Niektórym zwolennikom byłego prezydenta grożą nawet oskarżenia o działalność wywrotową, a wiele skarg na magnata finansowego, oskarżonego o wzywanie do zamieszek i podżeganie do przemocy, wydaje się tkwić w biurokracji krajowego systemu sądowniczego.
Pięciu członków prawicowych Proud Boys, w tym przywódca grupy Enrique Tarrio, zostało oskarżonych o spiskowanie w celu utrudniania oficjalnej procedury, a mianowicie ratyfikacji zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w 2020 roku.
Członkowie prawicowej milicji Gwardii Przysięgłej, którzy brali udział w ataku na siedzibę ustawodawczą, mogli również zostać skazani na karę do 20 lat więzienia za spisek w celu wywrotu.
Były prokurator federalny Glenn Kirchner, profesor na Georgetown University i analityk prawny dla sieci takich jak MSNBC i NBC News, uzasadnił opóźnienie, nazywając Trumpa „ostatecznym celem” śledztwa Departamentu Sprawiedliwości w sprawie brutalnego wydarzenia, z bezpodstawnego motywu. Zarzuty oszustwa wyborczego.
W sumie na byłego prezydenta wpłynęło dziewięć skarg związanych z wyborami i podżeganiem do zamieszek tego dnia, w których zginęło pięć osób, a setki zostało rannych.
Wielu zastanawia się, czy te sprawy rzeczywiście zostaną zbadane terminowo i obiektywnie, czyli czy będzie to początek końca ery Trumpa.
Były członek Biura Owalnego chce wrócić do Białego Domu w 2024 roku i nadal nie ma konkretnych wniosków prawnych dotyczących jego części odpowiedzialności za wydarzenia, które zagrażają tak bardzo bronionej amerykańskiej demokracji.
Specjalna komisja Izby Reprezentantów, która analizuje fakty, rozpoczęła w tym tygodniu przesłuchania publiczne od wyników śledztwa w sprawie ataku na Kongres, gdy Trump zebrał w swojej obronie swoich republikańskich sojuszników w legislaturze i poza nią.
(wzięte z kuli)