27 stycznia 2003 r., odpowiadając na pytania holenderskiego dziennikarza, ówczesny sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld wyróżnił „Starą Europę” (na czele z Francją i Niemcami) jako przynoszącą problemy tylko Stanom Zjednoczonym. Bardziej zainteresowany współpracą z „nowymi” (dawniej socjalistycznymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej), Amerykanami Północnej. Ten podział przewija się w polityce USA wobec jej sojuszników od przełomu wieków. Odpowiada to przesunięciu środka ciężkości NATO na wschód, w kierunku granic Rosji. Zniszczenie w tym tygodniu gazociągów Nord Stream 1 i 2, które miały dostarczać rosyjski gaz do Niemiec i Europy Środkowej, doprowadziło to przemieszczenie do punktu krytycznego: gdy niemiecka gospodarka zatonęła, a Polska połączyła się z norweskim gazem, Europa została odcięta . Z dala od Rosji, podlegający interesom anglosaskim, przynajmniej tak długo, jak ich naród to znosi.
Zaczęło się w nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy duńskie myśliwce zauważyły dywan bąbelków unoszący się z wody w pobliżu wyspy Bornholm, przez którą przepływa Nord Stream 2.
Björn Lund ze Szwedzkiego Instytutu Sejsmologicznego (SNSN) powiedział szwedzkiej telewizji SVT: „Nie ma wątpliwości, że są to eksplozje”. Jego koledzy w Danii również obserwowali wybuchy. Jeden z nich miał wielkość 2,3 i został zarejestrowany przez 30 stacji pomiarowych w Szwecji. Według Lund, pierwsza eksplozja miała miejsce o godzinie 2:03 w poniedziałek, a druga o 19:04. Według kanału telewizyjnego SVT współrzędne wybuchów zbiegły się z wyciekami w dwóch gazociągach.
W przypadku Nord Stream 1 jeden z wycieków znajduje się na wodach duńskich, a drugi na wodach szwedzkich, natomiast Nord Stream 2 na wodach duńskich. Według rzecznika Nord Stream jednoczesne uszkodzenie trzech nitek rurociągu w ciągu jednego dnia jest bezprecedensowe. Dlatego tezy o wandalizmie nie można odrzucić.
Tymczasem w najbliższą środę szwedzka straż przybrzeżna odkryła czwarty wyciek w jednym z dwóch gazociągów, nie precyzując, który.
Rury podmorskie Nord Stream wykonane są ze stali gatunku DNV SAWL 485 (podobnego do gatunku X70) o grubości ścianek od 26,8 do 34,4 mm i są produkowane przez sześciu wykwalifikowanych producentów (jednego w Rosji, czterech w Europie i jednego w Japonii). Rury wyłożone są betonem. Są zbudowane tak, aby wytrzymać nawet uderzenie kotwicy lotniskowca. Są w zasadzie niezniszczalne bez ładunków wybuchowych.
Natychmiast młyny propagandy zalały media w Europie i na świecie, zrzucając odpowiedzialność za incydent na Rosję. Teraz te gazociągi są jedyną dźwignią, jaką Rosji pozostało, by wywierać presję na Europę. Chociaż rurociągi są obecnie nieczynne, można sobie wyobrazić, że Moskwa wykorzystałaby je jako kartę atutową do zdobycia przewagi w negocjacjach.
Niemieckie źródła bezpieczeństwa twierdzą, że istnieje kilka przesłanek wskazujących na to, że oba gazociągi zostały celowo naruszone. „Nasza wyobraźnia nie potrafi już wyobrazić sobie innego scenariusza niż atak ukierunkowany; wszystko przemawia przeciwko zbiegowi okoliczności” – powiedział informator gazecie Tagespiegel.
Ciekawym zbiegiem okoliczności, ostatnio tysiące ludzi protestowało w kilku niemieckich miastach przeciwko polityce Olafa Scholza i ogromnemu wzrostowi energii w ogóle, ale w szczególności cen gazu. Protestujący domagali się zakończenia sankcji wobec Rosji, a główne media pozostały niewzruszone, wzywając do wznowienia operacji Nord Stream 2.
Podobnie, w ciągu ostatnich kilku tygodni krążyły pogłoski, że rząd niemiecki – zwłaszcza Scholz – rozpoczął negocjacje z rządem rosyjskim w celu jednoczesnego rozwiązania konfliktu geopolitycznego między dwoma krajami i uniknięcia nadciągającej katastrofy w ciągu kilku miesięcy. Dla niemieckiego przemysłu, gospodarki i społeczeństwa. Niezbędna jest uchwała o wznowieniu dostaw rosyjskiego gazu do Niemiec przez Nord Stream 1 i Nord Stream 2.
Między morzami szwedzkim i duńskim gazociągi biegną na głębokości od 80 do 120 metrów. Jeśli był to sabotaż (co wszystko sugeruje), to musiały zostać dokonane przez podwodne drony wystrzeliwane ze statku. Tylko trzy kraje mają tę technologię: Stany Zjednoczone, Rosja i prawdopodobnie Chiny.
W związku z tymi spekulacjami szeroko komentowane były tweety zamieszczone w poniedziałek przez byłego polskiego prezydenta i eurodeputowanego Radka Sikorskiego. Pierwsza przedstawia wzburzone morza po podwodnym pęknięciu jednego z gazociągów z hasłem „Dziękuję Ameryko”. Po drugie, „Ukraina i wszystkie kraje nadbałtyckie od 20 lat sprzeciwiają się budowie Nord Stream. Teraz 20 miliardów dolarów złomu znajduje się na dnie oceanu, kolejna cena, jaką Rosja zapłaciła za swój zbrodniczy koniec”. Zaatakuj Ukrainę. Ktoś wykonał specjalny krok konserwacyjny”. Tymczasem niszczy je, ale osoba odpowiedzialna za ataki zostaje zidentyfikowana.
Brak dowodów, ale dowody się gromadzą. Kilka dni temu okręty wojenne i okręt podwodny US Navy działały na tych samych obszarach. Niemiecki tygodnik Der Spiegel poinformował w tym tygodniu, że USA powiadomiły Niemcy latem ubiegłego roku o możliwym ukraińskim ataku na rurociągi Nord Stream. Ponieważ Waszyngton nie może rościć sobie prawa do zbombardowania rosyjskiej infrastruktury, co oznaczałoby wypowiedzenie wojny Moskwie, wiele europejskich firm zrzekło się tej odpowiedzialności, ponieważ rurociągi zostały zainstalowane przez międzynarodowe konsorcjum, które przekazało miliardy dolarów. Dodatkowo nie otrzymają rekompensaty.
Ze swojej strony, pomimo bezpośredniego ataku na jeden z jej obiektów, Rosja zachowuje niski profil i dlatego nie jest zmuszona do odpowiedzi.
Obie eksplozje miały miejsce tego samego dnia, co otwarcie gazociągu Baltic Pipeline łączącego Norwegię z Polską. Reuters napisał w swoim nagłówku: „Bałtycki gazociąg: otwarcie gazociągu norwesko-polskiego ma na celu zmniejszenie zależności od Rosji”.
Premier Polski Mateusz Morawiecki powiedział, że nowy gazociąg otwiera „nową suwerenność energetyczną i większe bezpieczeństwo w najszerszym tego słowa znaczeniu”. Podkreślił to Jorgensen, szef duńskiej Dyrekcji ds. Energii, który przypomniał, jak wojna rosyjska na Ukrainie sprawiła, że dostawy gazu z Moskwy stały się niepewne. „Przesłaniem, które wysyłamy, jest to, że Rosja nie wygra” – powiedział urzędnik.
Warszawa rozwiązała już kontrakt z Gazpromem w 2019 roku, ale dopiero sankcje wobec Moskwy po rozpoczęciu wojny na Ukrainie spowodowały, że rosyjski gigant energetyczny całkowicie zamknął swoje rurociągi. Do zeszłego roku towary ze Wschodu stanowiły prawie połowę polskiej konsumpcji. Niedawno otwarty gazociąg będzie dostarczał 2,4 mld metrów sześciennych rocznie, co stanowi około 15% krajowego zużycia.
Zniszczenie dwóch gazociągów prowadzi do katastrofy dla niemieckiej i europejskiej gospodarki i sprawia, że niemal nieunikniona jest ich zależność i podporządkowanie się korporacjom północnoamerykańskim. Jednocześnie unika się budzącego postrach dystansu geopolitycznego od Niemiec, ujarzmienia Europy Zachodniej północnoamerykańskiej elicie korporacyjnej i zapewnienia jej dystansu do wschodzącego i rozwijającego się konglomeratu światowego.
Już w styczniu ubiegłego roku prezydent Joe Biden zagroził zniszczeniem Nord Stream 2, jeśli Rosja rozpocznie wojnę z Ukrainą. „Możemy to zrobić i zrobimy to” – deklarował wówczas. Administracja Bidena zamierza eskalować wojnę kosztem Europejczyków. Taka była przynajmniej opinia byłego prezydenta Donalda Trumpa w poście na jego własnym portalu społecznościowym, Truth Social, w środę. Były prezydent powiązał wybuchy rurociągów z konfliktem na Ukrainie, powtarzając wspomnianą wypowiedź Joe Bidena i zapewniając, że konflikt zbrojny między Moskwą a Q nie miałby miejsca, gdyby był w Białym Domu. Ponadto wezwał Waszyngton do pomocy w rozwiązaniu konfliktu i „nie pogarszania sytuacji przez eksplodowanie gazociągów”.
Zniszczenie gazociągów Nord Stream stawia Niemcy – i całą Europę – na historycznym rozdrożu: utrzymanie strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, podporządkowanie go lub zerwanie i odzyskanie suwerenności. Jest to kwestia na rozdrożu, której wynik zależy zasadniczo od rządu niemieckiego i presji, jaką mogą w tej sprawie wywierać agenci społeczni i sami Niemcy. Ta natychmiastowa reakcja jest konieczna i złożona. Zasadniczo, ponieważ niemiecka klasa polityczna od pokoleń podlega dyktatowi amerykańskich korporacji, nie jest łatwo wyzwolić się z tej uległości z dnia na dzień.
Zapytany, po co było NATO w latach 50., francuski polityk odpowiedział „aby trzymać Rosjan z daleka, Amerykanów w środku, a Niemców na dole”. Od 1992 roku sojusz atlantycki rozszerzył się do 30 krajów. Dzięki wojnie na Ukrainie działa jak nigdy dotąd. Większe i bardziej aktywne NATO oznacza – zgodnie z przytoczonym powiedzeniem – więcej amerykańskiej interwencji w Europie, większe wykluczenie Rosji i większe podporządkowanie się Niemcom. „Nowej Europie” (Polska, kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria i była Jugosławia) brakowało wystarczającego wsparcia, aby podtrzymać zarówno konflikt z Rosją, jak i upadek „starych” przywódców kontynentu. . W garnku jest za duże ciśnienie i pokrywka może szybko odskoczyć.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman.”