Wzruszająca historia matki Ukrainki, która uratowała dziewięcioro dzieci

Wzruszająca historia matki Ukrainki, która uratowała dziewięcioro dzieci

Svetlana Kilevnik uciekła do Polski z 9 dziećmi.

Zdjęcie: Luisa Golyamaki/AFP/Getty Images

Przed wybuchem wojny na UkrainieSwietłana Kilewnik była matką dwójki dzieci i razem z mężem prowadziła firmę zajmującą się drewnem opałowym w pobliżu miasteczka Pohrebyshche..

Ponadto rodzina hodowała kurczaki i kaczki. Jego najstarsza córka Ałła studiowała prawo w Kijowie, a najmłodsza Olina kończyła szkołę średnią.

Obecnie 41-letnia Swietłana mieszka w ośrodku wypoczynkowym w Rudkach w południowo-wschodniej Polsce. Po ucieczce za granicę została matką dziewięciorga dzieci Z dwiema córkami i siedmioma synami przyjaciół.

„Kiedy wybuchła wojna, moja mama zaczęła rozmawiać z rodzicami z innych rodzin o przerażających i niewiarygodnych rzeczach, które się działy” — wyjaśnił 21-letni Alaa. W programie emitowanym w Wielkiej Brytanii przez Evening Standard.

„Nie mogła walczyć, więc pomyślałem, że jej rolą jest zapewnienie bezpieczeństwa tym dzieciom, aby ich rodzice mogli nadal pomagać nam w walce z nami na Ukrainie”.

Kiedyś w Polsce Swietłana wystąpiła do sądu o objęcie obowiązkiem prawnego opiekuna wszystkich pod jej opieką dzieci.. Jego rodzice, jak wszyscy mężczyźni w wieku bojowym, nie mogli opuścić Ukrainy. Ich matki, które pracują w szpitalach, służbach ratunkowych i sektorze energetycznym, postrzegają swoją pracę jako kluczową dla wysiłku wojennego.

Młoda Ukrainka na stacji kolejowej w Polsce. (Zdjęcie: DANIEL LEAL/AFP przez Getty Images)

Matka dziecka, 13-letni Jarosław i 8-letni Sasza, przyjaźnią się ze Swietłaną i urzędnikiem pogotowia ratunkowego w Pohribszczi, nieco ponad 100 mil na południowy zachód od stolicy, Kijowa.

Kiedy była już pewna, że ​​jej dzieci będą bezpieczne, postanowiła zostać, mówi Alaa: „Nie było wyjścia ze szpitala. Moja mama jej pomaga, co oznacza, że ​​może służyć naszemu krajowi”.

Ze względu na syna Jarosława, Ucieczka z Ukrainy to nie tylko opuszczenie rodziców, szkoły i przyjaciół, ale także obiecująca kariera piłkarska: Młody człowiek podpisał kontrakt z ukraińskim pierwszorzędnym zespołem Newa Winnica I marzyłem o przyszłości jako profesjonalny gracz.

Swietłana, która obecnie mieszka w sypialni, z której zwykle korzystają polskie dzieci podczas aktywnego wypoczynku, wygląda na zmęczoną. Jest zdecydowana być dobrą matką dla wszystkich dzieci i uwzględniać ich indywidualne potrzeby.

„Dla Jarosława bardzo ważne było kontynuowanie pracy w profesjonalnym zespole, więc pomogliśmy mu to zrobić; teraz gra w dobrej drużynie tutaj, w Rudkach”, mówi z dumą Svetlana, jej „adoptowany” syn kładzie głowę na jej ramieniu jako Alla. tłumaczy jej słowa.

Dzieci uciekające z Ukrainy na granicy z Polską. (Zdjęcie: Luisa Golyamaki/AFP)

Ale w chaosie po jego odejściu Jarosław zapomniał o butach piłkarskich. Kiedy usłyszał, że jego syn znowu zacznie grać, jego ojciec pobożnie pobiegł do krawędzi w butach. Swietłana zaaranżowała odebranie i wysłała wóz pełen przedmiotów pomocy i dwie kamizelki kuloodporne, na które zebrała pieniądze w Polsce.

Dzieci w tym nowym miejscu należą do prawie 5 milionów ukraińskich dzieci wysiedlonych przez wojnę w ciągu zaledwie sześciu tygodni.

Życie w centrum Goluborza w Rudkach jest wygodne. Rodziny otrzymują trzy posiłki dziennie przy długich stołach w jadalni, a ich dzieci są zapisywane do szkół samorządowych.

Wszyscy tam bezpieczni noszą blizny wojenne: strach przed nisko latającymi samolotami i niepewność, kiedy i gdzie spadną bomby.


Przeczytaj także:
Rosja-Ukraina: 4,8 mln ukraińskich dzieci zmuszonych do opuszczenia swoich domów
Pierwsza dama Ukrainy wyjawiła słowa, które wypowiedział jej mąż, gdy Rosja najechała na nią
W wyniku ataku na ukraiński dworzec Kramatorsk zginęło 40 osób, w tym 4 dzieci

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *