Wojna rosyjsko-ukraińska | Ambasador, który pomógł prawie 800 Peruwiańczykom i Ekwadorczykom uciec przed wojną na Ukrainie | Magdalena Szyniadecka-Kodarska | Peruwiańczycy | Mieszkańcy Ekwadoru | Mieszkańcy Ekwadoru | świat

Wojna rosyjsko-ukraińska |  Ambasador, który pomógł prawie 800 Peruwiańczykom i Ekwadorczykom uciec przed wojną na Ukrainie |  Magdalena Szyniadecka-Kodarska |  Peruwiańczycy |  Mieszkańcy Ekwadoru |  Mieszkańcy Ekwadoru |  świat

Widzieć: Ukraina potępia „handel” dziećmi przewożonymi do Rosji

Warszawa od początku konfliktu wykazuje zaangażowanie we wspieranie Kijowa w odparciu inwazji. Ukryta historyczna blizna wynikająca z wiedzy, jak to jest być najechanym przez wielki naród prowadzony przez przywódcę jedności, szanującego ich traktaty lub marzącego o ekspansji.

Znaj też konsekwencje.

Rzeczywistość jest taka, że ​​polski rząd przoduje zarówno w pomocy humanitarnej, jak i finansowej i wojskowej udzielanej Ukrainie przez Unię Europejską.

Z Limy jej ambasador, Magdalena Szyniadecka-Kodarska, bezpośrednio udzielała pomocy uciekającym przed okropnościami wojny.

Prawie 10 milionów uchodźców przybyło do Polski w pierwszym roku wojny na Ukrainie.

Zgadza się, 9 milionów 800 tysięcy uchodźców przeszło 24 lutego po zakończeniu pierwszego roku. Niepokojące jest jednak to, że tylko w pierwszych tygodniach przybyło ich dwa miliony. Nigdy w historii ludzkości nie było exodusu w takich wymiarach w tak krótkim czasie. Aby dać ci wyobrażenie, przybycie miliona Wenezuelczyków zajęło Peru półtora roku. Obecnie w Polsce mieszka dwa i pół miliona Ukraińców, z których większość to dzieci i starsze kobiety. To pokazuje, że Polska zaoferowała swoją pomoc od pierwszego dnia, kiedy otworzyliśmy granicę dla pierwszego pociągu dla kobiet i dzieci.

Kolejny przykład tego, jak wojna nie tylko wpływa na obie strony…

Tak to jest. Dlatego odrzucam ludzi, którzy mówią, że to problem Europy Wschodniej. Nie, to jest problem każdego. To nie wina Ukraińców, ale rosyjskich okupantów, to wojna z wolnością, z wolną władzą i ze współczesnym światem. Od pierwszego dnia wojny łamano umowy międzynarodowe, sytuacja nie do pomyślenia we współczesnym świecie.

Czy ta wojna nie pokazuje słabości umów międzynarodowych i systemów globalnych?

Nie, to nie jest globalny kryzys korporacyjny. Są elementami rosyjskiego zagrożenia. Polska już dawno ostrzegała, ale świat nie chciał słuchać, wszyscy myśleli, że demokrację, zmiany i międzynarodową współpracę z Moskwą da się wynegocjować na stole. Widzimy, że to nieprawda.

Po raz kolejny w historii świat nie posłuchał Polski.

Bardzo smutny. Trzy lata temu mówili, że Polacy nie rozumieją, że gazociąg euro-rosyjski jest dobry i pomaga współpracować z Moskwą. Ale oni nie rozumieją, że to nie zaczęło się rok temu, ale nawet wcześniej.

24 lutego 2023 r., w pierwszym roku wojny na Ukrainie, do Polski wjechało 9 mln 800 tys. uchodźców z tego kraju. Pozostało ich tam dwa i pół miliona.

/ Wojdec Radwański / AFP

„Kiedy to się zaczęło?”

My Polacy dobrze wiemy, jaka była stronniczość Rosji w czasach carskich i sowieckich. Wiemy, co to znaczy walczyć o wolność. Po II wojnie światowej Polska w wyniku traktatu jałtańskiego znalazła się na terytorium wpływów sowieckich. Nie byliśmy jednak tak uzależnieni od Związku Sowieckiego, jak wówczas Gruzja czy Ukraina. W latach 90. byłe państwa radzieckie uzyskały niepodległość. Nowa faza kryzysu wartości, który rozpoczął się rok temu.

– Rosjanie napadli na Gruzję w 2008 roku i jak bardzo wszystko zmieniło się w regionie od tego czasu?

W 2008 roku pojawiły się pierwsze dowody na rosyjskie powiązania z Gruzją. Tam nasz były prezydent Lech Kaczyński, który zmarł dwa lata później, zareagował bardzo szybko, ostrzegając, że nie można dopuścić do takiej fuzji, bo może to zagrozić Litwie lub Polsce. Już wtedy sądzono, że Rosjanie tego nie zrobią. Do 2014 roku anektowali Krym.

– Co sądzisz o międzynarodowej reakcji na wspomnianą fuzję?

Powiedziałbym, że świat na to nie pozwala, ale nie robi nic przeciwko temu, aby temu zapobiec. Gdy Rosjanie zobaczyli, że udało im się zaanektować część Ukrainy, powróciła chęć powrotu do czasów Związku Sowieckiego.

Wielu przywódców zwracało uwagę, że jedyną drogą do przodu dla przyszłości Europy jest wygranie wojny na Ukrainie, a co się stanie, jeśli wygra Rosja?

Polska zareagowała od pierwszego dnia, bo zrozumieliśmy, jak niebezpieczna jest taka polityka szantażu. Z naszej historii, z życia przez 40 lat pod rządami Związku Sowieckiego, doskonale wiemy, jakie kłamstwa próbują podłożyć pod dyskurs praw człowieka, ludności i dzieci. Wiem, że niektórzy politycy w Ameryce Łacińskiej idealizowali lewicę, ale muszą myśleć, że znamy realia komunizmu w teorii i praktyce. Znamy kłamców i oszustów. Urodziłem się, gdy kraj był socjalistyczny, więc wiem, o czym mówię. 70 lat temu – w czasie II wojny światowej – około 200 tysięcy osób zostało wywiezionych na Syberię, tylko nieliczni wrócili żywi. Dzieci zostały zrusyfikowane. Teraz, w pierwszych miesiącach tej wojny, widzieliśmy ponad 14 000 ukraińskich dzieci wysłanych na wschodnią część kraju. To straszna trauma, którą należy dogłębnie zbadać.

Czy Polska czuje się zagrożona? Myślisz, że mogliby zostać zaatakowani przez Rosję?

Nie, od samego początku wierzymy w prawa człowieka i międzynarodowe konwencje.

– Sam pomogłeś grupie ludzi w ucieczce przed wojną na Ukrainie.

Tak, są Peruwiańczykami i Ekwadorczykami. W pierwszych dniach wojny utrzymywałem kontakt z polskimi misjonarzami w Ekwadorze iw Peru oraz jeździłem na granicę z Ukrainą, aby pomagać hiszpańskojęzycznym uchodźcom.

– Dlaczego się z tobą skontaktowali?

Bo miałem kontakt z tymi misjonarzami i naukowcami z takich uczelni jak KUL. Z drugiej strony jestem akredytowany jako ambasador Ekwadoru. Pamiętam grupę ekwadorskich studentów na Ukrainie, gdy wybuchła wojna i mieli problemy z kontaktem z ambasadą w Berlinie. Zacząłem pomagać im w przeprowadzce do Polski.

– Od jak dawna jest w takim stanie?

Przynajmniej przez dwa tygodnie. Zaczęli udostępniać sobie mój telefon i WhatsApp. Ale niesamowite było widzieć, jak Polacy otworzyli nie tylko swoje granice, ale i serca. Na przykład jeden wolontariusz zostawił wózki dziecięce i pakiety pielęgnacyjne wzdłuż trasy uchodźczej, aby mogły z nich korzystać matki przechodzące z dziećmi. W tym czasie Polska nie otworzyła ani jednego obozu dla migrantów. To jest światowy przykład. Uchodźców przenoszono do prywatnych domów, szkół, teatrów, a nawet klasztorów, które na ogół były zamknięte.

Polska nie otworzyła żadnych obozów dla uchodźców, aby przyjąć Ukraińców, ale zintegrowała ich ze społeczeństwem przy pomocy wolontariuszy – podkreśla ambasador Szyniadecka-Kotarska.

Polska nie otworzyła żadnych obozów dla uchodźców, aby przyjąć Ukraińców, ale zintegrowała ich ze społeczeństwem przy pomocy wolontariuszy – podkreśla ambasador Szyniadecka-Kotarska.

/ Damien Simonard/AFP

Wspomniałeś o grupie studentów z Ekwadoru, ale ilu osobom w sumie pomogłeś przez te dwa tygodnie?

W sumie było 700 ekwadorskich studentów i 70 Peruwiańczyków. Nie wiem, ilu osobom pomogłem. Niektórzy byli tak zmęczeni lub tak zszokowani, że nie zdawali sobie sprawy, że przekroczyli już granicę z Polską i próbowali przedostać się na Ukrainę, myśląc, że uciekają.

— A z osobistej perspektywy, jak te dwa tygodnie słuchały tylu tragedii?

Bardzo trudne. Nie mogłem spać, bo chciałem pomóc każdemu, komu tylko mogłem. Nawet jeśli teraz przypomina mi to zdjęcie, nie zapomnę tego do końca życia. Teraz czuję się szczęśliwy, że mogłem pomóc tak wielu ludziom i skontaktowałem się z tyloma osobami, które tak bardzo mi pomogły.

You May Also Like

About the Author: Eugene Barker

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Guru sieci. Organizator. Geek kulinarny. Amator telewizyjny. Pionier kawy. Alkoholowy narkoman."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *