Maciej Lowenstein, fizyk, który kochał jazz

Maciej Lowenstein, fizyk, który kochał jazz

Gdy miał 11 lat, ojciec zabrał go do Filharmonii Narodowej na swój pierwszy koncert jazzowy, kwartet z Charlesem Lloydem na saksofonie i Keithem Jarrettem na fortepianie. Na szczęście ten styl muzyczny nie jest już tabu, choć nadal jest słabo postrzegany w jego rodzinnej Polsce, gdzie wszystko z Zachodu postrzegano jako „propagandę kapitalizmu”. To samo stało się z rockiem, popem, a nawet tenisem, „który jest dekadenckim sportem”.

Maciej Lowenstein (Warszawa, 1955) wspomina: „Mój ojciec elektronik otrzymał dobrą wiarę i uczył mnie i mojego brata muzyki i sportu oraz nauk ścisłych”. To właśnie w tych latach polski fizyk zaczął kolekcjonować albumy jazzowe, w czasach, gdy w jego mieście nie można było kupić zachodnich płyt. „Możesz mieć pieniądze, ale nic za nie nie kupisz. To był inny rodzaj biedy. Na szczęście moja ciocia Lee mieszkała w Anglii i przysłała mi kilka bardzo interesujących płyt” – wyjaśnia. Dziś ta kolekcja składa się z ponad 9000 płyt CD i około 1000 płyt winylowych.

Za swój wkład, zwłaszcza w dziedzinie kwantowej, jest uważany za jednego z głównych fizyków XXI wieku

Alex Garcia / Specjalne

Poza tym, że jest uznanym ekspertem i krytykiem jazzu, Lowenstein jest profesorem Icrea Research w Institut de Ciències Fotòniques (ICFO), gdzie kieruje trzydziestoosobową grupą naukowców zajmującą się teorią optyki kwantowej. W ciągu ostatnich piętnastu lat poświęcił się badaniu związków w szczególności między muzyką – szczególnie free jazzem i free improwizacją – a fizyką.

Lowenstein bada związki między free jazzem, swobodną muzyką improwizowaną i fizyką.

„W nauce, aby tworzyć modele, które pozwalają nam zrozumieć i opisać zjawiska, musimy odłożyć na bok szczegóły i przejść do sedna. To samo dzieje się we współczesnej muzyce: zapomina o harmonii i ma całkowitą swobodę w strukturach” – wyjaśnia Lowenstein i kontynuuje: „Wiem, że mogę stworzyć nowy utwór Mozarta przy użyciu sztucznej inteligencji, ponieważ ich struktury są przewidywalne. Ale co z darmową muzyką improwizowaną, czy mogę znaleźć coś konkretnego, czy jest to przypadkowe?

W rzeczywistości pytanie to wzbudza również duże zainteresowanie w dziedzinie kompozycji muzycznej. W tym sensie Lewenstein niedawno wyreżyserował film W ramach Sonar Festival 2021, multidyscyplinarnego projektu z japońskim pianistą Rikko Yamada Aby wyjaśnić losowość kwantową, dziedzinę, w której warszawski fizyk jest światowej sławy ekspertem.


Przeczytaj także

Linie Estebana

sonarcup

Chociaż jeśli jest coś w tym świecie, to jest to jego ciekawość. „Wszystko się dla mnie liczy” – przyznaje. Autor ponad 600 publikacji naukowych i sześciu książek, czterech o fizyce kwantowej i dwóch o jazzie, od ponad 40 lat prowadzi badania w dziedzinie fizyki teoretycznej i jej zastosowań w bardzo różnorodnych dziedzinach, od matematyki po kognitywistykę i psychologię społeczną, lub biologia. Jego wkład — zwłaszcza w symulatory kwantowe, w zrozumienie zjawisk takich jak nadprzewodnictwo oraz w naukę attosekundową, którą może zastosować do laserów, które pozwalają nam widzieć i manipulować tym, co dzieje się w skali atomowej — uczynił go jednym z głównych fizyków dwudziesty pierwszy wiek.

Po obronie doktoratu w Warszawie w 1980 roku i półrocznym pobycie w Niemczech, w ojczyźnie wprowadzono stan wojenny. „Bałem się wrócić, ponieważ zmusili mnie do wstąpienia do wojska, więc zostałem na Uniwersytecie w Essen (Niemcy) do 1984 roku”, wspomina. Gdy skończyło się niebezpieczeństwo poboru, wrócił do Warszawy, gdzie przez dwa lata pracował w Polskiej Akademii Nauk, zanim wraz z noblistą w dziedzinie fizyki Royem J. przeniósł się na Uniwersytet Harvarda. Glaubera. Stamtąd skoczył do Komisariatu Energii Atomowej we Francji, a następnie na University of Boulder w Kolorado (USA). Nie był to jego ostatni cel: z Teksasu udał się do Hanoweru, do Instytutu Fizyki Teoretycznej. I to właśnie tam, na spotkaniu ze swoim przyjacielem i kolegą, również fizykiem Ignacio Cerac, w 2002 roku, między żartami, zrodził się pomysł stworzenia ICFO.


Przeczytaj także

Sarah Sans, Josep Corbella

Siedziba Centrum Superkomputerowego w Barcelonie - Narodowe Centrum Superkomputerowe (BSC-CNS)

„Tego roku w Hanowerze mieliśmy jeden słoneczny dzień i postanowiliśmy założyć instytut na plaży w Hiszpanii” — wspomina Lowenstein. Propozycja ta nabierała kształtu na kolejnych spotkaniach, w których uczestniczył również Lluís Torner, profesor Universitat Politècnica de Catalunya (UPC), aż w 2003 roku ICFO rozpoczęła zdjęcia w należącym do UPC budynku Nexus I na Diagonal w Barcelonie. „Moja ówczesna partnerka Anna Sanper i ja wskoczyliśmy do basenu i przyjechaliśmy do Katalonii. Zrobili z nas Icrias. To była trudna decyzja, ponieważ w tamtym czasie nie było jasne, czym będzie ICC. Z czasem zdałem sobie sprawę, że to był Najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć” , powiedział Lowenstein, żartując: „W końcu Ignacio został w Niemczech i wylądował na plaży!”

You May Also Like

About the Author: June Wilkinson

"Pionier w mediach społecznościowych. Miłośnik muzyki. Zły student. Introwertyk. Typowy fan piwa. Ekstremalny webinnik. Fanatyk telewizji. Totalny ewangelista podróży. Guru zombie."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *