Przewodnik po zrozumieniu, dlaczego Pepco, ostatni „tani” gigant, który wylądował w Bilbao, jest tak tani

Przewodnik po zrozumieniu, dlaczego Pepco, ostatni „tani” gigant, który wylądował w Bilbao, jest tak tani

Wewnątrz sklepu Pepco w Hiszpanii. / WE

Zakupy w Bilbao

to międzynarodowa firma polskiego pochodzenia z dwudziestoletnim doświadczeniem, odnosząca sukcesy wszędzie tam, gdzie otworzy sklep: ostatnio w stolicy Biskajskiej i Vitorii

a. Ruiz

Styczeń to okres wzlotów i upadków. Jeśli Święta Bożego Narodzenia przeżywaliśmy w zgiełku i wydawaliśmy jakbyśmy wygrali na loterii, teraz musimy z żalem podjąć decyzję i przechodzić z wystawy na wystawę. Na tej ścieżce nie chodzi o to, że konsumujemy mniej, bo dalej konsumujemy więcej, ale o to, że stajemy się królami „low cost”.

Najnowszą taką siecią, która zadomowiła się w Kraju Basków i odniosła sukces, jest Pepco, które trzy miesiące temu otworzyło sklepy w Bilbao i Vitorii. Mówią na niego „polski Primark” i gdziekolwiek się pojawi, odnosi sukcesy. Tutaj wydaje nam się to nowe, ale w rzeczywistości jest to biznes, który powstał 20 lat temu i rozrósł się wykładniczo. Sprzedają wszystkiego po trochu: ubrania i artykuły gospodarstwa domowego. Aby objąć sektor spożywczy, mają drugorzędną markę o nazwie Dealz, obecną również w stolicy Biskajskiej.

Liczby uśmiechają się do tego giganta dystrybucji: rok 2022 (z danymi do września) zamknął się ze sprzedażą większą o 17,4%, do 4 823 mln euro. I to w roku spowolnienia gospodarczego i rosnącej inflacji. A w 2023 r. spodziewa się utrzymać tempo i wzrost produktu operacyjnego brutto, tzw. „ebitda” w biznesie, o 14 proc.

Gdzie jest sztuczka. Cóż, w zasadzie w dwóch zjawiskach. Po pierwsze, teraz fajną rzeczą jest nie kupować drożej, ale dostać to, czego chcesz, nie zostawiając oszczędności. „Istnieje trend w kierunku oszczędności,„ niskich kosztów ”i uczciwych cen”, wyjaśnił kilka miesięcy temu konsultant Juan Carlos Alcaide tej gazecie.

Wymaga oszczędności

Widać to w networkingu, w tym, co „influencerzy” i twórcy treści nazywają „zakresem”. Są to filmy, w których wymieniają swoje ostatnie zakupy, podkreślając znalezione oferty. Teraz sprzedaje dobre, ładne i tanie rzeczy. „Jeśli zakłada się, co zostało wydane wcześniej, to teraz zakłada się, co zostało zaoszczędzone” – dodaje Alcaide.

Bywa też tak, że przed Korona wirusem recesja była odległym mirażem, ale blokada narzucona przez tego wirusa w 2020 roku spowodowała spowolnienie światowej gospodarki i sprawiła, że ​​ujrzeliśmy wilcze uszy. A nawet czuć jego oddech na karku „przy pomocy” rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oznacza to, że 30% populacji straciło 30% swoich dochodów. A ci, którym udało się uratować część z nich, widzieli, jak to ich coraz bardziej kosztowało.

Przy takich złośliwych działaniach jasne jest, że wydatki muszą zostać dokładnie przeanalizowane. Więc naturalnie „niski koszt” wygrywa. „Wzburzona rzeka, rabaty od zysków” – podsumowuje konsultant. W Bilbao w ostatnich miesiącach do zamknięcia małych sklepików dołączyły sieci takie jak Lefties, Ulanka czy sama Pepco, które są wypełnione ludźmi szukającymi zaopatrzenia.

Strategia Ryb

Kolejnym czynnikiem, który sprawił, że polska firma wyrosła jak piana, jest jej strategia handlowa: do „tanich” ubrań i produktów dodaje sprzedaż innych „markowych” artykułów w bezkonkurencyjnych cenach. Przykład: W grudniu sprzedali model Barbie o pięć euro taniej niż gdziekolwiek indziej. Jak to zdobyli? Z eksportem na bardzo dużą skalę. Jak mówią jej menedżerowie, podstawą jej strategii jest bycie „większym, lepszym, prostszym i tańszym”. Być wielorybem na środku oceanu.

„Manekiny” tłumaczą, że kupują dużą liczbę przedmiotów, aby wystawić je na sprzedaż i obniżają cenę, ponieważ wiedzą, że sprzedadzą tyle, że to im się zrekompensuje. Ale chodzi również o to, że Pepco ma dostawcę z siedzibą w Chinach, który kupuje produkty w Azji po ogromnych kosztach. A potem polski gigant sprzedaje je w Europie, gdzie ma 2700 sklepów w 16 krajach – w Hiszpanii 75 -. W sumie zatrudnia 23 000 osób, według własnych danych. Ponieważ marża zysku jest duża, pozwala im to również sprzedawać przedmioty znanych marek (na przykład Barbie lub Hot Wheels), co daje im prestiż.

Zielony też się sprzedaje

W Pepco można znaleźć piżamy za mniej niż dziesięć euro o bardzo akceptowalnej jakości i wykonane ze „100% bawełny organicznej” lub „poliestru z recyklingu”. To nie tylko dlatego, że obudziła się szczególna wrażliwość na planetę, to kolejna strategia sprzedaży.

Z jednej strony generuje „dobrą prasę”, z drugiej jednocześnie domaga się zwiększonej konsumpcji w swoich sklepach. I oczyścić sumienie tych, którzy to kupują, bez względu na to, czy tego potrzebują, czy nie.

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *