Współczucie i solidarność.
To właśnie odkryli ukraińscy cywile, którzy przybyli do Polski po ucieczce z rosyjskich bombardowań w swoim kraju pochodzenia.
więcej niż 800000 cywilów Według Organizacji Narodów Zjednoczonych opuścili Ukrainę od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji 24 lutego.
Większość (kobiety i dzieci, jako starsi mężczyźni muszą pozostać w kraju, aby walczyć) szukała schronienia w sąsiedniej Polsce.
po ustawieniu się w kolejce do 60 godzin Aby przekroczyć granicę, w mroźnych temperaturach, wielu kontynuuje podróż, aż dotrą do domu przyjaciela lub krewnego.
Inni, jak Anna Polyakova, artystka cyrkowa, która przyjechała do Rzeszowa ze swoją 5-letnią córką Mileną z Kijowa, nie mają dokąd pójść.
„To trudne, ponieważ Musiałem zostawić mojego 19-letniego synaktóremu (ze względu na wiek) nie wolno podróżować”, wyjaśnia BBC.
„Pożegnałam się z krajem, do którego jestem dumna, że należę” – mówi ze łzami w oczach, wciąż wyczerpana i zszokowana podróżą.
Po tym, jak została przywitana przez grupę wolontariuszy, podeszła do niej Polka z otwartymi ramionami i zaoferowała jej niespodziankę, schronienie w twoim domu.
Otwarty dom i serce
Polyakova nie jest jedyną uchodźczynią w domu Joanny Zipy, matki trójki dzieci, która otworzyła drzwi swojego domu, aby przyjąć tych, którzy zmuszeni byli do ucieczki przez wojnę.
Zszokowany losem Ukraińców po drugiej stronie granicy Zipa nie zawahał się pomóc.
„(Sytuacja) jest bardzo trudna. Mam trójkę dzieci. A teraz są daleko od domu…”.
„Jak ktoś może wyrządzić tyle krzywdy światu i ludziom? Nie rozumiem, jestem w szoku”.
Ten gest głęboko wpłynął na Poliakovą, która obawiała się, że spędzi noc z córką na świeżym powietrzu.
Ale dla Ziby pomoc Polyakovej nie jest niczym niezwykłym.
„Nie jestem aniołem. Jestem zwykłą osobą. Są naszymi przyjaciółmi i Kto potrzebuje pomocy, otrzyma ją.”
reakcja odruchowa
W międzyczasie szkoła przekształciła się w ośrodek pomocy w Przemyślu. Także w pobliżu granicy wolontariusze przygotowują jedzenie, ubrania i łóżka dla tysięcy Ukraińców, którzy codziennie przyjeżdżają.
„Pytanie, dlaczego (robię to, co robię) dla nas nie istnieje” – tłumaczy BBC Piotr Szałyga.
„Jestem tutaj Bo to właśnie muszę zrobić. Chcę ci tylko pomóc, chcę wiedzieć, czego potrzebują i zrobić wszystko, co w ich mocy, aby czuli się spokojni i bezpieczni – mówi ten człowiek z bardzo pragmatyczną wizją.
– Nie mieliśmy czasu się nad tym za bardzo zastanawiać. To było jak odruch – mówi Małgorzata Zyuber, dyrektorka szkoły, która jest teraz wolontariuszką.
„Kiedy nie masz nic do roboty, zaczynasz dużo myśleć. Najtrudniejszą rzeczą jest widzieć małe dzieci i starych, wrażliwych ludzi… To bardzo emocjonalny moment dla wszystkich tutaj. Najlepszym lekarstwem na to, co się dzieje, jest zrobienie czegoś– dodaje.
„Kraj podobny do mojego”
Marcin Seliwinsky to kolejny wolontariusz pracujący w ośrodku, gdzieI zobacz plakaty na ścianach Zapewnij mieszkanie dla nowoprzybyłych.
Jedna z nich mówi: „Mogę zabrać jednego dorosłego plus czworo dzieci”. Inny mówi: „Mogę pomieścić jedną osobę i dwoje dzieci”.
Jest bardzo zaskoczony reakcją ludzi.
„Wszyscy próbują się zaangażować” – mówi.
„Kiedy widzę tych wszystkich ludzi z Ukrainy, którzy nic nie mają, to jest bardzo przerażające. Znam ten kraj, jest bardzo podobny do mojegoPowiedział BBC.
„Dlatego to jest takie przerażające”.
Możesz teraz otrzymywać powiadomienia z BBC World. Pobierz i aktywuj nową wersję naszej aplikacji, aby nie przegapić naszych najlepszych treści.
„Pionier w mediach społecznościowych. Miłośnik muzyki. Zły student. Introwertyk. Typowy fan piwa. Ekstremalny webinnik. Fanatyk telewizji. Totalny ewangelista podróży. Guru zombie.”