Podobnie jak w prawdziwym życiu, Vicente Fernández, który pojawi się w „El Rey”, którego premiera odbędzie się we wrześniu na Netflixie, będzie buntownikiem, jeśli chodzi o przestrzeganie jego instrukcji PR i wytwórni.
To Kolumbijska Camila Rojas („Spadkobiercy przez przypadek” i „Las malcriadas”) zobaczy to po swojej postaci jako Janet, kobiety, która opiekowała się relacjami Charro de Huentitána i była obecna na takich wydarzeniach, jak prezentacje i koncerty.
„Pracuje dla wytwórni płytowej i współpracuje z Vicente, aby rozwijać swoją karierę najlepiej, jak potrafi. Próbuje mu coś powiedzieć, ale on jest trochę zbuntowany (śmiech) w dobrym i zrozumiałym nastroju, ponieważ zawsze jest broniony i akceptowany jego istota, chyba że pochodzi z jego charakteru”.
Przeczytaj takżeTak wygląda Brendan Fraser z prawie 200 kilogramami do swojego nowego filmu
Camilla wyjaśnia, że Janet nie istniała jako taka, a raczej wyrosła z rozmów, jakie promotorzy serialu prowadzili przez kilka miesięcy z tłumaczem „Boskiej Kobiety”.
„Ma ważną prezencję, bo Vicente jest młody (grany przez Sebastiana Dante) i stary (z Jaime Camilem). To on jest z nim, jeśli gdzieś idzie, ten, który widzi koncerty, że wszystko jest w porządku, jest istotna część jego życia zawodowego”, mówi Amerykanin.
King jest jedyną seryjną produkcją na licencji rodziny Fernandez. W Kolumbii, do której należy firma produkcyjna Caracol Televisión, zostanie ona po raz pierwszy pokazana na otwartym kanale w najbliższą środę, a do Meksyku i reszty świata będzie transmitowana na żywo za dwa miesiące.
W obsadzie znaleźli się m.in. Marcela Guerrado (fanka Soy tu) jako jego żona Coquita oraz Luis Curiel (Olympia) jako jeden z jego najlepszych przyjaciół.
Camila można obecnie oglądać w serialu Pasión de gavilanes, z udziałem Mario Cimaro, Dany Garcii i Michelle Brown.
„Murell (jej postać) kieruje główną historią miłosną tego sezonu, w której rodzą się kryzysy, niesprawiedliwości i tajemnice” – mówi.
Produkcja jest jednym z najchętniej oglądanych filmów emitowanych, co go zaskakuje, bo kiedy była emitowana w USA, spotkało się z dużą krytyką.
„Ludzie dużo narzekali, mówiąc, że nic im się nie podobało, a innym się nie podobało, ale na Netflix było coś innego. Ludzie z Tajlandii, Polski i Tokio napisali do mnie, że lubią historię, to coś, czego nie lubimy Spodziewaj się. Nadal nie wiemy, czy będzie nowy sezon, nic nam nie powiedzieli.
Przeczytaj także: Podczas koncertu Mirror zapada się gigantyczny ekran i miażdży tancerkę
„Niezależny przedsiębiorca. Komunikator. Gracz. Odkrywca. Praktyk popkultury.”