Europy Wschodniej gotówką na pokrycie strat. Byłby to bardzo kosztowny precedens. Po trzecie, Zachód mógłby skapitulować przed warunkami Putina dotyczącymi przywrócenia umowy zbożowej poprzez zniesienie niektórych sankcji nałożonych na Rosję.

Frustracja osaczonej w ten sposób Ukrainy pomaga wyjaśnić, dlaczego stosunki między Kijowem a Warszawą uległy tak szybkiemu pogorszeniu. Ukraińscy rolnicy muszą teraz sprzedawać swoje zbiory, a Polska obawia się, że dopuszczenie do tego może zaszkodzić własnym rolnikom. Mimo to Zełenski musi cofnąć się o krok, aby uniknąć większej szkody.

Polska Partia Prawo i Sprawiedliwość jest jednym z największych zwolenników Kijowa od początku wojny ze względu na głęboki strach rządu przed Rosją, co jednak spowodowało z natury niestabilną sytuację. Populistyczny, nacjonalistyczny, antyimigracyjny i unijnie sceptyczny rząd o niemal paranoicznym podejściu do sąsiadów stał się osią europejskiego wsparcia dla Kijowa. Polska wysłała do obrony Ukrainy niecałe 20% własnego arsenału i przyjęła co najmniej 1,6 mln uchodźców, z czego milion pozostaje w kraju.

W sumie Polska wydała na wsparcie Ukrainy więcej procent PKB niż jakikolwiek inny kraj. To dobra inwestycja, ale PiS stoi obecnie przed silną konkurencją o reelekcję 15 października i jest atakowany przez partię prawicową ze względu na wysokie koszty wsparcia Kijowa. Ponieważ wybory dzielą zaledwie kilka tygodni, rząd nie będzie ryzykował, korzystając ze swojego podstawowego wsparcia wśród wyborców z obszarów wiejskich.

Zełenski musiał rozumieć zarówno ludzi, jak i sytuację polityczną, z jaką się spotkał. Zamiast tego Ukraina oświadczyła, że ​​złoży skargę do Światowej Organizacji Handlu, a Zełenski zaapelował do Polski w ONZ – choć nie z imienia i nazwiska – o pomoc w „przygotowaniu gruntu” dla Moskwy. Prezydent Polski Andrzej Duda porównał Ukrainę do tonącego człowieka wyciągającego swojego wybawiciela.

Kijowscy urzędnicy mają rację: wszystkie trzy kraje naruszają zasady handlowe UE i wyrządzają szkodę krajowi pogrążonemu w wojnie. Jednak w sytuacji Ukrainy posiadanie racji nie jest rozsądne. Ryzyko zmęczenia wojną wśród sojuszników Q jest znaczne i stanowi kamień węgielny zwycięskiej strategii Putina. To historia, której Zełenski nie jest w stanie nakarmić.

Polska także musi się nad tym zastanowić. Wojna nadała mu status w Europie, który był wcześniej rzadki. Kraje takie jak Niemcy i Francja musiały przyznać, że się myliły – a Polska była znacznie bliższa prawdy – co do zagrożenia, jakie stanowi Putin dla bezpieczeństwa kontynentalnego.

Słowacja mogła wskazać drogę w czwartek, zgadzając się na zniesienie zakazu, jeśli Ukraina wprowadzi system licencjonowania w celu kontroli przepływów. Jak podaje strona internetowa Ministerstwa Rolnictwa Ukrainy, polski minister rolnictwa również zgodził się na rozpoczęcie negocjacji w celu znalezienia rozwiązania w nadchodzących dniach.

Jarosław Kaczyński, prawdziwa siła polskiego rządu w dziedzinie prawa i sprawiedliwości, przyznał, że granica została przekroczona. Podczas wydarzenia wyborczego nazwał kontrowersję nieprzyjemną i niepotrzebną, nie zmieniając jednak niczego w kwestii wsparcia Polski dla Ukrainy. Jeśli Warszawa ma rację co do rosyjskiego zagrożenia, mamy nadzieję, że nie jest to arena bardziej wyborcza, gdyż osłabienie sojuszu na rzecz wewnętrznych interesów politycznych jest niewybaczalne.

Niniejsza notatka nie musi odzwierciedlać opinii redakcji lub Bloomberg LP i jej właścicieli.

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *