Oppenheimera To chyba najlepszy film roku ze względu na dobrze dobraną fabułę i obsadę rodem z czasów starego Hollywood. to nie jest Ojciec chrzestny NIE biały Dom, ale pić z nich co najmniej dwoma zmysłami. Z jednej strony opowiada o potędze i machinacjach niczego niepodejrzewających jednostek, które przedkładają własny interes nad dobro ogółu. Z jednej strony proponuje widzom dialog na temat transcendentalnej dla ludzkości XXI wieku kwestii: pokoju na świecie.
Amerykańskiemu kinie nigdy nie brakowało w swoich produkcjach jakości artystycznej i filmowej. Słynie z oszałamiających efektów audiowizualnych, słynnych szkół aktorskich i niezrównanej mocy bycia gniazdem wielkich idoli. Jednak jako platforma komunikacyjna zajmowała się głównie sprawami życia codziennego w XXI wieku.
Żaden temat sztuki nie może być zamknięty; Jego zakresy są wystarczająco szerokie, aby poradzić sobie zarówno z eposami, jak i komiksami. Chociaż wszyscy mamy preferencje, żadna płeć nie jest z natury lepsza od drugiej. Mam na myśli to, że Oppenheimera Został wyprodukowany z poczuciem międzynarodowego politycznego obiektywizmu, który kilka lat temu nie wydawałby się popularny.
„Niezależny przedsiębiorca. Komunikator. Gracz. Odkrywca. Praktyk popkultury.”