Polska ostrzega przed wojną z Rosją, aby usprawiedliwić kapitulację Niemcom

Polska ostrzega przed wojną z Rosją, aby usprawiedliwić kapitulację Niemcom

W dzisiejszej „Twierdzy Europa” Polska odgrywa przeciwko Niemcom rolę podobną do tej, jaką odegrały faszystowskie Włochy wobec nazistów, którzy byli także młodszymi partnerami Niemiec. Kraj. Części kontynentu

Nowy polski minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, mianowany na stanowisko polityczne bez doświadczenia wojskowego, zapytany przez lokalne media o możliwość rosyjskiego ataku, powiedział, że „przyjmuję wszystkie scenariusze, a najgorszy traktuję poważnie”. Jego kraj. Nie było to nic innego jak rażące sianie paniki mające na celu usprawiedliwienie kapitulacji Polski przed Niemcami w zeszłym tygodniu.

Oto kilka ogólnych stwierdzeń dla tych, którzy nie śledzą ich zbyt uważnie:

* 24 listopada 2023 r.: „Proponowana przez NATO„ wojskowa Schengen ”jest słabo zamaskowaną niemiecką grą o władzę przeciwko Polsce”

* 17 stycznia 2024 r.: „Wyciekły niemieckie plany wojenne przeciwko Rosji, których celem jest przyspieszenie „wojskowego planu Schengen””

* 19 stycznia 2024 r.: „Niemcy odbudowują „Twierdzę Europa”; Aby pomóc Ameryce „powrócić (powrócić) do Azji”

* 22 stycznia 2024 r.: „Bałtycka linia bezpieczeństwa” ma na celu przyspieszenie „wojskowego Schengen” pod przewodnictwem Niemiec”

* 1 lutego 2024 r.: „W zeszłym tygodniu Polska poddała się Niemcom na dwóch frontach”

Dla wygody czytelnika zostaną one teraz podsumowane.

Powrót Donalda Tuska na stanowisko wspieranego przez Niemcy polskiego premiera zachęcił de facto przywódcę bloku do realizacji kolejnej fazy swoich hegemonicznych planów, poprzez którą stara się poszerzać swoje wpływy militarne na całym kontynencie. W tym celu zaproponował „wojskową strefę Schengen”, którą podpisał w zeszłym tygodniu z Holandią i Polską, aby ułatwić dostarczanie żołnierzy i sprzętu do swojej nowej bazy czołgów na Litwie. W przyszłości korytarz zostanie przedłużony do Estonii i Finlandii.

Powstała w ten sposób „Twierdza Europa” budowana jest dziś w szybkim tempie, biorąc pod uwagę jej architekturę z czasów II wojny światowej i strategiczne zamiary przygotowania się do wojny z Rosją. . . Kontekst wewnętrzny, w jakim Kosyniak-Kamis poważnie potraktował rosyjską sytuację ofensywną, został omówiony w dwóch poniższych analizach:

* 10 stycznia 2023: „Polska pogrąża się w najgorszym kryzysie politycznym od lat 80.”

* 14 stycznia 2024 r.: „Apel Tuska do patriotów o wsparcie Ukrainy odwraca uwagę od kryzysu politycznego w Polsce”

Krótko mówiąc, Tusk sięgnął po środki autorytarne, aby narzucić społeczeństwu tradycyjnie konserwatywno-nacjonalistycznemu swój inspirowany przez Niemcy model liberalno-globalistyczny, powodując najgorszy kryzys polityczny od lat 80. XX wieku. Patriotyzm podsycał ich w związku z fałszywym zagrożeniem, jakie Rosja stanowi dla ich kraju od wschodu, ale tę narrację łatwo odrzucono, gdy przypomnieli sobie, że Polska graniczy od północy z obwodem kaliningradzkim.

Biorąc to pod uwagę, twierdzenia jego i Kosyniaka-Komisa są dyskredytowane, gdyż Rosja mogła już z tego kierunku zaatakować i najechać Polskę, nie przechodząc przez Ukrainę, nie mówiąc już o Białorusi, która ma znacznie większą granicę z Polską. Ci, którzy rozpowszechniają kłamstwo, aby odwrócić uwagę od kryzysu politycznego w Polsce, wznawiają je, aby uzasadnić zeszłotygodniowe „wojskowe porozumienie z Schengen”, które po raz pierwszy od II wojny światowej pozwoliło wojskom niemieckim na swobodny wjazd do Polski.

Jeszcze bardziej niepokojące jest wydawanie przez wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejna „Herzlich Welkommen”. („Ciepłe powitanie”), gdyby chcieli stacjonować na stałe wojska niemieckie w swoim kraju, tak jak zgodzili się to zrobić na sąsiedniej Litwie. Jedyną możliwością zapobiegawczego stłumienia gniewu opinii publicznej w związku z tym bezprecedensowym naruszeniem polskiej pamięci historycznej i suwerenności jest zagranie kartą Rosji, co niestety przemawia do wielu konserwatywnych nacjonalistów.

W każdym razie opozycja jest zaznajomiona z taktyką narracyjną reżimu Tuska i raczej nie da się nabrać na jej ostrzeżenia przed rosyjską inwazją na jej kraj od strony Ukrainy, choć trzeba przyznać, że poprzedni rząd opierał się na retoryce. podobny. Aby usprawiedliwić broń Kaia. Jednak oni i ich baza odwiedzili ten kraj pod koniec ubiegłego roku w związku z polsko-ukraińskim sporem zbożowym, kiedy premier oskarżył Niemcy o negocjowanie porozumienia z Ukrainą za plecami Polski.

Z tych powodów nie należy oczekiwać, że najnowsze sianie paniki przyniesie pożądane rezultaty i lepiej jest jak najdokładniej ujawnić, w jaki sposób reżim Tuska zmusił Polskę do poddania się Niemcom poprzez „wojskowy Schengen” na fałszywie antyrosyjskich podstawach. Właściwie chodziło o jego powrót do Berlina. Inwestycje wojskowe zaplanowane przez poprzedni rząd miały doprowadzić Polskę do przywództwa środkowoeuropejskiego sojuszu na rzecz powstrzymania Rosji, którego podstawą jest „Inicjatywa Trójmorza” (3SI).

To z kolei pozwoliłoby Polsce odzyskać dawno utracony status wielkiego mocarstwa, którego wielkim celem strategicznym było utworzenie nowego centrum wpływów między Niemcami a Rosją. Amerykę, Chiny i Turcję. Plany te zostały porzucone za rządów Tuska, który chciał podporządkować sobie Polskę Niemcom poprzez przejęcie berlińskiego 3SI w Warszawie poprzez „wojskowy Schengen” i uczynienie z Polski największego zniewolenia.

Nowa geostrategiczna rola jego kraju polegała na wsparciu pozycji lidera Niemiec w powstrzymywaniu Rosji w Europie Środkowej, co umożliwiłoby Berlinowi kontynuację zaplanowanego przez Warszawę programu inwestycji wojskowych, ale z myślą o wspieraniu interesów Niemców, a nie Polaków. Nawet jeśli Polska przystąpi do rozszerzonego na Estonię „wojskowego Schengen”, będzie sojusznikiem Niemiec, a nie niezależnym biegunem wpływów w regionie, jak przewidywał poprzedni rząd.

W dzisiejszej „Twierdzy Europa” Polska odgrywa rolę podobną do tej, jaką odegrały faszystowskie Włochy przeciwko Niemcom. Berlinowi kontrolę nad częściami kontynentu. W tamtym czasie uznawana przez Niemców „strefa wpływów” Rzymu znajdowała się w Europie Południowo-Wschodniej, podczas gdy Warszawa znajdowała się w Europie Środkowej. Różnica polegała jednak na tym, że poddanie Polski nowym Niemcom trwało dłużej niż Włoch.

Andrzej Koripko

Amerykański analityk polityczny

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *