Libańska Solidarność schroniła przesiedleńców z południa w obliczu izraelskich działań wojennych

Libańska Solidarność schroniła przesiedleńców z południa w obliczu izraelskich działań wojennych

Nabatieh, Liban Południowy – Ponad 87 000 cywilów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów z powodu starć granicznych w południowym Libanie w ramach wojny rozpoczętej przez Izrael w Strefie Gazy, która obejmowała inne granice. Słabe instytucje libańskie nie mogą znieść kryzysu humanitarnego wysiedleńców, ale dzięki inicjatywom solidarnościowym zaspokajane są ich podstawowe potrzeby. To jest historia.

Pierwsza poprawka:

4 minuty

Gubernatorstwo Nabatieh w południowym Libanie stało się schronieniem dla dziesiątek tysięcy ludzi wysiedlonych z miast graniczących z Izraelem.

Ze względu na swoje położenie geograficzne, czyli około 30 kilometrów od granicy, jest jak dotąd bezpieczne przed izraelskimi bombardowaniami. Nabatieh stała się drugą gminą z największą liczbą wysiedlonych rodzinNastąpiło to po czterech miesiącach starć granicznych między milicją Hezbollahu a Izraelem.

Chociaż Nabatieh jest rządzony przez libańską milicję szyicką, partie lewicowe są w Nabatieh silnie obecne. Emeryci z Partii Komunistycznej, grup skautowych i społeczeństwa obywatelskiego poświęcili się przyjmowaniu i pomaganiu, korzystając ze swoich ograniczonych środków, wszystkim rodzinom, które uciekły przed walkami na granicy.

według Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) Obecnie z południowego Libanu przesiedlono około 87 000 cywilów.

„Każdy tutaj pomaga, jak może. Nie możemy czekać, aż rząd zareaguje” – mówi Hisham Faour, libański emeryt i były członek Partii Komunistycznej.

On i jego grupa kolegów-emerytów stworzyli sieć wolontariuszy i pomagali w kwestiach logistycznych, począwszy od utworzenia bazy danych dawców wszystkich grup krwi w nagłych przypadkach w szpitalu, listy telefonicznej taksówkarzy pomagających w ewakuacji oraz rejestru punktów zbiórki i dystrybucji .

Hisham potwierdza: „Mamy doświadczenie wojny z 2006 r., podczas której Izrael i Hezbollah starły się latem 2006 r. przez 33 dni i spowodowały wysiedlenie ponad miliona ludzi po stronie libańskiej i dziesiątek tysięcy po stronie izraelskiej”. zanim to wyjaśnię. Dodał: „Zgromadziliśmy się w oczekiwaniu na eskalację działań zbrojnych w Libanie, która spowoduje upadek szpitali i masowy exodus ludzi”.

Państwo zbankrutowane, niezdolne do udźwignięcia kryzysu humanitarnego

Mając zbankrutowane państwo i brak rządu ani prezydenta, władze libańskie nie mogą sobie pozwolić na nowy kryzys humanitarny dla wysiedleńców i nie mogą wdrożyć planu awaryjnego, jeśli mają wadliwe instytucje publiczne. Potwierdził to pełniący obowiązki Ministra Spraw Społecznych Hector Hajjar, który powiedział na niedawnej konferencji prasowej: „To prawda, że ​​nasza reakcja jest niewystarczająca, ale przy zerowym budżecie to już coś”.

W ciągu najbliższych tygodni Ministerstwo Spraw Społecznych wypłaci jednorazowe świadczenie w wysokości 25 dolarów na rodzinę i dodatkowe 20 dolarów na osobę. Jest to kwota odległa od kwoty potrzebnej na wynajęcie mieszkania, a ośrodki dla przesiedleńców otwarte przez gminy Tyr, Hasbaya i Sydon nie są w stanie pomieścić wszystkich przesiedleńców z południowego Libanu.

Hisham wyjaśnia, że ​​tylko 17% wysiedlonych rodzin w Nabatieh płaci czynsz, a resztę rodziny przyjmowały w swoich domach lub przeniesiono do pustych domów z powodu nieobecności właścicieli.

„Pieniądze, ubrania i leki przekazywane są w okolicznych miejscowościach. To oczywiście niewiele w porównaniu z tym, co może zrobić rząd, ale nasz rząd nie robi nic” – mówi Zainab Salhab, właścicielka sklepu odzieżowego, obecnie przekształconego w sklep charytatywny.

W tym magazynie używane kurtki, buty i odzież zimowa są bezpłatnie rozdawane wysiedlonym kobietom, które potrzebują ciepłej odzieży dla swoich rodzin. Wielu wysiedleńców uciekło w październiku, kiedy nie było jeszcze zimno, i nie spodziewali się, że spędzą miesiące z dala od swoich domów.

„Każda z nas może znaleźć się w takiej samej sytuacji, w jakiej znajdują się teraz te kobiety. Musimy pomóc, jak tylko możemy, a nie wiemy, kiedy wojna się skończy” – Zeinab powiedziała France 24.

Niezbędne są wysiłki na rzecz zapewnienia schronienia wysiedleńcom

Zapewnienie schronienia przesiedleńcom jest jedną z głównych potrzeb. W nadmorskim mieście Damour, nad brzegiem Morza Śródziemnego, Ghassan Abdullah udostępnił swój kurort plażowy. Ten wakacyjny kompleks z basenami, placami zabaw i bezpośrednim dostępem do placu jest zamknięty w zimie, dlatego Ghassan zdecydował się gościć 27 rodzin z przygranicznego miasta Aitaroun, jednego z obszarów najbardziej dotkniętych izraelskimi bombardowaniami. „Zimą nie mamy klientów. Te rodziny potrzebują tymczasowego domu. Do czasu otwarcia domów na wakacje rodziny mają mieszkanie z kuchnią, prądem i bezpłatnym internetem” – wyjaśnia Ghassan.

Ali Farhat i jego żona mieszkają obecnie w jednym z takich mieszkań. Od czterech miesięcy nie ma ich w domu. „Jesteśmy bardzo wdzięczni za hojność Ghassana, ale bardzo trudno jest tu być i nie przestać każdego dnia myśleć, czy nasz dom zostanie zbombardowany. Albo czy będziemy mogli wrócić i być bezpieczni” – krzyczy Ali.

Choć indywidualne inicjatywy solidarnościowe nie mogą zastąpić instytucji państwowych, pomagają zaspokoić podstawowe potrzeby wszystkich rodzin, które straciły domy lub zostały zmuszone do ucieczki.

You May Also Like

About the Author: Nathaniel Sarratt

"Freelance twitter buff. Typowy adwokat kawy. Czytelnik. Subtelnie czarujący przedsiębiorca. Student. Introwertyk. Zombie maniakiem."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *