Oryginalna siła przetrwania w kolumbijskiej Amazonii

Oryginalna siła przetrwania w kolumbijskiej Amazonii

Dla Narodowej Organizacji Ludów Tubylczych Kolumbii (OPIAC): „Przetrwanie dziecka jest próbką wiedzy i relacji z naturalnym środowiskiem życia, nauczanych od łona matki”.

Po katastrofie samolotu 1 maja, w wypadku, w którym zginęła matka dzieci i dwoje innych dorosłych, rodzina trzyma się nadziei: wiedzy o dżungli i jej zasadach, niebezpieczeństwach i prawach.

„Synowie buszu”, jak mawiał ich dziadek, byli w stanie przeżyć, jedząc trochę fariny (mąki z manioku), która znajdowała się na pokładzie rozbitego samolotu i odzyskując trochę jedzenia przypadkowo zrzuconego przez wojskowe helikoptery.

Spożywanie „nasion”, owoców, korzeni i roślin, które zidentyfikowali i wiedzieli, że są jadalne, wyjaśnił AFP Luis Acosta, szef Gwardii Narodowej w Narodowej Organizacji Tubylczej Kolumbii.

„siła duchowa”

„Są to tubylcze dzieci i bardzo dobrze znają dżunglę. Wiedzą, co jedzą, a czego nie. Byli w stanie przetrwać dzięki temu i swojej sile duchowej” – powiedział Acosta, który brał udział w poszukiwaniach.

Ten motyw „duchowej siły” powraca wśród aborygeńskich przywódców, którzy komentują ten wyczyn. Acosta obiecał wystawić strażnika przed Szpitalem Wojskowym w Bogocie, gdzie przebywają dzieci, aby towarzyszył im „duchowo”.

„Mamy szczególny związek z naturą” – podsumowuje dla AFP Javier Betancourt, kolejny lider ONIC. „Świat potrzebuje tej szczególnej relacji z naturą i woli tych, którzy, podobnie jak rdzenni mieszkańcy, żyją w lesie i dbają o niego”.

Podczas polowania wojsko i tubylcy połączyli siły na około 20 dni.

Prezydent Gustavo Petro pochwalił „spotkanie wiedzy tubylczej i wojskowej” dla „wspólnego dobra” wraz z „szacunkiem dla lasu”.

Wojsko transmitowało nagrania audio z helikopterów, mówiąc babci dzieci w Huitoto, aby się nie ruszała i ostrzegając, że ich szukają.

„To szef Petro pomógł nam się spotkać” – powiedział Acosta lokalnej prasie.

„Na pierwszym spotkaniu, osiem dni po rozpoczęciu poszukiwań, prezydent powiedział nam, że musimy wyruszyć razem, ponieważ armia nie zrobi tego sama” – dodał.

Wygrana binarna

„Organizujemy się, koordynujemy” – wyjaśnił lider ONIC. Około 84 ochotników, członków Gwardii Tubylczej z departamentów Caqueta, Putumayo, Meta i Amazonas, dołączyło do setek komandosów w „Operacji Nadzieja”.

Ze strażnikami aborygeńskimi w kilku prowincjach, ci „strażnicy aborygeńscy”, uzbrojeni tylko w kije i kolorowe chusteczki, zapewniają bezpieczeństwo lokalnym społecznościom i pilnują ziem aborygeńskich, które stoją naprzeciw wielu grup zbrojnych działających w kraju lub z nimi współistnieją. Jego stosunki z wojskiem były czasami równie trudne.

W Lesie Guaviare duet pracował. Każdego dnia wydali wspólny raport z działań, podczas gdy tubylcy odprawiali własne rytuały dla „duchów” lasu, używając tradycyjnego mambi (proszek z liści koki i popiołu) oraz chirinchi, sfermentowanego napoju.

Używając maczet i puszek z farbą w sprayu, ratownicy zostawili znaki lub małe „pułapki” (wycięte lub strategicznie rozmieszczone kłody) tu i tam, aby poprowadzić dzieci.

Wiedza medyczna Aborygenów była również wykorzystywana do przystosowania się do trudnych warunków dżungli, leczenia zadrapań, drzazg, ukąszeń owadów, zmęczenia i bólu fizycznego.

Acosta powiedział, że rdzenni mieszkańcy „pracowali w deszczu, podczas burz iw wielu trudnych sytuacjach, ale zawsze z nadzieją i duchową wiarą, że można ich znaleźć”.

W końcu miejscowy strażnik znalazł dzieci na obszarze, który nie został jeszcze zbadany.

You May Also Like

About the Author: Nathaniel Sarratt

"Freelance twitter buff. Typowy adwokat kawy. Czytelnik. Subtelnie czarujący przedsiębiorca. Student. Introwertyk. Zombie maniakiem."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *