Zagrożenie możliwym wtargnięciem grupy Wagnera do Warszawy doprowadziło do przeniesienia części najemników na Białoruś tego lata.
Moskwa i Mińsk w dalszym ciągu podsycają kryzys migracyjny wzdłuż tych granic, wysyłając osoby ubiegające się o azyl, zwłaszcza z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Polski władza wykonawcza i jego współpracownicy postawili Białorusi ultimatum: „Nie zawahamy się zamknąć granicy z Mińskiem, jeśli będą kontynuować te prowokacje”.
Jest oczywiste, że trzy państwa bałtyckie i Polska nigdy nie ufały Kremlowi. Dzielenie granicy z Rosją nigdy nie sprawiło, że czuli się dobrze, a tym bardziej jako agresor. Wszystkie cztery kraje europejskie mają sowiecką przeszłość (tylko w Polsce były to rządy komunistyczne), która przypomina im, jak łatwo jest utracić suwerenność, gdy chce tego Moskwa. Jednak fakt, że cała czwórka jest członkami NATO i UE, zapewnia im zupełnie inny poziom ochrony niż na Ukrainie, gdy inwazja rozpoczęła się 500 dni temu.
Przynajmniej dzisiaj to wiedzą. Putin nie odważyłby się postawić stopy na ich terytoriach; Ale wiedzą też, że rosyjski przywódca chce prowokować, destabilizować i nękać. Szczególnie uważa swoich sąsiadów za wrogów.
Partner taneczny Putina
W tym przypadku ma także bezwarunkowe wsparcie Warszawy i Białorusi, która graniczy z dwiema z trzech republik bałtyckich (Litwą i Łotwą). Jej przywódca Łukaszenka jest ulubionym partnerem Putina do tańca. To Twoja brama do Unii Europejskiej. To jego droga ucieczki, gdy sprawy nie układają się pomyślnie. Na przykład tego lata grupa Wagnera przeprowadziła zamach stanu po nieporozumieniach dotyczących zarządzania ukraińskim polem bitwy między przywódcami Putina a przywódcą grupy najemników Prigożynem. ¿Jakie jest rozwiązanie konfliktu? Należy zwrócić się o mediację do Łukaszenki i przenieść część sił najemnych na terytorium Białorusi, aby powstanie nie doszło do eskalacji. I… nagła śmierć Prigożyna kilka tygodni temu w podejrzanej katastrofie lotniczej.
Część najemników skierowano do obozów w białoruskich miastach położonych najbliżej granicy Polski i Litwy. Prowokacje trwały przez całe lato. „Chcemy jechać do Warszawy” – powiedzieli kilka dni po przybyciu na te punkty. „Polska może nam podziękować za kontrolowanie najemników. Powinni się modlić, abyśmy nadal ich wspierali” – Łukaszenko groził polskiemu rządowi. Sytuacja ta skłoniła zarówno polskich, jak i litewskich administratorów do podwojenia obecności wojskowej na tym obszarze i rozmieszczenia większej liczby jednostek w pobliżu białoruskich miast, takich jak Brześć i Grodno, w pobliżu polskiej granicy.
Kolejną obawą tych czterech administratorów jest to, czy te siły paramilitarne będą mogły dotrzeć na trasę suwalską. Korytarz, zwany „piętą achillesową NATO”, jest jedyną granicą łączącą trzy państwa bałtyckie z UE, a jednocześnie jest kanałem łączącym Białoruś z Obwodem Kaliningradzkim, czyli z terytorium Rosji.
W sierpniu doszło do bezprecedensowej sytuacji, gdy dwa białoruskie helikoptery odważyły się przelecieć nad Puszczą Białowieską na terytorium Polski. Polscy sąsiedzi zauważyli ich obecność i sfotografowali. Mińsk jednak temu zaprzeczył i kilka dni temu oskarżył Polskę o to samo; Warszawa temu zaprzeczyła.
Ostre ostrzeżenie dla Białorusi
Cała ta sytuacja spowodowała, że cztery kraje postawiły Białorusi ultimatum. „Jeśli ta wojna hybrydowa będzie trwać, nie zawahamy się całkowicie zamknąć naszej granicy z Białorusią”. Czterech ministrów spraw wewnętrznych ogłosiło to na wspólnej konferencji prasowej, która odbyła się w zeszłym tygodniu w stolicy Polski. „Żądamy od władz Mińska, aby grupa Wagnera natychmiast opuściła terytorium Białorusi, a nielegalni imigranci opuścili teren przygraniczny i powrócili do swoich krajów” – potępił minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński.
Aplikacja wyborcza PIS
Problemem na tych wschodnioeuropejskich granicach jest nie tylko obecność Grupy Wagnera, ale także napływ imigrantów, z których większość pochodzi z Afryki i Bliskiego Wschodu. Daniel Tilles, redaktor polskiej gazety „Notatki z Polski” dla NIUS, wyjaśnił: „Od 2020 roku władze białoruskie zachęcają i pomagają osobom ubiegającym się o azyl w przybywaniu na Białoruś i nielegalnym przedostawaniu się do Polski i Litwy. Nic dziwnego, że Wagner im pomógł, teraz najwyraźniej pracują dla Białorusi. Kryzys migracyjny rozpoczął się na kilka miesięcy przed inwazją Putina na dużą skalę, a społeczność międzynarodowa nazwała go oszustwem po tym, jak Bruksela pozwoliła Mińskowi na przeprowadzenie ostatnich wyborów.
Tilles skupia się także na innym szczególe: na tym, jak polski rząd stara się wyciągnąć z tej sytuacji korzyści wyborcze. 15 października odbędą się wybory powszechne, których kontynuacja nie została potwierdzona. „Polski rząd wykorzystuje wizytę Wagnera do wzmocnienia przekazu o konieczności budowy muru – ze względu na potencjalne ataki militarne, wzmocnienie bezpieczeństwa granic, a także napływ imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu” – zauważa polski analityk.
W tym sensie, Anna Mirzyńska jest autorką książki „Efekt destrukcyjny. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” – twierdzi NIUS, PIS ponownie skupił swoją kampanię wyborczą na kwestii bezpieczeństwa narodowego. „Obawiają się przegranej wyborów i dlatego zwrócili się ku kwestii muzułmańskich imigrantów. Nie jestem pewien, jak dobrze to na nich zadziała. Wśród Polaków mówię, że doświadczenie przyjęcia wielu Ukraińców pomaga pogrzebać pewne uprzedzenia wobec imigrantów, a zwłaszcza muzułmanów” – dodał.
Poza kwestiami wyborczymi obaj analitycy są zgodni co do tego, że dopóki będzie trwała wojna na Ukrainie, a przede wszystkim tak długo, jak długo będą trwały rządy Putina. Białoruś byłaby „wrogim sąsiadem” Polski i krajów bałtyckich.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman.”