Unia Europejska liczy na osiągnięcie porozumienia w sprawie ograniczenia dostaw gazu w poniedziałek

Unia Europejska liczy na osiągnięcie porozumienia w sprawie ograniczenia dostaw gazu w poniedziałek

Kryzys energetyczny wywołany rosyjską wojną na Ukrainie zmusił Unię Europejską do wypracowania rozwiązań awaryjnych, a jednym z tych rozwiązań, które nie zostało jeszcze rozwiązane, jest rewolucja nadzwyczajna, która może oznaczać ustalenie maksymalnej ceny, po której można importować gaz płatny. Pomysł zrodził się na nieformalnym spotkaniu przywódców państw i instytucji społecznych w marcu w Wersalu (Francja), zaledwie dwa tygodnie po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, która zaskoczyła 27 krajów.

Koszt gazu był wówczas dwudziestokrotnie wyższy niż rok wcześniej, a wśród innych rozwiązań awaryjnych pojawiła się możliwość ograniczenia ceny, po jakiej płacono za gaz w Unii Europejskiej. Komisja Europejska zasygnalizowała wówczas również, że przeanalizuje „tymczasowe limity cenowe”, a Mario Draghi, ówczesny premier Włoch i były prezes Europejskiego Banku Centralnego, zdecydowanie bronił tego pomysłu. Uczynił to w Rzymie, na spotkaniu z premierami Hiszpanii, Grecji i Portugalii, krajów, które od tamtej pory ściśle uczestniczą w europejskiej debacie energetycznej.

Gdy koniec pandemii zbiegł się z największą wojną w Europie od czasów drugiej wojny światowej, pojawił się radykalny pomysł wzywający Unię Europejską, która już przechodzi od strachu do paniki, do wejścia na nowe, niezbadane terytorium. Koncepcja narzucenia maksymalnej ceny, po której można kupować w Unii Europejskiej gaz, niezbędny dla przemysłu i gospodarstw domowych węglowodór, którego 27 krajów importuje w 83% (2021), nabiera rozpędu i zmienia swój kształt. Rozważano nałożenie limitu tylko na rosyjski gaz, ograniczając go do tego, co dociera rurociągami lub obejmuje również skroplony gaz ziemny (LNG) przybywający tankowcami z metanem.

Zastanawiano się również, czy powiązać pułap cenowy z ceną ropy naftowej, czy też wykorzystać inne indeksy gazu w Azji lub Stanach Zjednoczonych jako punkt odniesienia, a czasami również wchłonąć je do systemów podobnych do „mechanizmu iberyjskiego”, który określa ilościowo wpływ gazu na kształtowanie się cen energii elektrycznej w Hiszpanii i Portugalii. Ale… co by się stało, gdyby producenci odmówili sprzedaży? Wątpliwości te doprowadziły do ​​powstania dwóch bloków państw członkowskich.

Piętnaście krajów, takich jak Włochy, Hiszpania, Francja, Polska, Belgia, Słowenia, Portugalia i Grecja, zgłosiło maksymalną liczbę, podczas gdy Niemcy i Holandia prowadzą w drugiej grupie, ponieważ obecne są również Węgry, kraje bałtyckie i kraje nordyckie.

Debata zaczęła się koncentrować i pojawiły się takie pojęcia jak „dynamiczny korytarz” czy „koszyk cen” oraz eufemizmy charakteryzujące czerwone linie niektórych kapitałów, takie jak ubezpieczenie dostaw czy stabilność finansowa. Sierpniowy rekord cenowy, kiedy europejscy partnerzy rywalizowali ze sobą o pozyskanie zbiornikowców LNG i uzupełnienie zapasów gazu na zimę, przyspieszył dyskusję tuż po lecie. Chociaż sytuacja w każdym kraju jest bardzo różna, rzeczywistość dwóch odległych od debaty krajów, Niemiec i Hiszpanii, pokazuje, dlaczego negocjacje są tak skomplikowane.

Niemcy, ekonomiczny motor Unii Europejskiej, importowały 60% swojego gazu z Rosji w 2021 r., a wojna na Ukrainie drastycznie zmieniła ten schemat, ponieważ Moskwa stopniowo ograniczała eksport niemal do samego końca. Berlin zamierza jednak ograniczyć zużycie gazu o 20 proc. i obawia się, że w 2023 r., który według zapowiedzi ma być jeszcze mniejszy niż w 2022 r., nie starczy na utrzymanie przemysłu, ogrzanie domów czy produkcję energii elektrycznej. Niemcy mają pieniądze: nie chcą ryzykować i wolą gwarantować swoje dostawy, nawet po bardzo wysokiej cenie, a potem wspierać konsumentów.

Z kolei Hiszpania, oprócz gazociągów z Algierią, jest krajem z największą liczbą terminali LNG w Unii Europejskiej i nie myśli o problemach z zaopatrzeniem. Ale nie ma siły ekonomicznej, jaką Niemcy mają, aby pomóc swoim obywatelom i firmom, których nie stać na wyższe ceny energii. Chociaż różnica pozostaje duża, w konkluzjach Rady Europejskiej, która odbyła się w czwartek w Brukseli, przywódcy wezwali swoich ministrów do znalezienia rozwiązania w poniedziałek.

You May Also Like

About the Author: Ellen Doyle

"Introwertyk. Myśliciel. Rozwiązuje problemy. Specjalista od złego piwa. Skłonny do apatii. Ekspert od mediów społecznościowych. Wielokrotnie nagradzany fanatyk jedzenia."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *